wrażeniem oświadczenia Głąbińskicgo, iż „cztery kluby od Związku Ludowo-Narodowego po NPR są za rządem parlamentarnym i wskazują na Witosa jako premiera..." „Muszę się liczyć, nie chcą iść przeciw woli Sejmu, chcę być lojalny" itd. Widzę, że biernie wchodzi na zwykłą drogę. „Z Piłsudskim nie będę rozmawiał, bo traktuje mnie w sposób nieprzyzwoity...”.
Rezaltat dnia taki, iż Chaciński i Dębski zachowali się wobec propozycji Wojciechowskiego negatywnie. Witos zaś wziął rzecz do namysłu do jutra. Dolar*około 9,90.
fi maja
Rano obraduje „Piast”. Bardzo krytyczne głosy w klubie w sprawie premierostwa Witosa i branie tak olbrzymiej odpowiedzialności na stronnictwo. Tradycyjnie wyrażono Witosowi votum zaufania i u-chwalono konieczność silnego rządu parlamentarnego, ale Witos wyczuwając niechęć w klubie, niezbyt wielki zapał do niego na prawicy i w ChD, a zdecydowaną niechęć na lewicy, odpowiedział Wojciechowskiemu odmownie. Wobec czego prezydent powierzył misję Chacińskiemu. Cieszył się on dużymi sympatiami, ale ze względu na wiek, brak doświadczenia i temperament nie był traktowany dostatecznie poważnie C,tabuńczyk!”).
Lewica od PPS do Klubu Pracy uchwaliła wspólne oświadczę* nie:
„Przedstawiciele z PPS, «Wyzwolenia», Stronnictwa Chłopskiego i Klubu Pracy uważają za swój obowiązek oświadczyć z całym naciskiem, że próby utworzenia rządu wyrażającego społeczne, polityczne i gospodarcze dążenia reakcji, stanowiąc jaskrawą prowokację całej Polski pracującej, napotkać muszą na stanowczy i najostrzejszy opór ze strony zorganizowanej demokracji. Rząd tego typu postawiłby kraj w obliczu bezpośredniej katastrofy, bez drogi wyjścia, bez nadziei naprawy".
A więc dwa bloki — mniejszości i większości. Marek zapytywany przez Chadńskiego w sprawie koalicji, oświadcza gotowość PPS współpracy na podstawie programu PPS sprzed kilku tygodni i z zapewnieniem powrotu Piłsudskiego do wojska. Wyzwolenie (Putek) nie chce wdawać się w szczegóły — rozmawiać należy z blokiem lewicy jako całością.
Ale i w bloku większości niełatwo. Prawica i część ChD idzie bojowo na ministra spraw wojskowych — Sikorskiego, centrum saś me chce prowokacji. St. Grabski gotów na każdą tekę, najchętniej na wojsko! ZLN pcha go na wewnętrzne sprawy (rozmowa moja z St. Grabskim). Walka o tekę wewnętrzną. Bezradny Cha-ciński gubi się w tym wszystkim, rozżalony trochę (bo nabrał przekonania do siebie, oswoił się z rolą), wreszcie późnym wieczorem rezygnuje, ap. Wojciechowski ponownie proponuje Witosowi.
Drugi dzień przesilenia nie wyjaśnił sytuacji — zaostrzył nawet przeciwieństwa. Dolar=około 10,20 zł.
7 maja, piątek
Witos od rana konferuje. Najpierw z zarządem „Piasta"! Jeden Dębski wstrzymuje go pod moim wpływem, ale skrępowany, bo nie chce się narazić na podejrzenie, że działa na rzecz swojej kandydatury. Ja wywieram nacisk na Witosa, by nie brał premierostwa, chyba, że PPS poszło.
Erdman donosi, iż Marek i Niedziałkowski w rozmowie zaznaczyli, że nie bardzo się czują związani z blokiem lewicy; gotowi tymczasem robić miny, a później nawet wstąpić do koalicji, jeżeli gabinet nie będzie prowokacyjny (zamiast Zdziechowskiego Byrka i nie Sikorski) i jeżeli Witos zdecyduje się załatwić sprawę Piłsudskiego.
Ta wiadomość dodaje Witosowi rozpędu. Szybko załatwia rzecz z blokiem większości: Związek Ludowo-Narodowy cofa żądanie teki wewnętrznej dla siebie (ma ją objąć ChD), dalej żądanie Sikorskiego; godzi się na to, by „nie mówić o Piłsudskim”, pozostawiając niby sprawę Witosowi.
Rzecz wydaje się gotowa i na dobrej drodze. Witos uwiadamia Belweder (około południa), ze podejmuje się tworzenia gabinetu. Wtem pierwszy niespodziewany incydent. Rozchodzi się wiadomość
0 stanowisku Marka i Niedziałkowskiego. Piłsudczycy, Miedziński
1 Poniatowski, wszczynają gwałt na zdradę PPS. Narady bloku lewicy, narady PPS — uchwały bezwzględnej opozycji! Marek i Niedziałkowski wypierają się, jakoby zachęcali Witosa. Wypieranie się częściowo uzasadnione, częściowo nie, bo i inkryminowane oświadczenie ich było bardzo elastyczne. Niedziałkowski, człowiek porządny i odpowiedzialny, odmówił istotnie, iż „jeżeli gabinet będzie laki a taki, jeżeli zrobi to a to, to może uda się rozszerzyć go i na PPS, że on sam bardzo by rad, będzie w tym kierunku działał..." itd.
Mimo tego incydentu Witos brnie, zaciął się, nie chce wyglądać na tchórza, zwłaszcza iż lewica grozi użyciem wszelkich środków.