41$ Część /K Freud i /wtiryki
Niebezpieczeństwo to grozi najbardziej tam, gdzie więź społeczna powstaje przez wzajemną identyfikację członków społeczeństwa, podczas gdy jednostki przywódcze nie dochodzą do tego znaczenia, które powinny zyskać w kształtowaniu mas. Współczesny stan kultury Ameryki dawałby dobrą sposobność badania tych przerażających szkód kulturowych. (Freud 1998, 287)
Wykazując mocno „naciągany” charakter interpretacji Laclaua w punkcie, w którym próbuje'on wykazać obecność w tekstach Freuda alternatywnego modelu demokratycznej więzi między członkami danej wspólnoty, nie twierdzę — wzorem tradycyjnych odczytań — że Freud wykazywał szczególną „sympatię” dla systemów politycznych o charakterze autorytarnym. Należy pamiętać, że Psychologia zbiorowości... jest tekstem, w którym mechanizm kształtowania się politycznego związku został ujęty od strony czysto psychologicznej. Nie jest więc wyrazem sympatii czy antypatii autora do określonych form ustrojowych, ale jedynie próbą opisu i analizy z zewnątrz pewnego procesu psychologicznego, który tkwi u podłoża wszelkich form jedności społecznej. Co jest zapewne ograniczeniem tego artykułu, ale też i ogromną zaletą.
Pozwala to bowiem odwrócić argumentację Laclaua i wykazać, że to, co funkcjonuje tutaj jako autorytarny model, stanowi w istocie czysto psychologiczny mechanizm, który, jeśli chodzi o postawy jednostek wobec władzy, rozpoznawalny jest zarówno w systemach o charakterze autorytamo-despotycznym, jak i w demokratycznym. Różnica polega tylko na tym, że o ile pierwsze z nich ów mechanizm na swój sposób wspomagają w sposobie organizacji konstytucyjno-prawnej państwa, o tyle drugie nakładają nań różnego rodzaju proceduralne ograniczenia, np. przepisy, które mają przeciwdziałać zbytniemu skupieniu władzy w rękach jednej instancji, ograniczają wpływ decyzji rządu na gospodarkę itd. W rezultacie system demokratyczny ulega wówczas znaczącym modyfikacjom (m.in. tym, o których wspomina Laclau, ignorując jednak fakt, że w oczach Freuda niosą one ze sobą osłabienie samych podstaw politycznego porządku).
Jeśli bowiem z założenia „dożywotni” charakter władzy w systemach autorytarnych w sposób naturalny pogłębia dystans
między Ja i Ja idealnym, służąc w ten sposób wzmocnieniu mechanizmów przenoszenia przez daną zbiorowość Ja idealnego na jednostkę przywódczą (np. przekonanie, że władca ucieleśnia swoją osobowością cały porządek polityczny, jest nieomylny itd.), to właściwa systemowi demokratycznemu procedura okresowej obieralności władzy działa z kolei w równie naturalny sposób na rzecz zmniejszania się tego dystansu. Wtedy też jednostki pretendujące do najwyższych urzędów w państwie muszą w kampanii wyborczej położyć nacisk na to, że mają z wyborcami szereg cech wspólnych (jestem „swój człowiek”) , a nie występować wobec nich z pozycji niedostępnych półbogów i narzucać im bezwzględnie swoją wolę.
Chociaż zarazem nigdy w politycznej praktyce obie te strategie nie występują oddzielnie, na zasadzie ostrego dychotomicz-nego przeciwieństwa. Ile trudu na przykład propaganda komunistyczna włożyła w wykreowanie w oczach społeczności obrazów Lenina czy Stalina jako „swoich ludzi”, którym nieobce są zwykłe życiowe problemy i troski dnia codziennego. Zarazem ile miejsca demokratyczni politycy startujący w wyborach poświęcają na prezentację zbiorowości takiego swojego obrazu, aby ta ich „pokochała” bez reszty, uznając, że są dla kraju mężami opatrznościowymi, których - jeśli tylko dojdą do władzy - wszelkie decyzje będą słuszne i służące jej interesowi. Inna sprawa, że w prżypadku wyborczego zwycięstwa muszą potwierdzić swymi działaniami i decyzjami te obietnice i oczekiwania, co stawia ich od razu w zupełnie innej pozycji niż jednostkę przywódczą w systemie autorytarnym. Zabarwiona narcystycznie więź libi-dynalnej jedności z wyborcami, którą udało im się wytworzyć, nie znajduje bowiem tutaj swego „obiektywnego” utrwalenia w piramidalnej strukturze samej władzy, ale ma czysto psychologiczny charakter. Dlatego też jest znacznie bardziej ulotna i podatna na przeobrażenia, gdyż poddana została ciągłej weryfikacji ze strony wyborców.
W dodatku istotnym czynnikiem ograniczającym trwałość tego typu więzi są często różne konstytucyjne zapisy mówiące np., że dana osoba urząd prezydenta, burmistrza czy wójta może pełnić tylko przez dwie kadencje. Tego rodzaju czysto procedu-