r
Samotna gra w kręgle
Jest taktem, że rodzaj ludzki ma obecnie po raz pierwszy narzędzia i wiedzę, żeby stworzyć taki świat, jaki tylko zechce. (...) Mamy wiele sygnałów, że mimo naszej protestanckiej etyki świadomość tego zaczyna docierać do niektórych ludzi. (...) Amerykanie nie tylko gromadzą się w ligach gry w kręgle i klubach działkowców, zaspokajają swoje i instynkty towarzyskie w niezliczonych komitetach dzielnicowych dla polepszenia dróg lokalnych i wywożenia śmieci oraz śledzenia, czy służba publiczna robi to, co ta 3 nazwa sugeruje1.
L
Nastawione obywatelsko pokolenie II wojny światowej, jak ogłosił należący do niego John F. Kennedy podczas zaprzysiężenia na urząd prezydenta, przejęło pałeczkę przywództwa, nie tylko na najwyższym urzędzie państwowym, ale też w miastach i miasteczkach w całym kraju. Podsumowując dziesiątki badań, politolog Robert E. Lane napisał w 1959 roku, że „stosunek aktywistów politycznych do całej populacji, a nawet stosunek aktywistów-mężczyzn do populacji mężczyzn, wzrósł na ogół w ciągu minionych pięćdziesięciu lat”. Gdy dobiegały końca lata 60. XX wieku, socjologowie Daniel Bell i Virginia Held donosili, że „mamy do czynienia z większym uczestnictwem w życiu politycznym w Ameryce niż kiedykolwiek wcześniej (...) a dla aktywnych, zaangażowanych osób więcej jest możliwości wyrażenia swoich osobistych i politycznych zainteresowań2. Nawet najprostszy akt polityczny, głosowanie, stawał się coraz bardziej powszechny. Od roku 1920, kiedy to kobiety uzyskały prawo głosu, do roku 1960 frekwencja w wyborach prezydenckich rosła w tempie 1,6% co cztery lata, tak że wedle prostych przewidywań zakładających taki sam stały wzrost wydawało się logiczne oczekiwanie, jak później odnotował jeden z czołowych politologów, iż frekwencja w dwustulecie powstania państwa w 1976 roku wyniesie niemal 70% i będzie wzrastała3.
Rozmyślania o zmianie społecznej w Ameryce
W1965 roku wydawało się, że zanika lekceważenie życia publicznego, tak endemiczne w naszej historii. Ankieterzy Gallupa odkryli, że liczba Amerykanów, którzy chcieliby, żeby ich dzieci „potraktowały politykę jako życiowy zawód", prawie się podwoiła w ciągu ponad dziesięciu lat. Mimo że ten wskaźnik pozytywnej oceny (esteem) polityki osiągnął tylko 36%, to nigdy wcześniej nie odnotowano równie wysokiego wskaźnika, i tak pozostaje do dziś. Co bardziej uderzające, Amerykanie odczuwali coraz większe zaufanie do swoich sąsiadów. Na przykład odsetek osób, które uważały, że „większości ludzi można ufać", wzrósł z już wysokich 66% podczas i po II wojnie światowej do maksymalnych 77% w 1964 roku4.
Lata 50. i 60. XX wieku nie były „złotym wiekiem", zwłaszcza dla tych Amerykanów, których marginalizowano ze względu na ich rasę, płeć, klasę społeczną lub orientację seksualną. Segregacja - prawna, związana z rasą, i społeczna, związana z płcią - była normą, a nietolerancja, chociaż zmniejszała się, była wciąż niepokojąco wysoka. Degradacja środowiska naturalnego dopiero co została ujawniona przez Rachel Carlson, a Betty Friedan nie zdekonstruowała jeszcze mistyki kobiecości. Harująca wiejska nędza miała dopiero zostać odkryta przez media krajowe. Śmiertelność niemowląt, standardowy wskaźnik zdrowia publicznego, osiągnęła 26 przypadków na 1000 urodzeń (44 na 1000 czarnych niemowląt) w 1960 roku, wskaźnik ten był prawie cztery razy gorszy niż na koniec XX stulecia. Ameryka przez pryzmat czasopisma „Life” była biała, heteroseksualna, chrześcijańska, dbająca o wygodę i (przynajmniej na forum publicznym) męska5. Reformatorzy społeczni mieli idealnie przygotowane pole działań. Jednak zaangażowanie w sprawy wspólnoty oraz poczucie wspólnej tożsamości i wzajemności nigdy nie były większe w nowoczesnej Ameryce, więc perspektywy dla opartej na szerokiej podstawie obywatelskiej mobilizacji do zajęcia się naszymi wadami narodowymi wydawały się świetlane.
31
* „Life", 21111964, s. 91,93. Jestem wdzięczny Robowi Paarlbergowi za wypatrzenie tego godnego uwagi numeru na pchlim targu w Mainc.
R.E. Lane, Political Life. Why People Get lnvolved In Politics, Glencoe, 111.1959, s. 94, Free Press; D. Bell, V. Held, 77ie Commiimty Revolution, „The Public lnterest", 16,1969, s. 142.
' W' rzeczywistości frekwencja w 1976 roku wyniosła 53% i spadała. Zob. R.A. Brody, Ute Puzzle of Political Participation in America, (w:] A. King (red.), Ihe New American Political System, Washington. D.C. 1978, American Enterprise Institute for Public Policy Research.
G.H. Gallup, The Gallup Poll. Public Opinion 193S-1971, New York 1972, Random House; K. Bowman, Do You Want to Be President, „Public Perspeetiye”, S, luty-marzec 1997, s. 40; R.E. Lano, Tlić Politics oj Consensus in an Age ofĄffluence, „American Political Science Revicw”, 59. grudzień 1965, s. 879, oraz R.G. Nemi, J. Mueller, T. W. Smith, Trends in Public Opinion, New York 19S9, s. 303, Grccnwood Press. Wersja pojęcia „zaufanie” wykorzystywana w latach 40., 50. i 60. nie jest bezpośredni: porównywalna z wersję, która stała się standardem w ostatnich iuiach.
,9 Zob. T.R. Rochon, CultureMoves. ldeas, Ąćtiyiśm, and Changing Yahtes, Princeton, N.j. 1. s. xiii-xiv, Princeton Universily Press.