- Wspominałaś pani, że owej nocy, kiedy to po raz pierwszy nawiedził cię ten straszny sen, odniosłaś wrażenie, jakby dwie igły wbiły ci się w szyję. Czy czujesz w tym miejscu jakiś ból?
- Bynajmniej - odparłam.
- A czy możesz wskazać palcem to miejsce?
- To było t u, nieco poniżej krtani.
Miałam na sobie sukienkę, której kołnierz zakrywał to właśnie miejsce.
- Przekona się pan sam - ciągnął dalej doktor. - Czy pozwolisz, moje dziecko, by tatuś rozchylił ci nieco suknię? Musimy zbadać znak niemocy, na którą cierpisz.
Zgodziłam się. Miejsce to ukryte było zaledwie cal czy dwa pod suknią.
- Boże mój! A więc to to! - wykrzyknął ojciec, blednąc.
- Zobaczył pan więc na własne oczy - powiedział doktor z nutą smutnego triumfu w głosie.
- Co to takiego? - wykrzyknęłam. Zaczynałam odczuwać lęk.
- Nic, drogie dziecko. Maleńka sina plamka, nie większa od paznokcia małego palca. A teraz - znów zwrócił się do ojca - musimy się zastanowić, co należy począć w tej sytuacji.
- Czy jest jakieś niebezpieczeństwo? - zapytałam, dygocąc.
- Mam nadzieję, że nie, droga panienko - odparł doktor. - Nie widzę powodu, dla którego nie miałabyś zacząć natychmiast zdrowieć. Czy w tym właśnie miejscu odczuwałaś owo uczucie dławienia?
- Tak - odparłam.
- A przypomnij sobie dobrze, czy nie z tego właśnie miejsca rozchodził się ten dreszcz, ten zimny prąd, o którym mi mówiłaś?
- Chyba tak, wydaje mi się, że tak.
- Sam pan widzi - zwrócił się znów do ojca. - Czy mógłbym zamienić teraz kilka słów z madame?
1 Oczywiście - zgodził się ojciec.
Doktor przywołał madame i rzekł do niej:
- Stan zdrowia naszej młodej przyjaciółki nie jest bynajmniej zadowalający. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze, konieczne jest jednak podjęcie pewnych kroków, które z czasem wyjaśnię pani. Na razie jednak proszę, by ani na moment nie zostawiała pani, madame, panny Laury samej. Tymczasem nie mam więcej poleceń, jednak to jest absolutnie konieczne.
“ Wiem, że możemy na pani polegać, madame - dodał ojciec. Madame zapewniła go o tym gorąco.