ufiym poziomie kultury. To idea ducha, życia i płodności, na przemian umiera i ożywa w cyklu rocznym. Razem ^ w tego ducha w wiciu przypadkach utrzymywano, że gto-,Anej społeczności była z nim blisko zwią/ana, lak że ta !x *divine king* (boski król) miała czy to w rzeczywistości, drainnturgizacji poddawać się losowi ducha, którego uosa-, .*zy sprezentowała. Z tego kompleksu wiary i praktyk Fra-r zdołał przytoczyć ogromny szereg przykładów od... Ozyrysa r nmuza... do królów Szilluków, plemienia nilockiego, które j>ev.ało swoje specjalne instytucje i obyczaje do dnia dzisiej-
*hra gałąź nie uniknęła i słusznej krytyki. Krytyka zmierza
wcześnie do wydobycia braków całego religioznawstwa anlro-
•'o^icznego.
dziele Frazcra poszukiwanie analogii do dwóch zasadniczych tĄ mianowicie wzorca umierającego i ożywającego Boga jako •vr-zu potrzeb hodowlano-rolniczych oraz kultu niebiańskiego gaia w postaci ugodzonego piorunem dębu i jemioły, wymagało domywania wyboru w globalnie ujętym materiale folkloiysty-ąvm. Trudno było uniknąć trzech niebezpieczeństw tkwiących panicznie w każdym wyborze. Złota gałąź niekiedy naciąga, * sieni i dpwolnie alegoryzuje.
Me bądźmy gołosłowni. Frazer pisze „Grób Zeusa, ...byl pokajany gościom na Krecie jeszcze na przełomie er. Ciało Dioni-3S2 pochowano w Delfach obok złotego posągu Apollona, a jego rab nosił napis: «Tu spoczywa Dionyzos martwy, syn Semeli». •'dług jednej z wersji sam Apollon był pochowany w Delfach”, la to ilustrować tezę o śmiertelności wszystkich bogów, kiedy r.o królowie tracą żywotną siłę. Ale to jawne naciąganie. Tym, x różniło zasadniczo ludzi i bogów w mitologii helleńskiej, to >yła śmiertelność pierwszych (bruloi anthrópoi), a nieśmicrtel-wść drogich (uinbrotui theoi).
Frazer ilustruje cgóli oludzki zasięg wiary w cudowną moc p orur i. Potrzeba mu tego dla wzmocnienia drugiej naczelnej tezy Ale ta ilustracja ma wszelkie cechy przemyślanego doboru. JSbdylft bani i Thompson z Brytyj j Kolumbii chcieli
rozniecać ogień w chatach swych wrogów, strzelali clo nich strza-sporządzonymi albo z drzewa ugodzonego piorunem, albo
ani grzać się przy ogniu nim roznieconym. Przeciwnie, kiedy piorun w/.nieci ogień, Winamwanga z Południowej Rodezji wygaszają wszystkie ogniska we wsi, aby wyznaczyć im nowe miejsca” S3. Brzmi to pozornie jako i dokumentacja, pozbierana
przywiązywali do ni cli szczypki takiego drzewa. Łużyccy ie-inlacy z Saksonii odmawiali palenia w swych składach drewtui
drzew ugodzonych piorunem... Podobni ; łomie Thanga w Południowej Afryce nie chce używać takiego drewna na rozpałko
z Ameryki Północnej, Europy i Afryki. A przecież to ty1'co dobór, skąpy, choć efektowny. Jedna uwaga, że starożytni Persowie czcili ogień bez żadnego związku z piorunem, podważa to rozumowanie w myśl negatywnej zasady indukcji, orzekającej, że nawet jeden niezgodny fakt szczegółowy obala całe uogólnienie.
Frazer wiąże jemiołę z ogniem od pioruna. „...Jedynym motywem, dlaczego druidowie czcili jemiołę — wynosząc dąb ponad wszystkie drzewa puszczy — było przekonanie, że każdy taki dąb został nie tylko dotknięty piorunom, ale miał wśród swych konarów widomy wytwór niebiańskiego ognia, tedy odcinając jemiołę /. zachowaniem mistycznych obrzędów zabezpieczali sobie wszystkie magiczne własności pióruna”n6.* Jakiż to kruchy dowód. Uczony zdaje się zapominać, że w wyjściowym dla niego zaświadczeniu, obrzędzie zabójstwa kaplana-króla w gaju Diany Nemorej-skiej, stary król pada od uderzenia gałęzią: nie może ona przeto być gałązką jemioły, bo od uderzenia takiej kiści zieleni nikt by nie umarł. Ale od czego alegoryzacja.
Dlatego trzeba z pewnym sceptycyzmem odnosić się do ostatecznej konkluzji Złotej gałęzi, jaką podaje autor w tych słowach: „Co powiedzieliśmy o Balderzc w dąbrowach Skandynawii (o jego śmierci od uderzenia jemiołą, której nie obejmowało przyrzeczenie nieszkodzenia Balderowi, ponieważ była niepokażna i nie rosła na ziemi — T. M.), może przypuszczalnie... stosować się do kapłana Diany, Króla Lasku w Arycji w dąbrowach Itr.hi. Mógł on przedstawiać z krwi i kości wielkiego Boga nicbar Ju; tera. który przybył łaskawie z niebiosów w świetle błyskawicy, aby przebywać między ludźmi w jemiole — pędzie pióru:.;.\m — '/dolej Gałęzi — rosnącej na świętym dębie w urotsy^ku Ne nu .
Ale dowodów doskonałych w naukach o kultur-e n ma, jl .... ryzykowniejszc zadanie, tym możliwość potrę Ud w .ks-r i.