^,Terenem£PQtkania narratora z bohaterką jest park Łyczakowski
która ściągnąla do
córki i zięcia na „umieranie", polega na konieczności wykupieni^
.^ęarty-pofey t”/(co zdarzyć się mogło tylko w Królestwie) |:8 ""pie-. niądz^ trudzie . uciułane na pogrzeb? Urzędnicy
sądowi załatwiający. sprawę staruszki nie rozumiejąc jej tłumaczeń pytają: „jakie dzieło”. Sądzić by można zatem, że Konopnicka z niepojętych przyczyn pomyliła perypetie warszawskiej i lwowskiej nędzy/ Sprawę wyjaśnia list pisarki^ ;v r/
Najuprzejmiej, za nądesłane ml., arkusze dziękuję, wdzięczna też Panu jestem za zwrócenie uwagi na nowelką pt- Banaslowa, dowodzi ml to bowle^ .ż pewnego zainteresowania się Sz.;. Pana losamij mojej książki. .J' u. t ^ Nowelka ta, pod pierwotnym .swoim, ty tulem.. .Karta-pobyt— tak,: jak, \:r> u naj lud warszawski mówi ~ cdnoszącasł^treśclą' swoją 1 całym układem do stosunków warszawskich, (^^zucona -'została • całkowicie z ,iKuHeraS>*>.;$ Warszawskiego]”, który Ją pierwszy5drukował. Po usilnych dopiero’‘‘sta-'
cenie i tytułu z nazwą: „park Lazlenkówskl",'„Warszawa” Itd. Ale nie "chcę . Już sprawiać kłopotu wydawcom: l-niech ' tsdcizostaiiie.jfjaki jest.<h$oiiMi&$'
•j. ' ;• • 5
Nie wiemy, kto ostatecznie' żrezygńó^ął^z?pf6by’"p^wr5ęimJąV?i właściwych nazw realiów','czy'uczj/ńiii'!fo wydawcy,'czy też:p.iśąricą-'; w obawie przed trudnościami w kbłpirtazu zbioru w Królestwief w każdym razie kamuflaż pozostał. Wyświetlenie go* przez autorkę stanowi drobny, lecz ciekawy przyczynek potwierdzający konsekwencję jej techniki nowelistycznej w tym zakresie. Natomiast w całości kompozycja Banasiowej dowodzi precyzji w ukształtowaniu wszystkich motywów utworu. . ,
I^tu, podobnie jak w Martwej naturze znakomicie posłużyła się autcrka Chwytem kontrastj^J^paradoksUj ale wykorzystała je od-miennie/ ^elćty wzruszeniowe i interT ,
pretaęyjne działają na zasadzie implikacji. Narrator nie komentuje ironicimliTiiawet'podłoża faktów.życiowych; jego .rola jednak.—
41 M. Konopnicka do nieoznaczonego adresata, Graz 1 VIII [?J, rkps Ossolineum, sygn. 11885.
wbrew celowej sugestii, sprowadzającej ją do czystego zapisu zdarzenia — jest wyjątkowo ważna z punktu widzenia konslrukcjij • Przede wsrystkimioolefią' onąyna ^worzeniu.^tmoslęry^umo^wia-Iflgęf właściwe odCźucle 'mQnologiL.b.Qhfltei:ki,-następmer. w-.sposób r "*Saxdzo^ubt'eTn:^p^pr^^ -
aSJ^TSastroj bwo/^pHezSSnten z^ieg.\vy dobywaj ąjEj^iayf 2 r,ekśpónUjąc wewnętr?n7^onientarz zawarty w prostej relacji Staruszki? cechę wspólnąjzarówno
z rolą narratora w Martwej naturze, jak ^wielu innych opowiadaniach — jego oszczędne-interpretacje harmonizują przedwstawne / v,; efekty; MeSy
‘•jjj • flyfiąnipm;• Hedy~lńdźle j^i^tsponu i a Hryzmc Nie czynią tego
pj jednak nigdy manierą^ w swoim rodzaju pełną uroku — Daudeta Le petit. Chose, manierą, którą James i Conrad określili traf-jjjf nie jako „wskazywanie palcem” —;. „the pointing finger”.42 fe "/Utajona funkcja kompozycyjna opowiadacza już we wstępie wy- j ■;J„ rażą się subtelnym zestawieniem — półdopełniającyra, półkontra- j U.ątowyiąjr-- intensywności życia zastygłej w południowym żarze. I ę'{|W(poynętrzu rozjarzonym, drgającym od natężenia, promienistych / blasków” z lirycznym opisem powierzchowności starowiny:
R&..1'4... . • • '
»V,S!Ł»V» ku. • ławce' mojej '■ szła drobnym, pośpiesznym krokiem mała, mocno l^oj.ziemi.przygięta, staruszka
i^^Dopiero kiedy cień mój znalazł się tuż przed nią, wstrzymała się nagle, '^rozprostowała' nieco 1 twarz podniosła ku mnie. Jaka to była sieć -w> *'*' zmarszczek! Życie, co przędło nitki tej sieci, musiało być długie, bardzo ' długie; musiało też nie spoczywać nigdy. Musiało ono rankiem przy ogarku do pracy się brać, a kończyć ją półślepo, o pianiu północnych kurów. Musiało na szare wrzeciono swoje wytargać z tej piersi wszystkie włó-klenka; musiało nil swoją rwać, plątać 1 znów rwać, i znów plątać, nie wygładzając węzłów, tylko śpiesząc, śpiesząc, śpiesząc...4*
/''Każdy motyw opisu otoczenia znajduje tu swój odpowiednik.— \ w analogii i w kontraście. Nieruchomość „natężonego gorąca'
u O manierze tej pisał również J. P. Sartre w znanym eseju: Qu*est — cc quc la l,ttćrature7 (Sltuatlons, II, Parls 1948, s. 183): „Daudet, par exem-ple, est ulslblement possidł par 1’esprit d’un conteur de salon qui com-munique d son style les ticks ct 1’aimable laisser-aller dc la conuersation mondalnc, qui' s’exclame, ironise, interroge, interpelle son auditoire...”
44 M. Konopnicka: Pisma wybrane, t. II, s. 128—27.