jowej Komisji Atletycznej i Etnograficznej. Pewnie nie o odprysk kolonializmu w tym wypadku idzie, wypada raczej mówić o paternalizmie, niemniej sedno pozostaje niezmienne: oni, ci dzicy, ci ludowi, ci z peryferii, samodzielnie istnieć, autonomicznie działać i świadomie osądzać nic potrafią. W naszych rękach ich doświadczenia i ich sztuka.
Odpowiadam na to: wierzę koniakowskim twórcom koronek. Wierzę, że stringi są .ładne", .cechują się indywidualnym wzorem i pomysłem", że potrzeba dla ich wytworzenia .czasu, talentu i umiejętności* i że „to też sztuka, choć jeszcze taka nowość. Ale za parę lat już nikogo nie będą dziwne i przyjmą się tak, jak serwety". Mniej za to wierzę, że za parę lat przeminie rzeczona Komisja i nikogo już nic będzie zawstydzać. Niestety.
74 Stringi w kulturze. Przypadek Koniakowa
Globalizacja niejedno ma imię. Wielość la jest bardzo wyraźnie widoczna w literaturze naukowej, definicyjne ujęcia tego zjawiska idą przecież w' setki, obejmując coraz to nowe obszary i problemy. Niepodobieństwem - i rzeczą raczej zbędną - byłoby w tym miejscu i na niniejszy użytek szczegółowe przyglądanie się temu bogactwu, poprzestanę zatem na przytoczeniu tych definicji, które antropologii wydają się najbliższe. Dla Scotta Lasha i Johna Urryego globalizacja oznacza przejście „<xł związania z miejscem do przepływał, od przestrzeni do strumieni, od hierarchii do dezorganizacji"1; David Hcld tnówi o „procesie albo zespole procesów, które ucieleśniają przekształcenia zachodzące w przestrzennej organizacji transakcji i stosunków społecznych (...) oraz tworzą transkontynentalnc. łączące poszczególne regiony, przepływy i sieci"7; Tony MeGrew zwraca uwagę na „przebiegające na wskroś narodowych granic sieci, ruchy społeczne i relacje społeczne, które rzeczywiście przenikają wszystkie obszary - od świata nauki
1 S. Lałh, J. Urry, Economies of Sigm and Sptces, l-ondon 1994, s. 323.
1 D. I Idei, (Hołhil ItdmjamuUiom. Cambridge 1999,». 16.
PrEFA3RY<ACJA TRADYCJI, PROMOCJA DZIEDZICTWA 75