img021

img021



Jak nie mieć apetytu na frankopoński? Te stówa o wyraźnie oddzielonych sylabach, o czystym brzmieniu, to były sushi, praliny, tabliczki czekolady, od których z łatwością odtamywało się każdy kwadracik, to byty ciasteczka towarzyszące ceremoniałowi picia herbaty; każde osobno opakowane dostarczało rozkoszy rozwijania papierków i delektowania się różnorodnością smaków.

Nie miałam apetytu na angielski, ten język zbyt prze-macerowany, to puree syków, tę gumę do żucia przekazywaną sobie z ust do ust. Angloamerykański nie wiedział, co to surowe, lekko ścięte, usmażone, przyrządzone na parze: znał tylko to, co rozgotowane na papkę. Prawie się w nim nie artykułowało, zupełnie jak podczas posiłków zaharowanych ludzi, pochłaniających jedzenie w kompletnym milczeniu. Była to prymitywna polewka.

Brat i siostra uwielbiali amerykańską szkołę i miałam powody przypuszczać, że byłabym w niej swobodniejsza i spokojniejsza. Ja jednak wolałam służbę wojskową w języku smakowitym niż zabawę w języku brei.

Bardzo szybko znalazłam rozwiązanie: wystarczyło po prostu z yochien uciec.

Operacja była prosta: czekałam na poranną przerwę o dziesiątej, udawałam, że pilnie muszę iść do toalety, zamykałam drzwi i otwierałam okno, w charakterze stołka do sforsowania wysokości używając sedesu. Najcudowniejsza była chwila skoku w nieznane. W wyniku tak wielkiego heroizmu pasowana na rycerza, rzucałam się galopem do tylnego wyjścia.

Z chwilą kiedy znalazłam się na ulicy, ogarniało mnie upojenie. Świat nie różnił się tak znów bardzo od tego, jaki oglądałam codziennie na spacerze: była to ta sama lapońska wioska w górach we wczesnych latach siedemdziesiątych. Ale za sprawą ucieczki przestawała być moją dzielnicą, a stawała się zdobycznym terytorium, rozbrzmiewającym upojeniem mojego buntu.

To, co wtedy odkrywałam, nosiło nazwę wolności w najbardziej dosłownym znaczeniu. Już nie byłam skuta kajdanami z resztą galerników z mojego przedszkola, nie najdowałam się już nawet pod czułą opieką guwernantki; niesamowita była myśl, że mogłabym zrobić dowolną rzecz, położyć się na środku drogi, wskoczyć do rynsztoka, przespacerować się po zwieńczeniu wysokich murów, /za których nie widać było domów, wspiąć się aż do małego zielonego jeziorka - czynom tym, samym w sobie nie będącym niczym niezwykłym, moja wolność przydawała zapierającego dech znaczenia.

Najczęściej nic nie robiłam. Przysiadałam na skraju uliczki i obserwowałam metamorfozę otaczającego mnie wiata, któremu moja brawura przywracała legendarny aspekt jego mitycznej przeszłości. I tak mały dworzec w Shukugawie stawał się równie wspaniały co biały pałac w Himeji, tory kolejowe stanowiące najsprawiedliwiej rozdzieloną japońską cnotę udostępniały przejazd smokowi z przedmieścia, rynsztok był spienioną rzeką, przez którą bali się przeprawić jeźdźcy, góry pięły się tak wysoko, że wydawały się nie do przebycia, a im bardziej pejzaż stawał się nieprzyjazny, tym był piękniejszy.

Kręciło mi się w głowie od tylu wspaniałości, nogi prowadziły mnie do domu, bym mogła spłodzić epopeję.

Już wróciłaś? - dziwiła się Nishio-san.

- Tak. Dzisiaj się wcześniej skończyło.

Zaczęło się wcześniej kończyć z podejrzaną regularnością. Nishio-san zanadto mnie szanowała, by dalej prowadzić śledztwo. Niestety któregoś dnia zjawiła się

33


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0012 (131) 114" Jurij Łotman jak obraz bez postaci, na którym te ostatnie są zastępowane
Obraz 4 (30) REGUŁY: JAK NIE WYDAĆ SIĘ NA ŁUP MELANCHOLII Myśleć świat politycznie (władza i panowan
FizykaII28201 276 276 niejszem poszukiwaniu wolno nie mieć względu na zmiany chy-żości biegu ziemi
81121 sanktuariasłowiań098 efekcie mieć nadzieję na nowe plony. Wyznacznikiem naturalnym oddzielając
5 Facebook, podobnie jak mikroblogi czy czaty na portalach, ma więcej cech serwisu, w którym się wid
DSC35 RYBACY Nie wiem jak nie chcieć mieć ciebie na własność, doskonała chwilo. Chłodne warkoc
Jak przerabialiśmy tę chorobę na studiach to były zajęcia zdalne i nikt nic nie skuma
DSCI0047 IV*r tyrh ngraUm ehodat motfobyw zagrać nawet luJMeluzr Nie o te chodzi jak długo aklo
G WIEL Śmigm! Bgngm! Na udechę z kubła wodę lęj ze śmiechem i Jak nie    z
VII. 12. KAZIMIERZ (ż. X. X.). 359 Przemysł nie wcześniej jak r. 1277 przyjść mógł na świat, przeto
VII. 12. KAZIMIERZ (ż. X. X.). 359 Przemysł nie wcześniej jak r. 1277 przyjść mógł na świat, przeto
IMG019 PLANOWANIE W OPARCIU O ANALIZĘ RYZYKA__ Co może się nie udać ?! Wpływ na Czas, Jakość i Koszt

więcej podobnych podstron