doświadczeń czy teorii, kiedy zażąda się jego semantycznej eliminacji, roszcząc odstąpienia od wychowania na rzecz wspierania czy towarzyszenia dziecku w rozwoju. Wyobrażenie o wyzwoleniu dzieci od wychowania jest idealistyczną i metafizyczną iluzją, gdyż nie bierze pod uwagę dialektycznej jedności swobody i przymusu, prawa i obowiązków, jednostki i społeczeństwa. Jeśli się nie wychowuje dziecka, to wszystko wymyka się spod kontroli i może dojść do wielu wypaczeń. Społeczeństwo wymaga poza wolnością także hierarchii .
Trudno zgodzić się z ukazywaną przez antypedagogikę kwestią różnic między dziećmi i dorosłymi. Wprawdzie różnice semantyczne istnieją, ale to nie dzieci mają problem z dorosłymi, tylko dorośli ze swoimi dziećmi. Dostrzega się w antypedagogice „nienawistną” wizję dorosłości, która jest elementem pewnej wizji świata. Antypedagogika popełnia błąd, przenosząc ideał człowieka dorosłego jako człowieka wolnego, w pełni rozwiniętego, autonomicznego, tego z najwyższego piętra rozwojowego na dziecko, twierdząc, że dziecko jest właśnie takie. To jest nie tylko brak historyczności, ale i brak rozwojowości, kiedy twierdzi się, że można to osiągnąć w pewnym procesie. Błędne jest zatem odwrócenie owej piramidy rozwojowej i zakwestionowanie sekwencji rozwojowych przez przypisywanie szczytu dorosłości dziecku .
Antypedagogika wychodzi z założenia, że rozwój dziecka dokonuje się w sposób naturalny, że dziecko będzie umiało dokonywać wyboru zgodnie z zasadą Ja wiem lepiej, niż Ty, co jest dla mnie dobre. Tymczasem psychologia rozwojowa stwierdza, iż ów rozwój dziecka wymaga stworzenia mu pewnych warunków, np. pewnego oporu. Muszą zachodzić określone momenty napięcia i jego likwidacji, pewne momenty kryzysu czy niepowodzeń, które z kolei, żeby z nich wyjść, wymagają określonej stymulacji z zewnątrz, czyjejś ingerencji. Są takie sytuacje czy zdarzenia, w których odwoływanie się do natury i samowiedzy dziecka jest bezskuteczne, a wówczas trzeba coś dziecku zabronić. Wówczas to dorosły lepiej wie, niż dziecko, co jest dla niego dobre. W związku z tym, takie pojmowanie rozwoju naturalnego, wynikającego z jakichś wewnętrznych sił, mocy i wewnętrznej stymulacji jest niewłaściwe. Można przecież ten rozwój dziecka nie tylko wspierać do pewnej granicy, ale jeśli się je kocha, to nawet pozwolić mu ją przekraczać 14.
Antypedagogika, mimo negacji fenomenu wychowania, zwróciła uwagę na to, że u podstaw wychowania tkwi przekazywanie z pokolenia na pokolenie przemocy i gwałtu wobec dzieci. Spojrzenie antypedagogiki na dzieci jako na grupę mniejszościową, na
12 B. Śliwerski, Współczesne..., lit. cyt., s. 343.
13 Tamże, s. 344
14 Tamże, s. 344.