Kroniki Kadłubka poczynając, bo Gall mówi tylko o jednym Po-pielu), a jego brat — Popiela II, okrutnika i tyrana. I to wszystko, jeśli idzie o realia kronikarskie. W sumie więc bardzo mało; prawie nic.
A mimo to niemal wszyscy piszący o Balladynie mówią o „dziejach bajecznych” w tym dziele, o czasach legendarnych, przedchrześcijańskich itp. Edward Dembowski np. nazwał Balladynę „przedchrześcijańskich czasów i mitów córą” *7. O jakież więc mity chodzi?
Sięgnijmy po raz ostatni do artykułu Krasińskiego, który pisząc o kulturotwórczej funkcji mitów i ich ścisłym związku z poezją czasów starożytnych i po części także, choć „inaczej”, nowożytnych, stwierdzał:
Starożytni [...] ogólne pojęcia lub szereg dziejowy zdarzeń wcielali w postaci osobne, ludzkie. Mitologia wysuwała się z ogólnej władzy takiego wcielania, wspólnej całkim [sic] ludom. Mity wtedy rosły jak ogromne drzewa i skały pierwotnego świata, jak organizma, które sama natura wyprowadza olbrzymio i poważnie z siebie. Dzisiaj inaczej — dziś pojedynczy człowiek, dziś sam poeta musi mit cały ukształció, a kształcąc go, wie o nim 1.
Bardzo podobnie pisał wcześniej Fryderyk Schlegel w Rozmowie o poezji:
Brakuje, twierdzę, naszej poezji takiego ośrodka, jakim była dla starożytnych mitologia, i wszystko, w czym nowoczesna sztuka poetycka ustępuje antycznej, daje się ująć w słowa: nie mamy mitologii. Dodam jednak, że nie jesteśmy daleko od tego, aby ją mieć, albo raczej, że nadchodzi czas, kiedy powinniśmy poważnie przyczynić się do jej wyłonienia. [...] Czemuż więc nie może znów powstać od nowa to, co już kiedyś było? Oczywiście w inny sposób. A czemuż by nie na sposób piękniejszy? wyższy?
Proszę was, nie dajcie tylko przystępu niewierze w możliwość powstania nowej mitologii1.
Poeta romantyczny miał zatem szczególne — by tak rzec — prawo do tworzenia mitów i trudno chyba zaprzeczyć, że Balladyna jest w ogromnej mierze takim wytworem mitotwórczej fantazji poetyckiej (jak później Lilia Weneda) o zamierzchłych dziejach narodu. Słowacki sam przecież określił tę tragedię jako jedną z „kronik dramatycznych” i „fantastyczną legendę” o dawnej (tzn. przedhistorycznej) Polsce, wyrażając przy tym przekonanie, to dla kultury narodowej tworzy coś trwałego, że więc „Balladyna wbrew rozwadze i historii zostanie królową polską**.
2. Lilia Weneda
O ile akcja Balladyny przypada na pierwszą połowę IX w., na końcową fazę panowania „dynastii** Popielidów, to Lilia Weneda sięga do najodleglejszych dziejów bajecznych, prapoczątków Polaków, czyli do przybycia Lecha na tereny nadgoplańskie, co miało się wydarzyć w VI wieku. Owa „podaniowa** chronologia nie jest wymysłem średniowiecznych kronikarzy, lecz późniejszych dziejo-pisów, była zaś dość powszechnie powtarzana w rozmaitych dziełach historycznych, zwłaszcza w XVII i XVIII stuleciu. U Galla Anonima, Mistrza Wincentego, autora Kroniki wielkopolskiej czy wreszcie Długosza brak jeszcze jakiegokolwiek datowania w obrębie dziejów przedhistorycznych choćby w przybliżeniu, ze wskazaniem np. na taicie czy inne stulecie. Co więcej, u Galla, a także Kadłubka, który wzbogacił swoją Kroniką — jak wiadomo — wieloma fantastycznymi opowieściami i wątkami, nie ma jeszcze wzmianki o protoplaście Lechu, bo ten pojawił się po raz pierwszy w naszym piśmiennictwie dopiero w Kronice wielkopolskiej.
Jeśli zatem o chronologię chodzi, to Lilia Weneda miała być pierwszą „kroniką dramatyczną**, chociaż powstała i ogłoszona została (1840) po Balladynie. Poeta „rzucił w nią wypadki wyrwane z najdawniejszych krańców przeszłości” — jak wyjaśniał w liście dedykacyjnym do Krasińskiego, poprzedzającym to dzieło. A „wypadki ” te — to oczywiście głównie totalne „nieszczęście narodu” nadgoplańskiego, podbój słowiańskich Wenedów przez obcych im plemiennie Lechitów, którzy pod wodzą Lecha przybyli w te strony, żeby mieczem zagarnąć kraj wenedyjski i osiedlić się tu na stałe.
W Grobie Agamemnona, w owym „niby chórze ostatnim śpiewanym przez poetę” ł, nawiązującym więc bezpośrednio do Lilii We-
1 Zob. list dedykacyjny poprzedzający Lilię Wenedę [w:] J. Słowacki, Dzieła wszystkie pod red. J. Kleinera, t. IV, wyd. drugie, Wrocław 1933, s. 289. Wszystkie cytaty z dzieł Słowackiego w niniejszej pracy z tego wydania. Z pierwszej wersji listu dedykacyjnego (zob. tamie, s. 401) wynika, że pierwotnie poeta zamierzał włączyć Grób Agamemnona do tegoż listu.
188
E. Dembowski, op. cit., a. 426.
M Z. Krasiński, Kilka słów ..., jw., s. 138. W ostatnim zdaniu podkreślenie moje (- J.M.).
M F. Schlegel, Rozmowa o poezji, cz. II Mowa o mitologii [w:] Manifesty romantyzmu..., jw., s. 149-150.