dalszy ustęp byłby stopniowym rozwijaniem pąkowej zawartości pierwszego; a w ostatnim ustępie mielibyśmy przed sobą kwiat; już pełny, rozłożysty.
Układ rozkwitania ma kilka zalet Wymienię na razie te, które widzę jasno i których wartość mogłem stwierdzić przy pracy.
1. Układ rozkwitania jest manifestacją autonomii. Uwalnia on poemat nie tylko od uległości wobec świata realnego, ale i od martwych wpływów, jakie proza praktyczna wycisnęła na formach poetyckiego wypowiadania się; bu* duje on zespół zdań na linii żywej; jest on ostatecznym zerwaniem z sylogis* tyką i logikulstwem. Broniono u nas, i nieraz wymownie, niezależności sztuki od świata realnego; ale wymowa ta zamieniała się w skąpstwo ogólnikujące w dziedzinie pytania: jak z autonomicznych praw sztuki korzystać? Układ, który proponuję, jest projektem nowej konstytucji poetyckiej.
2. Układ rozkwitania wywodzi się z naczelnego zadania sztuki poetyckiej, którym jest odpowiednie następstwo słów i zdań. Słowa i zdania powinny narastać w sposób sprzyjający narastaniu widzenia; zgodnie z biegiem i przystankami krystalizacji widzeń powinny łączyć się ze sobą i oddzielać się od siebie słowa i zdania. W kilku moich utworach wprowadziłem zdanie, które można by nazwać zdaniem rozkwitającym. Potem poszedłem dalej, od zdania do poematu. Poemat rozkwitający, który w każdej fazie swego rozwoju daje cale, lecz coraz bogatsze widzenie, sprzyja jego narastaniu w wyobraźni czytelnika.
3. Układ rozkwitania jest dla poety domem nowych pokus twórczych. Każda faza poematu rozkwitającego posiada jakiś ośrodek wspólny; a jednak za każdym razem może on być inaczej ujęty słowami. Rodzą się rozkoszne trudności rzemiosła, zmazywane szczęśliwymi chwilami rozwiązań. Konfrontacja rzuca rzęsiste światło na jakość roboty poetyckiej; jej bogactwo i jej mistemość ukazują się jasno kontrolującej uwadze. Nowe związki, powstające między poszczególnymi fazami poematu, nie żyją jedynie z bliskiego zetknięcia efektów, z ich grubego wbijania się we własne boki, lecz tworzą się na odległość, i odpowiedników, które dyskretnie przerzucają sobie dalekie uimiechy. Odlegle i wyszukane stosunki jednoczą poemat. Obejmuje go subtelna zgoda, niedostrzegalna dla oczu niewprawnych, przeznaczona dla spojrzeń umie-jtBjtb.
Nie chcę twierdzić, żc udało mi się zrealizować wszystkie te zalety; byłoby to tańcem radości na posadzce z kilku nitek. Ani nie chcę z zalet tych wyciągać wniosku, te układ rozkwitania jest najlepszym spośród wszystkich układów poematowych; byłoby to koronowaniem tworu, który jeszcze nie posiada aoła. Pastuchom upiorów, usiłującym zamknąć poezję w opłotkach własnej bezpłodności, przeciwstawiłem parcelę, na której wznosić się zaczyna nowa budowa; uzasadniając nowość którą wprowadzam, pragnąłem równocześnie uwidocznić, te nie jest ona sztucznym wymysłem, lecz żc wywodzi się z serca poezji i poety. Nie będę ukrywał, że na przemilczenie mojej innowacji nie powalała mi nadzieja zyskania wśród was zwolenników i kontynuatorów. Wiozę. poemat rozkwitający zawiera w sobie przeróżne możliwości rozboju; że w razie gdyby przeszedł na ręce kilku poetów, mógłby skolonizować nowo zdobyty teren poetycki i dostarczyć naszej poezji tych linii odrębnych, których wreszcie powinniśmy zacząć szukać na najświeższych warstwach stuki, zamiast zdejmować je bezowocnie z pajęczyn.
Trzy czwarte tego co działaj jest muzyką w poezji, pochodzi i tupotu muzy ordynarnej.
Rytmika i rymika, takie jakimi widzimy je w naszej poezji, spowinowacone są z pieśnią ludową. W wierszu wolnym całość rytmo-rymiczna nie jest wprawdzie podzielona obcasem, ale jednostki składowe poematu obciążone są wszystkimi staiymi nałogami muzyczności. Często układ graficzny maskuje właściwy charakter poematu; bywają utwory o rytmice symetrycznej, którym roz-