Jak ludzie kłamią? — Strategie 175
nak powstrzymać się i nie dać do zrozumienia rozmówcy, że sami jesteśmy równie winni. Przytoczony niżej przykład pokazuje, jak łatwo zaprzepaścić szansę takiego kłamstwa.
Palmer Stoat zrelaksował się aż do przesady w barze Swa-ina (...). Zaczołgał się do domu ze straszliwym bólem głowy i padł w jednym z gościnnych pokoi, żeby nie budzić Desiraty, która, jak sądził, spała samotnie w małżeńskim łożu. Stoat przespał południe i obudził się z koszmarnym kacem w absolutnie cichym domu. (...) Dzwonek telefonu przeciął niby nóż myśliwski czaszkę Stoata. Rzucił się gwałtownie, by podnieść słuchawkę. Usłyszał w niej głos żony, co go mocno zaskoczyło. Może trafił do cudzego domu? A jeżeli tak, to w jaki sposób Desie go znalazła?
— Nie chciałam, żebyś się martwił — mówiła z drugiej strony przewodu.
— Słusznie — Stoat usiadł gwałtownie, rozejrzał się po pokoju i z ulgą stwierdził, że go poznaje.
— Mogę wszystko wytłumaczyć — mówiła Desie lekko roztrzęsionym głosem.
— OK.
— Ale nie teraz.
— Dobrze.
— Nie masz zamiaru zapytać, czy wszystko u mnie w porządku?
— Tak kochanie. Ja, eee, odchodziłem od zmysłów, zastanawiając się, gdzie się podziałaś.
Nieznośnie długie milczenie w słuchawce. A potem niebezpiecznie słodki głos Desie:
— Palmer?
— Tak, złotko?
— Nawet nie wiedziałeś, że mnie nie ma, prawda?
— Oczywiście, że wiedziałem. Po prostu... rozumiesz, przyszedłem do domu późno i położyłem się w jednej z gościnnych sypialni...
— Szesnaście godzin.
— ...żeby cię nie budzić.
— Szesnaście cholernych godzin!
— Co? — zapytał Stoat.