bez wątpienia nieprawdziwe jak też ewentualnie prawdziwe, o czym mówiłem już obszernie w niniejszym eseju. Powie mi ktoś, iż nasze stereotypy jawią się w gmatwaninie zniechęcającej do przyjęcia tezy, którą wysuwam. Rozpatrywane razem tworzą pewną całość, nadając mitologii wyjątkowy, specyficzny klimat. Sądzić można, iż nie da się — choćby ze względów estetycznych — rozdzielić owej całości na poszczególne elementy. I faktem jest, iż nawet najlepsi interpretatorzy nigdy tego nie zrobili. Jednak mam wrażenie, iż niektórzy badacze dokonują pewnej stratyfikacji. Przeprowadzają podział pomiędzy zbrodniami — wyobrażonymi — ofiar a znakami — być może realnymi — selekcji ofiarniczej. Oto ciekawy tekst Mirczy Eliadego dotyczący greckiej mitologii; najpierw porusza drugą sprawę, a potem pierwszą.
Wyróżniają się (owi bohaterowie) silą i urodą, ale również cechami monslr u a I n y mi (gigant y c z-nym wzrostem —jak Herakles, Achilles, Orestes. Pe-lops, albo też. mają wzrost znacznie mniejszy od średniego), mają postać zwierząt (grecki Lycaon „wilczy,,) albo mają skłonność do przemieniania się w zwierzęta. Są a n-drogynami (Cckrops) lub zmieniają płeć (Te-rezjasz), a czasami przebierają się za kobietę (Herakles). Charakterystyczną cechą bohaterów są również liczne anomalie (bezmózgowość lub wielomóz-gowość; Herakles posiada trzy rzędy zębów); najczęściej są kulawi, jednoocy albo ślepi. W wielu przypadkach bohaterowie dostają ataków szału (Orestes, Bellerofont, a nawet ów niezwykły Herakles, mordujący synów, których dała mu Megcra). Jeśli zaś idzie o ich ż y-cie seksualne, jest ono wybujałe bądź z b o-c z o n c; Herakles podczas jednej nocy płodzi pięćdziesiąt córek Tespios; Tezeusz słynie jako wielokrotny gwałciciel (Helena, Ariadna itp.), Achilles uwodzi Stratonikę. Bohaterowie dokonują aktu kazirodztwa ze swymi córkami albo matkami, zabijają z zazdrości, wściekłości bądź w licznych przypadkach bez najmniejszego powodu; zdarza im się nawet zatłuc własnych ojców, matki lub krewnych. *
Tekst powyższy jest godny podziwu, gdyż tworzy istny gąszcz zgodnych cech. Autor łączy pod znakiem monstrual-ności znaki selekcji ofiarniczcj oraz stereotypowe zbrodnie, lecz ich nic miesza. Wydaje się. iż coś wzbrania się w nim przed połączeniem dwóch tych sfer. De facto selekcja jest już przeprowadzona, ale nic została jeszcze uprawomocniona. To nie wypowiedziane rozróżnienie jest jeszcze bardziej interesujące niż liczne klasyfikacje strukturalistyczne, jednakże brak mu uzasadnienia.
W mitach monstrualność fizyczna oraz monstrualność moralna idą ze sobą w parze. Ich powiązanie wydaje się normalne; sugeruje to już sam język. Nikt nie uznaje za stosowne temu przeczyć. Gdyby chodziło o świat historyczny, nie moglibyśmy wykluczyć istnienia rzeczywistych ofiar. Nieustanne łączenie się tych dwóch monstrualności jawiłoby się jako coś odrażającego; bylibyśmy skłonni podejrzewać, iż jest ono tworem prześladowczej mentalności. A skąd mogłoby się brać? Jakaż inna siła mogłaby utrzymywać tę stałą łączność? Mawia się. iż napotykamy tu dzieło wyobraźni. Zawsze na nią liczymy, kiedy chcemy uciec od rzeczywistości. Ale i tym razem nic jest to bezinteresowna wyobraźnia naszych estetów. lecz coraz bardziej obłędna wyobraźnia Guillaumc’a dc Machaut, która z tym większym powodzeniem prowadzi nas ku rzeczywistym ofiarom, im jest bardziej obłędna; jest to ciągle ta sama wyobraźnia prześladowców.
Monstrualność fizyczna oraz monstrualność moralna nakładają się na siebie w mitach usprawiedliwiających prześladowanie ułomnego. Pojawienie się owego stereotypu w sąsiedztwie innych stereotypów prześladowczych wyklucza wszelkie wątpliwości. Gdyby ta zbieżność występowała bardzo
Podkreślenia R, Girarda. Przyp. tłum.