Na pozór, sprawa może wydawać się dziwna. Gdyby istniała machina pozwalająca na przenoszenie się w czasie i wsadzono by do niej człowieka żyjącego na początku ubiegłego wieku oraz wysadzono by go dziś w nowocześnie wyposażonej siłowni - zapewne nic posiadałby się ze zdumienia. Ludzie poddający się różnorakim ćwiczeniom cielesnym, bardziej niekiedy podobnym do najwymyślniejszych tortur, nie tylko robią to z ochotą, lecz. jeszcze słono za tę wątpliwą przyjemność płacą. Gdyby nic te opłaty, przybysz z XIX wieku mógłby pomyśleć, że ludzie masowo powariowali i skazali się ua dobrowolne „galery"
Niestety, jak uczy nas doświadczenie życiowe, takie podejście do pracy na siłowni jest spotykane nader często również i dziś. Wizerunek siłacza-głupkajest od lat wpisany w obiegową świadomość i często umiejętnie podtrzymywany przez chuderlaków, wyzywających się na łamach niskiego lotu populistycznych pism. W przy-padkai h, kiedy przypisywanie mizerii intelektualnej siłaczom nie wytrzymuje krytyki, uderza się faktycznie poniżej pasa, w „najsłabsze miejsce”, zarzucając im niewielkie możliwości seksualne. Tłuste i „nalane”, mówiące często o sobie „puszyste*’ dziewczyny usprawiedliwiają swoje lenistwo tym, że kulturystki są mało kobiece i wcale nie tak atrakcyjne. Cóż, gusta oczywiście bywają różne, lecz mam powody przypuszczać, że chodzi tu tylko o zazdrość. lenistwo i być może głupią zemstę. Jest to oczywiście wierutna bzdura i złośliwe kłamstwo.
Średnia wykształcenia i inteligencji wśród ludzi ćwiczących w siłowniach, zarówno sportowców, jak i entuzjastów; odpowiada średniej całej populacji „nie-ćwiczących”. a atrakcyjność i możliwości seksualne również Jeżeli ktoś ma predys-ló