191
191
faktycznie prymatem miłości: prymatem aktu miłości tak przed
ążeniem i wolą; jest to za-
jak również prz<_
równo prymat aktów zaangażowania, jak niższych poruszeń „miłości JrprzecTśpostrzegającymi, przedstawiającymi, przypomnieniowy-mi i myślowymi aktami, tzn. przed wszystkimi takimi aktami, które przekazują obrazowe i znaczeniowe treści („idee”). Od żadnej doktryny nie jest Augustyn dalszy niż od nauki szkotystów i Karte-zjusza [o tym], że idee dobra i zła zawdzięczają dopiero swój sens i znaczenie ustanowieniom i przykazaniom Boskiej woli; że istoty i idee rzeczy nie poprzedzają istnienia rzeczy, lecz następują [po nim]; lub że idee nawet, jak u późniejszych szkotystów, np. u Wilhelma Ockhama, są tylko ludzkimi wytworami, którym w sferze przedmiotowej nic nie odpowiada (nominalizm) - wszystko teorie, które twierdzenie o prymacie woli w duchu musi z siebie wyłonić ze ścisłą konsekwencją. (W tym twierdzeniu późnych szkotystów, które przeprowadza do nowożytnej filozofii, przybrał po raz pierwszy pojęciową formę nieograniczony duch pracy nowoczesnego mieszczaństwa przeciwstawny kontemplatywno-in-telektualnej kaście kapłańskiej.) Także Augustyńskie volo ergo sum nie może przez wybór złego wyrażenia volo zmylić [co do tego], że miłość i zaangażowanie - w ostatecznej linii: skierowanie nie na szczęśliwość jako uczucie (jak często będzie to fałszywie interpretowane), lecz na „zbawienie” własnej i cudzej duszy jako nierozdzielną jedność doskonałego dobra osoby i szczęścia - jest dla niego najbardziej elementarną podstawową tendencją ludzkiego ducha, wobec której przedstawienia i pojęcia stanowią tylko stacje postępującego ruchu miłości wnikającej coraz głębiej w Boga i świat - podobnie jak płomyki biegnącego ognia. W odniesieniu do miłości wszelkie właściwe „dążenie” i „chcenie” było widziane przez Augustyna tylko jako wewnętrzny i zewnętrzny organ wyrazu i działania dla każdorazowego stadium jej - miłości - każdorazo-
' -u
wego spełnienia.
Tak więc następują zarówno wola i przedstawienie u Augustyna [po] miłości jako trzecim, najpierwotniejszym źródle jedności wszelkiej świadomości. Lecz dzieje się tó tak, że m i-łość najpierw porusza poznanie i dopiero za jego po-średnictwem dążenie i wolę. Stosunek poznania i woli jest więc zupełnie taki sam, jak u Tomasza z Akwinu, i to w najskrajniejszym przeciwieństwie do wszelkiej szkotystycznej nauki o „prymacie woli nad rozumem