GRUPY SPOŁECZNE
Georg Simmel
SPOŁECZNYCH’
239
^'0 1\tQl
Różrnca między myśleniem prostym a zaawansowanym uwidacznia się w różnicy motywów, jakie warunkują asocjacje przedstawień. Przypadkowe współwystępowanie w czasie i przestrzeni początkowo wystarcza, by psychologicznie powiązać przedstawienia. Połączenie właściwości stanowiące konkretny przedmiot jawi się najpierw jako jedna całość i każda z tych właściwości, które znamy tylko w ich otoczeniu, wiąże się ściśle z wszystkimi innymi Poszczególna własność jako samodzielna treść przedstawienia ukazuje się dopiero wtedy, gdy występuje w wielu różnych połączeniach. Wówczas uwidacznia się to, co identyczne w owych połączeniach, i tworzy nowe asocjacje, uwalniąjąc się coraz bardziej od powiązań z treściowo innym, wynikających jedynie z przypadkowego współwystępowana w tym samym przedmiocie. W ten sposób asocjacja, opierając się na treści przedstawień, wznosi są ponad aktualne wrażenia, i wyławiając w gąszczu rzeczywistości to, co identyczne, stąje się podstawą tworzenia wyższych pojęć.
Rozwój ten w dziedzinie przedstawień ma swoją analogię w stosunkach między indywiduami Poszczególny człowiek widzi siebie początkowo w otoczeniu, które, stosunkowo obojętne wobec jego indywidualności, wiąże jego los i przymusza go do ścisłego współistnienia z tymi, których traf urodzeni postawił obok niego. Owa wstępna faza dotyczy zarówno początków rozwoju filogenetycznego, jak i on-togenetycznego. Rozwój odbywa się jednak w kierunku asocjagi elementów homogenicznych z heterogenicznych kręgów. I tak rodzina obejmuje wielość indywidualności, które z początku w najwyższym stopniu zdane są na to połączenie. Jednak w miarę rozwoju każda jednostka nawiązuje stosunki z osobowościami spoza owego pierwotnego kręgu asocjacji, które odznaczają się podobnymi predyspozycjami, skłonnościami czy wykonują podobne ząjęcie. Asocjacja na podstawie zewnętrznego współistnienia zastępowana jest coraz bardziej przez związki odwołujące się do wspólnych treści. Tak jak wyższe pojęcie łączy to, co wspólne w wielu różnych kompleksach wrażeń, podobnie wyższe praktyczne punkty widzenia jednoczą takie same indywidua z jak najbardziej obcych, niepowiązanych ze sobą grup. W ten sposób tworzą się nowe kręgi kontaktów, które w najróżniejszych obszarach życia zastępują te wcześniejsze, dane bardziej z natury i utrzymywane raczej poprzez relacje zmysłowe.
Warto na przykład przypomnieć, że samodzielne grupy, z których składały się dawniej uniwersytety, podzielone byty według narodowości studentów. Na ich miejsce wkroczył podział według kierunku studiów - na fakultety. Przynależność lokalną i naturalną, określaną przez terminus a qiu, zastąpiła w radykalny sposób synteza z punktu widzenia rzeczowego, bądź jak kto woli, indywidiial-* Tytuł oryg. Dit Kmuung sozialer Kreise, fragm. G. Simmel, Soziologie. Untersuchungen uber die Fbrmea itr YergatOsekoftang, Berlin 1958, przekład K. Matuszek jun.
tjmowanie się kręgów społecznych pego celu. Podobnie przedstawia się, choć w nieco bardziej skomplikowanych warunkach, rozwój angielskich związków zawodowych. Pierwotnie w zrzeszeniach zawodowych panowała tendencja do i lokalnego zamykania się poszczególnych grup. Robotników przychodzących z zewnątrz wykluczano. Zatargi i spory pomiędzy tak oddzielonymi grupami były nie do uniknięcia. Stan ten wypierała jednak stopniowo tendencja do ogóinokrąjowego zrzeszenia branż. Niech za przykład posłuży na-. stępujące przekształcenie. Gdy tkacze bawełny ustalili jednolitą płacę akordową, zdawano sobie sprawę, że będzie to prowadzić do koncentracji przemysłu w korzystnie położonych miejscach, a stracą na tym odległe wioski. Mimo to także ich przedstawiciele opowiedzieli się za jednolitą płacą, ponieważ było to korzystne dla całej branży. Chociaż od początku chodziło o robotników zrzeszonych na podstawie wspólnego zajęcia, to jednak we wstępnej fazie szczególne znaczenie miały lokal-ne powiązania sąsiedzkie. To niewątpliwie prowadziło do bliższych kontaktów z zrzeszeniami innych branż, działąjącymi na tym samym terenie. Powiązania te słabły, w miarę jak przynależność do tej samej branży stawała się decydującym wyznacznikiem spójności grupy. W mięjsce miasta, jak opisuje tę przemianę historyk związków zawodowych, określona branża stała się jednostką administracyjną organizacji pracowniczej- Najwyraźniej zadziałał tutąj moment wolności, ponieważ mimo tego że pojedynczy robotnik był zależny od innych, to jednak przynależność do branży dawała, ogólnie rzecz biorąc, większą wolność wyboru niż przypisanie do miasta. Tego rodząju przemiana gene-iilnie wiąże się z tendencją do pomnażania wolności: nie likwiduje co prawda powiązań, ale pozostawia do wyboru, z kim jest się powiązanym.
W porównaniu ze związkiem lokalnym, czy też każdym innym niezależnym od woli podmiotu, suszenie wybrane z własnej woli lepiej odpowiada predyspozycjom wybierąjącego. Taka grupa opiera aę na stosunkach rzeczowych, tzn. wynikających z istoty podmiotu. Dlatego często warto wykorzystać takie powiązania ze względu na ich formalną spoistość także do innych celów, odległych od pierwotnych motywów ich powstania. W spartańskich syssytiach siedziało się po piętnastu przy jednym stole, wedle wolnego wyboru. Jeden głos wystarczył, by odrzucić nowego kandydata. Owa wspólnota przy stole stała się podstawą podziału armii. Rolę stosunków sąsiedzkich i relacji pokrewieństwa przejęły indywidualne skłonności i sympatie. Organizacja wojska, która przyswoiła sobie tamowy rodzaj relacji, odznaczała się skrąjnym rygorem i rzeczowością. Pomiędzy tą organizacją, ma swój sposób równie zdepersonalizowanymi stosunkami pokrewieństwa i sąsiedztwa, selekcja jpsytii funkcjonowała niczym elastyczne złączenie, które racjonalność organizacji wojskowej fundowało na całkiem innej racjonalności wolnych powiązań. Pomijając jednak ową szczególną techniki budowania organizacji militarnej, już samo bezwzględne pierwszeństwo spraw wojskowych u Spartol przełamywało więzi rodowe. W innych greckich miastach wojsko podzielone było według rodów iib okręgów. Tylko w Sparcie interes rzeczowo-militarny przełamał ten przesąd i stał się podstawą podziału wojska. Już u prymitywnych, na przykład afrykańskich ludów można zaobserwować, jak centralizowany ustrój wojskowy niszczy organizację klanową. Kobiety generalnie reprezentują za-adę naturalnie powstałych, rodzinnych przynależności, stąd bierze się niechęć wobec wszystkiego, o kobiece, społeczna bezsilność kobiet w organizacjach wojskowych. Częste występowanie matriar-(hatu u ludów wojowniczych należy tłumaczyć z jednej strony radykalnym oddzieleniem stosunków tywilnych od sfery wojskowej, z drugiej strony motywami indywidualno-psychologicznyml wojow-iiikjest w domu co prawda brutalny i tyrański, ale jednocześnie też wygodny, leniwy, niedbały, zado-Tolony, gdy tylko o niego się troszczą i ktoś inny rządzi. Jednak te uwarunkowania cywilne nie mają ic wspólnego z podejściem rzeczowym, które rozbija klan, a z jego atomów tworzy nową racjonalną fermę. Decydujące jest w tym przypadku to, że wojownicy stanowią całość podporządkowaną wy-fecznie interesom militarnym. Być może pod innymi względami istnieją powiązania, które ich roz-bielają, i musiałyby być uznane za irracjonalne, gdyby wpływały na organizację militarną, w wybo-oe towarzyszy w spartańskich syssytiach wolność reprezentowała, co nieczęsto się zdarza, zasadę