■ PIOTR MICHAŁOWSKI
Śmierć stanowi największe tabu we współczesnym obyczaju rozmowy, toteż wyzwala szczególną inwencję wyrażania za pomocą aluzji czy eufemizmu. Szymborska, konwersatoryjnie otwierająca swe wiersze na żywioł kolokwialny, portretuje nasze lęki, uniki, zakłamanie i grę konwenansu, czyli demaskuje teatr codziennego porozumienia.
Wisława Szymborska Wypadek drogowy
Jeszcze nie wiedzą, co pół godziny tentu stało się tam, na szosie.
Na ich zegarkach pora taka sobie,
popołudniowa, czwartkowa, wrześniowa.
Ktoś odcedza makaron.
Ktoś grabi liście w ogródku.
Dzieci z piskiem biegają dookoła stołu.
Komuś kot z łaski swojej pozwala się głaskać. Ktoś płacze -
jak to zwykle przed telewizorem, kiedy niedobry Diego zdradza Juanitę.
Słychać pukanie -
To nic, to sąsiadka z pożyczoną patelnią.
W głębi mieszkania dzwonek telefonu -na razie tylko w sprawie ogłoszenia.
Gdyby ktoś stanął w oknie i popatrzył w niebo, mógłby ujrzeć już chmury przywiane znad miejsca wypadku.
Wprawdzie porozrywane i porozrzucane, ale to u nich na porządku dziennym.
Powyższy wiersz, podobnie jak wiele innych, zwraca uwagę niekonwencjonalnym ujęciem tematu, a zaskoczenie polega na tym, że hasło wyeksponowane w tytule i zapowiedziany temat zostają rozwinięte w sposób nieoczekiwanie peryferyjny, a właściwie - przewrotnie przemilczane.
Różne metody peryfrazy stosowała poetka już parokrotnie — właśnie wtedy, gdy wkraczała w delikatną sferę tanatologii. Chociaż w jej dorobku znajdziemy i wiersz osobliwy, mówiący wprost O śmierci bez przesady, który kwestionuje wszechwładzę Tana-tosa, jest ironicznym zaklęciem i ujętą w cudzysłów próbą jego zbagatelizowania, to warto jednak przyjrzeć się sytuacjom, gdy cała wypowiedź skupia się na kontekście zdarzenia, a więc na dalekich okolicznościach śmierci, wskazanej wyłącznie poprzez przemilczenie. Wiersz Pogrzeb nie przedstawia ceremonii, na którą wskazuje nagłówek, ale w zamian przytacza serię oderwanych wypowiedzi jej uczestników, gdzie nie ma żadnego
6/2007
25