nOR3ZTVrtSKl
la tu jo błyskawicami przez moją duszę, były naturalnym stanom człowieka — i nie znikały ze Słońcem: człowiek ton byłby wielkim bobatyrem... a przynajmniej byłby szczę- w śliwy uczuciom wewnętrznym wielkości i dumy...
GŁOS DALEKI
Ó! boL.
SZCZĘSNY
Świszczę
To on... Nto spóźnił się o kwadrans...
Prayplywa łódka. —NIEZNAJOMY CBłowłek to seorokim płaseesu wysiada na braeg.
NIEZNAJOMY
Czekałeś na mnie? Krótko.
Namyśliłeś się?
SZCZĘSNY
IM
NIEZNAJOMY
SZCZĘSNY
Głęboko — i płasko.
NIEZNAJOMY
Czy możemy liczyć na ciebie?
SZCZĘSNY
Nie.
NIEZNAJOMY
Ale ja ci uręczam, że nasza sprawa pewna.
SZCZĘSNY
Więc ja wam niepotrzebny.
NIEZNAJOMY
Niepotrzebni są przeciwko nam!
SZCZĘSNY
Niepotrzebni jednak muszą żyć, bo nie wiedzą, jak być na święcie, a nie zajmować dwóch stop ziemi... Cżlo-
wiek, póki żyje — dwie tylko, jak umrze — sześć stop po- jjH trzebu je miejsca... Pokaż mi jakie Eldorado dla niepotrzebnych ludzi, a będę ci bardzo wdzięczny... Wystaram się o obywatelstwo w kraju niepotrzebnych.
NIEZNAJOMY
Nie wiem, co mam o tobie myśleć, pasło kolego.
8ZCZĘSNY
Myśl o mnie tak, jak ja o sobie myślę... Raz zdaje ® mi się, że jestem zanadto wielki, abym mógł skonać na bruku między bijącą się zgrają — i przeciąć niewiadomą śmiercią życie przeznaczone do wielkich czynów... drugi raz zdaje mi się, że jestem tak mały — tak mały... że nie ma czym nabić harmaty. **»
NIEZNAJOMY
Poświęć się wielkiej sprawie, a urośniesz z wypadkami.
SZCZĘSNY
Otóż tu nieszczęście, że wypadki wydają nu się raz tak wielkie, że nie śmiem stanąć przy posągu olbrzyma, bojąc się, aby mnie ludzie nie wzięli za karła... drugi raz *• wypadki wasze zdają mi się tak małe, że boję się rozgnieść ludzi chodząc nieuważnie.
NIEZNAJOMY
Bądź zdrów... Szkoda mi ciebie.
SZCZĘSNY
Gdybym co zaczął — skończyłbym... To bieda, że nic zacząć nie mogę... Gdybym był Rzymianinem, zacząłbym w od okropnej rzeczy... Wczoraj śniło mi się o niej... a oczy miałem otwarte...
NIEZNAJOMY
Masz teraz twarz zabójcy!
309