KSIĘGA PIERWSZA, ROZDZIAŁ I 11
Czyż nie jest poetą Homer, kiedy opisuje wojnę żab i myszy? Czyż nie byłby poetą, kto by opisywał przyrodę zmieniając w pewien sposób rzeczywistość i przedstawiając ją tak, jak mogłaby wyglądać? Wolimy zatem szerzej ująć treść poezji, i przysądzić jej byt w ogóle, to znaczy wszystko, co istnieje, łącznie z bytami czysto myślowymi. Że zaś poeta może i powinien zajmować się takimi przedmiotami, wykażemy poniżej9 w oparciu o samego Arystotelesa. Do takiego powołania poezji z wyznaczanych jej zwykle skromnych granic do uczestnictwa w dziedzictwie wszelkiego bytu skłoniła nas powaga Marka Tuliusza 10, który choć sam był mówcą i nie bardzo sprzyjał poezji, właśnie w dziele, w którym traktuje o doskonałym mówcy, tak wyraźnie powiada: «Poeta bowiem jest najbliższym sąsiadem mówcy, bardziej wprawdzie ograniczonym koniecznościami rytmicznymi, ale swobodniejszym w doborze słów, a w mnóstwie środków wyrazu bliskim mu i prawie równym (w dalszym ciągu11 jednak okażemy, że stoi wyżej), a w każdym razie w tym jest prawie z nim identyczny, że nie ma granic dla swych uprawnień, lecz wolno mu poruszać się swobodnie w obrębie swoich zdolności i możliwości)). A dalej, nie tylko te byty są tematem poezji, które istniały lub istnieją (podczas gdy Arystoteles czyni wrażenie, jakby wyznaczał za przedmiot poecie jedynie minione już czynności ludzkie), lecz także te, które będą istniały lub będą mogły istnieć. Dlaczegóż bowiem nie mógłby ktoś napisać poematu o Antychryście albo o sądzie ostatecznym, bądź o przyszłym stanie wiecznej szczęśliwości w niebie i opracowywać tego rodzaju tematów w formie epopei bądź w jakiejkolwiek innej ? Sądzę jednak, że są dwa sposoby objaśnienia stanowiska Arystotelesa: pierwszy, że w znanym nam dziełku o Poetyce nie zajmuje się teorią poezji w ogóle, lecz tylko określonymi, a mianowicie najdoskonalszymi jej gatunkami, tj. epopeją, tragedią i komedią, których tematem są istotnie wyłącznie życie i działania ludzkie, jak to zaraz12 wyjaśnimy. Ponadto można z pewnym prawdopodobieństwem twierdzić, że^-Arysto-teles nie uważał czynności ludzkich za wyłączny temat poezji, tylko za najczęstszy, lub raczej szczególny i główny, do którego stosują się wszystkie inne przedmioty czy rzeczy, i ze względu na który są one równie prawdziwym przedmiotem poezji jaK gdyby na mocy analogii atrybucji. Tak samo ma się rzecz z malarzem, który maluje na obrazie np. pasterza, chłopa itp. Za główny bowiem temat ma on osobę samego pasterza. Maluje jednak owce, murawę dokoła, lasy, potoki, ponieważ wiążą się one z głównym tematem -obrazu: pasterzem.
Można to łatwiej zrozumieć biorąc pod uwagę drugą połowę naszego porównania o Bogu jako malarzu, które zaczęliśmy rozwijać na początku rozdziału. Bóg bowiem, chcąc siebie samego naśladować w swoich stworzeniach, choć za przedmiot swego naśladowania lub malowidła wziął cały wszech-
5