„\friV- * tur/Uim nu
wszystkich turpłstdw tradycję negatywną atanowl Awangarda Kraków. ila
Ciekawe spostrzeżenia zawiera takie artykuł Jacka Lukaslowlcza rmcryuAi cA> turpizmu, Autor sformułował wobec Przybosia pojawiający m'v Jui podczas polemiki zarzut ięj en ty stycznego utopizmu i dok-tryaenfwa:
l\> tamtej stronie barykady występuje w interesującym nas sporze Julian Przyboś; jest szlachetny, wytrwały i konsekwentny, broni nie tyle własnej poezji- bo ona nie potrzebuje obrony autorskiego komentarza. Ile własnej teoretycznej wizji. (...) Artysta sprzymierzył się z inżynierem i razem we dwdeń robią postąp. Postąp dotyczy wszystkich dziedzin tycia ze sztuką włącznie. / j W takim widzeniu wszystkie rzeczy smutne brużdżą kreatorowi radosne) wizji; nie da się Ich wyeliminować z utopii. Okazuje się, ze poezja przestaje przylegać do marze/i, bowiem przestaje przylegać do życia. Równanie się nie zgadza. Praktyczna poetycka wląja występuje przeciw wi/f<wn manifestów .
Jednocześnie jednak Łukaslewlcz ostrzegał przed niebezpieczeństwami „synkretyzmu" w poezji, który otwiera możliwości nie tylko dla twór-ców wybitnych, ale również stwarza alibi dla grafomanów.
Przyboś ponownie wypowiedział się na temat turpizmu w tekście Rozmowa toczy się dalej ogłoszonym na lamach „Współczesności":
A jednak udało się obudzić głowy i poruszyć namiętności. f...J Rad jestem, kiedy znajduję u przeciwnika nową propozycję lub choćby cień myśli. Przyjmuję z uznaniem ciosy, jeśli są celne. Nigdy się nie obrażam25.
Przyboś wyjaśniał, że jego atak motywowany był dbałością o kształt współczesnej polskiej poezji i młodej prozy:
Andrzej Lam trafnie ujrzał, te mówiąc o kulcie brzydoty nie chodziło mi jedynie o nadużycie brzydkich słów i makabrycznych obrazów2®.
Istotna dla autora Ody była postawa moralna poety, ponieważ za obrazem poetyckim kryje się autorska wizja świata. Zapytywał: „Jakie marzenie twórcze proponują turpiści?" I odpowiadał, powołując się na Kwiatkowskiego, że w wierszach Rozbierania do snu „męczy autora na-
trętna myśl o cmentarzu i rozkładzie zwłok w grobie. (...) Grochowiak dał godny szacunku dowód odwagi, odsłaniając swą „garderobę duszy"1 2- Przyboś zaproponował zatem z przekąsem, by wprowadzić krematoria w celu uzdrowienia wyobraźni turpistów i „desperacjonistów".
Co ciekawe, poeta powtórzył w gruncie rzeczy poglądy, które wygłasza! wcześniej i zastosował tę samą strategię polemiczną, polegającą na źonglerce kilkoma rolami. W imieniu „przeciętnych czytelników" dowodził na przykład, że „nikt cywilizowany nie afirmuje choroby i brzydoty, ale z nią walczy". A kiedy zarzucał młodym wtórność, manieryzm i natrętne stosowanie kontrastów przemawiał jako nauczyciel i teoretyk poezji:
Czytając wiersz makabryczno-turpistyczny, z góry możemy przewidzieć,
Ze jeśli w nim autor czymś się zachwyci - to pogrzebem, jeśli pokaże anioła - to i jego odchody, jeśli różę - to strupy w nosie nieboszczyka, jeśli rodzącą - to nie narodziny, lecz agonię, jeśli piękną nieboszczkę - to „brzuch napięty” do niej nekrofilsko itd.”21
Jedyną szansą, jaką dostrzegał dla turpistów, była „satyra, szubienicz-ny humor, pamflet i fraszka". Warunkiem powstania tego typu twórczości jest jednak - zdaniem Przybosia - zaangażowanie społeczne, którego Grochowiakowi i jego kolegom brakuje.
Spór o turpizm otwiera wiele ciekawych problemów. Można go interpretować jako personalną napaść na Różewicza, o czym była już mowa w rozdziale poprzednim. Niewykluczone również, że Oda do turpistów, podobnie jak teksty publicystyczne Przybosia, była próbą sprowokowania młodszych kolegów do intelektualnego wysiłku i sa-mookreślenia. Za takim odczytaniem przemawiałyby cechy strategii poety, ilość i charakter ról, w których wystąpił3.
Ibidem.
21 Ibidem.
W wystąpieniach Przybosia tkwił niewątpliwie element prowokacji, skoro - jak pisze Balcerzan - poeta nie był zachwycony faktem, że wiersze atakowanych kolegów stawały się po wygaśnięciu polemiki coraz bardziej powściągliwe w operowaniu turpi-stycznymi rekwizytami. „W każdym razie w rozmowach prywatnych twierdził, że zależało mu na tym, by pobudzić młodych do jeszcze większej agresywności, do wyostrzenia wizji brzydoty, a w żadnym wypadku nie do wycofania się na pozycje łagodnej, bezpiecznej (E. Balcerzan, Poezja polska w latach 1939-/965. T. 2. Ideologie Warszawa 1988, s. 76).