470 Cz. II.: XIII. Samospełniające się pmmctwo
mistrzostwach świata - tak nieproporcjonalną w stosunku do triumfów innych najważniejszych zespołów ligowych - wtedy dopiero ta autonegacja wyda się elementem normalnego porządku rzeczy.
W systemie kulturowym, który konsekwentnie wyżej ocenia wartość społeczną przedstawicieli wolnych zawodów aniżeli najbardziej nawet kwalifikowanych drwali czy nosiwodów. grupa obca znajduje się w dziwacznej sytuacji, z defensywną ulgą wskazując na wielką liczbę Żydów malarzy pokojowych, tynkarzy i elektryków, hydraulików i blacharzy.
Pozostaje nam jeszcze do odnotowania ostateczne odwrócenie wartości. Każdy kolejny spis powszechny ludności ujawnia coraz większą liczbę Amerykanów w miastach i dzielnicach podmiejskich. Amerykanie zurbanizowali się do tego stopnia, że na farmach mieszka obecnie mniej niż jedna piąta ludności USA. Czas już najwyższy, aby metodyści i katolicy, baptyści i członkowie Kościoła episkopalnego uświadomili sobie występność tej wędrówki do miast swoich współwyznawców. Jak bowiem dobrze wiadomo, jednym z podstawowych zarzutów pod adresem Żydów jest ich „haniebna” skłonność do osiedlania się w miastach. Przywódcy żydowscy znajdują się więc w niewiarygodnej sytuacji: defensywnie nakłaniają swoich ludzi do przeniesienia się na te same tereny rolnicze, które są w pośpiechu opuszczane przez kierujących się do miast chrześcijan. Być może nie jest to absolutnie konieczne. W miarę, jak żydowska „zbrodnia urbanizmu” staje się coraz bardziej powszechna, w grupie dominującej może się przekształcić w nieprześcignioną cnotę. Przyznać jednak należy, że nie jest to bynajmniej pewne: w tym zwariowanym chaosie odwróconych wartości określenie, kiedy cnota jest grzechem, a grzech doskonałością moralną, stanie się niedługo niemożliwe.
W całym tym zamieszaniu jeden fakt pozostaje jasny. Żydzi, jak inne ludy, mają wybitny wkład w kulturę światową. Przejrzyjmy skrócony choćby katalog ich osiągnięć. Na polu literatury (przy uwzględnieniu dużych różnic wielkości talentów) wśród żydowskich pisarzy znajdziemy Heinego, Karla Krausa, Bornego, Hofmannst-hala, Schnitzlera, Kafkę. Wśród kompozytorów mamy Meyerbeera, Felixa Mendelssohna, Offenbacha, Mahlera i Schónberga, wśród wirtuozów natomiast Rosenthala. Schnabla, Godowskiego. Pachmanna, Kreislera, Hubeimana, Milsteina, Elmana, Hei-fetza, Joachima i Menuhina. Na liście naukowców o pozycji kwalifikującej do nagrody Nobla widzimy Beranyiego, Mayerhofa, Ehrlicha, Michelsona, Lippmanna, Habera, Willstattera i Einsteina. Albo w ezoterycznym, wymagającym ogromnej wyobraźni, królestwie odkryć matematycznych mamy choćby Kroneckera, twórcę nowożytnej teorii liczb, Hermanna Minkowskiego1, który stworzył matematyczne podstawy szczególnej teorii względności, czy Jacobiego z jego doniosłą pracą z teorii funkcji eliptycznych. Podobnie - w każdej innej dziedzinie osiągnięć kulturalnych znajdziemy wielu wybitnych ludzi pochodzenia żydowskiego.
Tymczasem - któż się zajmuje wychwalaniem Żydów? Kto z takim nakładem pracy sporządził listę setek wybitnych Żydów, którzy położyli znakomite zasługi na polu nauki. literatury i sztuki (listę, z której zaczerpnęliśmy tę garść nazwisk)? Filose-mita pragnący udowodnić, że jego grupa w należytym stopniu przyczynia się do rozwoju kultury światowej? Ależ bynajmniej - chyba już teraz doskonale wiemy. Lista ta znajduje się w trzydziestym szóstym wydaniu podręcznika antysemityzmu, który opracował rasista Fritsch. Wedle alchemicznej formuły przekształcania cnót grupy własnej w występki grupy obcej, przedstawia on tę listę jako katalog złych duchów, które przywłaszczyły sobie osiągnięcia słusznie należne grupie aryjskiej.
Skoro tylko zrozumiemy dominującą rolę grupy własnej w definiowaniu sytuacji, zniknie natychmiast paradoks pozornie odmiennych zachowań obcych grup - murzyńskiej i żydowskiej. Zachowania obu tych grup mniejszościowych stanowią reakcję na oskarżenia grupy dominującej.
Kiedy Murzynom stawia się zarzut „niższości’’ i na potwierdzenie tego oskarżenia przytacza ich rzekomy brak wkładu w kulturę światową, ludzka potrzeba bezpieczeństwa i szacunku dla samego siebie skłania ich często do defensywnego wyolbrzymiania wszystkich możliwych osiągnięć członków własnej rasy. Kiedy się oskarża Żydów
0 nadmierne osiągnięcia i wygórowane ambicje, a na poparcie tego oskarżenia sporządza wykazy wybitnych Żydów, to sama potrzeba bezpieczeństwa skłania ich do defensywnego pomniejszania rzeczywistych osiągnięć członków grupy własnej. Przeciwstawne na pozór wzory zachowań pełnią te same funkcje psychologiczne
1 społeczne. Pewność siebie i skromność pomagają radzić sobie, z jednej strony, z potępieniem rzekomych niedostatków grupy, z drugiej zaś, z potępieniem nieumiarkowania. Tymczasem grupa dominująca, bezpieczna i przekonana o swojej wyższości, spogląda na te przedziwne poczynania grup obcych z mieszaniną szyderstwa i pogardy.
Czy ta żałosna tragifarsa trwać będzie bez końca przy niewielkich tylko zmianach obsady ról? Niekoniecznie.
Gdyby o zakończeniu tego przedstawienia decydowały jedynie moralne skrupuły i poczucie przyzwoitości, można byłoby się istotnie spodziewać, że spektakl ten będzie trwał w nieskończoność. Same tylko odczucia moralne nie są bardziej skuteczne w leczeniu chorób społecznych niż fizycznych. Pobudzają niewątpliwie do podejmowania wysiłków wprowadzenia zmian, lecz w żaden sposób nie mogą zastąpić konkretnych środków służących realizacji wytkniętego celu. Świadczy o tym gęsto zaludniony cmentarz społecznych utopii.
Istnieją podstawy do przypuszczenia, że działaniu samospełniającego się proroctwa i błędnego koła w społeczeństwie amerykańskim można położyć kres w sposób rozsądny i zaplanowany. Dalszy ciąg naszej przypowieści o Last National Bank dostarcza wskazówki co do sposobu, w jaki można to osiągnąć. W legendarnych latach dwudziestych, w okresie kwitnącej prosperity, do której niewątpliwie przyczynił się republikanin Coo-lidge, średnio 635 banków rocznie po cichu zawieszało swoją działalność. A w ciągu czterech lat bezpośrednio przed krachem i po krachu (którego z pewnością nie spowodował republikanin Hoover) liczba ta wzrosła gwałtownie do imponującej średniej 2276
Należy tu wyraźnie podać imię, gdyż inaczej Hermann Minkowski, matematyk, mógłby zostać wzięty za Eugena Minkowskiego, który znacznie się przyczynił do rozwoju naszej znajomości schizofrenii. albo za Mieczysława Minkowskiego, wybitnego specjalistę w dziedzinie anatomii mózgu, czy nawet za Oskara Minkowskiego, 'odkrywcę cukrzycy trzustki.