200
stycznych polszczyzny, tzn. do takiego stylu, jakim nikt nie mógi się w rzeczywistości posługiwać wyjąwszy cudzoziemców. Przypomnijmy oceną Mickiewicza: „co do stylu, wszyscy [...] równie poprawni, równie od prowincjonalizmów i nowych wyrażeń wolni, wszyscy dobrze piszą wiersze. Wiersze te, dziwnie do siebie podobne, zdają się z jednego kruszcu, z jednej pochodzić mennicy'1. Był to styl w równym stopniu artystyczny, jak sztuczny.
Wskazując na różne przejawy tego procesu odpowszechnaania języka, H. Turska1 podkreślała szczególne bogactwo używanych w ówczesnej poezji synonimów o innym, wyższym od potocznego walorze stylistycznym, jak np. runo (obok tcelny) i dłoń (obok ręki). W przykładowo wybranej z tekstów klasycystycznych serii synonimów: dom — domck — chata — chatka — chałupa — chałupka — lepianka — buda brak składników nacechowanych ujemnie, bez względu na ich zwyczajową (uzual-ną) genezę. W ogólności można powiedzieć, że synonimów tych używano bez uwzględniania różnic semantycznych i stylistycznych. Ucieczka od potoczności doprowadzała niekiedy do swoistej fantazyjności słownictwa, tak znamiennej dla części utworów Trembeckiego, pisanych stylem „wysokim", „podniosłym". W poezji przedromantycznej pojawiają się całe zespoły słów niepotocznych, m.in. w tłumaczeniu Georgik Wergiliusza, dokonanym przez Tańskiego, gdzie jednym ze sposobów uwydatniania tej niepotoczności staje się modyfikacja słowotwórcza’, o czym świadczą takie np. wyrazy, jak śmietnik „znamienity człowiek”, różnawzory, przechwalny „przechwalający się”, rozwilżyć, zakrój, ćhlebodajny, strzyż „strzyżenie", stanoumy, upulchniony, o zimowy, zadrna „zadymka", prze-palczywy „zapalczywy”, zaprzęga „zaprząg”, urwą „urwisko" itp. (Tań WiPis). Podobnie u Brodzińskich: iwietlić, zwieńczony, roboczy, skop-cony, to zderzać, przymroczyć, bezzgonny (A Brodź ZW); niezbłagany, skrewniony, uciążenie, zastępny „zastępujący”, pomUczenie, bezśledni „bez śladu” itp. (K. Brodź P).
Wykryte przez H. Turską klasycy styczne przerosty tropiki wyrażają się w nadużywaniu peryfraz, pojawiających się nierzadko w funkcji eufemistycznej, jak np. peryfraza śnieżny nektar cedzić zamiast „doić mleko” (Koż Ziem 72), czy tlustość nieczysta zamiast „gnój" (Fel Z fr 60). Autorka pisze wprost o „tępieniu prozaizmów” w ówczesnej poezji, czemu służyło także „ożywienie niektórych wyrazów starych, rzadko
* W rozprawie O krytykach i recenzentach warszawskich, [w:J Dzieła, t. 5, Warszawa 1055, s. 260.
* H. Turska. Jeżyk opisów przyrody w „Panu Tadeuszu" wobec tradycH polskiego klasycyzmu, a. 272.
* Choć należy przyznać, te prefiksacja czasowników była wówczas swobodniejsza, a szczególne typy formacji, jak np. dc werbalne
---lUi_-H-rwUktw nlł H.l.t.i —-_