łączy w tym wypadku dwa różne momenty w jeden. Bowiem w ślad za nogą, która stała w tyle, a teraz wysuwa się naprzód, przesuwa się bezpośrednio część ubrania okrywająca tę nogę, chyba żeby szata zrobiona była z bardzo sztywnego materiału, który jednak dlatego właśnie nie nadaje się do malowania; nie ma więc ani chwili, w której suknia tworzyłaby fałdę odmienną od tej, jakiej wymaga pozycja kończyny. Gdybyśmy zaś suknię sfałdowali inaczej, szata przedstawiona byłaby w momencie wcześniejszym niż ruch kończyny. Mimo to któż może mieć za złe artyście, że widzi korzyść w ukazaniu nam obu momentów naraz? Któż by nie pochwalił go raczej, że miał dość rozumu i odwagi, by popełnić błąd tak drobny dla uzyskania większej doskonałości wyrazu?
Na równą pobłażliwość zasługuje poeta. Jego rozwijające się w czasie naśladowanie zezwala mu właściwie na określenie tylko jednej strony, jednej cechy przedmiotów materialnych. Jeśli jednak szczęśliwe właściwości jego języka pozwolą mu uczynić to za pomocą jednego słowa, czemuż nie mógłby on dodać doń od czasu do czasu jeszcze drugiego? Gdyby zaś warto było, czemuż jeszcze i nie trzeciego, czy zgoła nie czwartego? Jak rzekłem, u Homera na przykład okręt jest albo tylko czarnym okrętem, albo wydrążonym okrętem, albo chyżym okrętem, najwyżej bogatym w wiosła, czarnym okrętem. Pojmujemy, iż jest to jego styl w ogóle. Tu i ówdzie spotkać możemy miejsca, w których dodaje on trzeci malujący epitet: KagTtuAa y.uzAoc,
^aAzsa, óxTaxv7)^a (2), okrągłe, spiżowre, o ośmiu szprychach koła. A nawet czwarty: darńSa r;dvT0<7e Łcręv, ki7.Ay]v, ^ocAxel^v. Łc/ą-Aoctov (3), cała gładka, piękna, spiżowa, trybowana tarcza. Któż zgani za to poetę? Któż nie podziękuje mu raczej za tę małą rozrzutność, gdy odczuje, jak dobrze oddziaływa ona w nielicznych, trafnie wybranych miejscach?
Nie zamierzam wszakże z przytoczonego wyżej porównania o dwu zaprzyjaźnionych sąsiadach wyciągać wniosków, które by usprawiedliwiały zarówno poetę, jak i malarza. Porównanie samo ani nie dowodzi, ani nic usprawiedliwia niczego. Obu — malarza i poetę — usprawiedliwić musi to jedno: podobnie jak u malarza dwa odtwarzane momenty graniczą tak blisko i bezpośrednio ze sobą, że bez szkody mogą uchodzić za; jeden, tak u poety te kilka rysów, przeznaczonych dla przedstawienia różnych części i właściwości przedmiotów, występujących w przestrzeni, następuje tak szybko po sobie, w tak zwartej krótkości, że zdaje się nam, jakbyśmy słyszeli je naraz.
Przy tym zaś — powiadam — Homerowi przychodzi w sukurs jego znakomity język. Dzięki niemu może poeta nie tylko swobodnie gromadzić i łączyć przymiotniki, ale także nagromadzone przymiotniki ustawiać w tak szczęśliwym porządku, że zapobiega niekorzystnemu rozluźnieniu ich związku z rzeczownikiem. Tej dogodności brak albo częściowo, albo całkowicie językom nowożytnym. Te, które jak francuski muszą omówić zespół słów: KagrjuAK xó'/.Xa, yjyj.y.zct, 6xa-cxx\r/jga w ten sposób: «okrągłe koła, które były ze spiżu i miały osiem szprych», wyrażą wprawdzie sens, lecz niszczą malowidło. A przecież sens jest tu niczym, malowidło zaś wszystkim; sens pozbawiony go uczyni z najżywszego poety tylko nudnego gadułę; oto los, który często spotykał Homera pod piórem skrupulatnej pani Dacier. Nasz niemiecki język potrafi wprawdzie homeryckie przymiotniki na ogół zamieniać w przymiotniki równie krótkie i to samo znaczące, lecz nie może naśladować korzystnego szyku wyrazów greckich. Mówimy wprawdzie «okrągłe, spiżowe, ośmio-szpryehowe», ale słowo «koła» wlecze się w tyle. Któż nie odczuje, że trzy różne określenia dadzą tylko chwiejny, zagmatwany obraz, zanim dobrniemy do samego podmiotu, firek łączy podmiot od razu z pierwszym określeniem i potem dopiero umieszcza następne. Mówi: «okrągłe koła, spiżowe, ośmio-szprychowe». W ten sposób dowiadujemy się od razu, o czym mówi, i według naturalnego porządku myślenia zaznajamiamy się najpierw z samą rzeczą, a potem dopiero z jej przypadłościami. Tej dogodności język nasz nie zna, a raczej ją zna, lecz korzystać z niej trudno, jeśli chcemy uniknąć dwuznaczności. Wychodzi tedy na jedno. Skoro bowiem zechcemy określenia umieścić po podmiocie, muszą one pozostać w statu absolutu; musimy powiedzieć: okrągłe koła ze spiżu i z ośmiu szprycha-