odczuwam bezskuteczność największego nawet wysiłku, aby coś zobaczyć.
W tym zakresie, w jakim Wergiliusz mógł naśladować Homera., przez sarną rezygnację i on osiąga dość dobre rezultaty. Jego JOydona również jest dlań niczym więcej, jak tylko «pul-cherrimct Dido». Jeżeli opisuje coś dokładniej, to bogaty jej strój, wspv małość wystąpienia:
«Tandcm progredUur----
Sidoniam, pieto chlamydem eircumdata limbo:
Cui phareira ex auro, crines nodantur in ciurum.
Aurea purpurearn subnectit fibula vestem» (10).
Gdybyśmy chcieli z tego powodu zastosować doń to, co wyrzekł ów starożytny mistrz 05 do ucznia, który namalował nader strojną Helenę: «Ponieważ nie potrafiłeś odmalować jej piękną, namalowałeś ją hogatą», Wergiliusz odpowiedziałby nam w ten sposób: «Nie ode mnie zależy, żem jej urody nie odmalował; nagana dotyczy granic mojej sztuki; niechaj pochwalą mnie za to, że utrzymałem się w jej granicach».
Nie wolno mi tutaj zapomnieć o oku pieśniach Anakreonta, w których analizuje on piękność swojej dziewczyny i swojego Batylla (11). Chwyt, który stosuje przy tyra, naprawia wszystko. Zdaje mu się, żc ma przed sobą malarza, i każe rnu pracować na swoich oczach. Tak, powiada, zrób mi włosy, tak czoło, tak cezy, tak usta, tak szyję i pierś, tak biodra i ręce! To, co artysta może wykonywać tylko po kolei, to po kolei dyktował mu i pcota. Nie jest jego zamierzeniem, byśmy poprzez tc wskazówki udzielane malarzowi poznali i odczuli cały wdzięk ukochanych przezeń przedmiotów; on sam zdaje sobie sprawę z nieporadności wyrazu, jaki można zawrzeć w słowach, i dlatego właśnie korzysz a z pomocy wyrazu zawartego w sztuce, której naśladowanie wynosi tak bardzo, że cala pieśń wydaje się być raczej pochwałą sztuki niż jego dziewczyny. Nie widzi obrazu, widzi samą dziewczynę i przypuszcza, że la otworzy za chwilę usta i przemówi:
5AttŚ£H' ji/ircci) yap aór/jv.
T&yy., y.ypt, xocl XaX'/)oeię (12).
Również przy opisie Batylia pochwała urodziwego chlopra tak się splata z pochwałą sztuki i artysty, że wątpliwe się slnje, na czyją właściwie cześć ułożył swoją pieśń Anakreont. Zbiera on najpiękniejsze szczegóły z różnych malowideł, które wyróżniały się właśnie wyjątkową pięknością tych szczegółów; szyję bierze od Adonisa, pierś i ręce od Merkurego, biodra od Pollu-ksa, brzuch od Bachusa, dopóki nie ujrzy całego Batylia w nieskazitelnie pięknym Apoilinie, stworzonym przez artystę.
TUSTŻ fi* VCpŚG£0’,Y0V SGTOJ,
T6v JAoomuoę jwzps?-.
’pAcędv71VOZ Tpdy':y,0~ •
MsT;/JAŻLtov 51 :vo;bi Aifiópiou te x«paę 'Spp/A,
.!ToX'jfisóxsc*ę fis uąpoć-
Aiovoay/jv oz wjSA--
Tov ’A-,:6/,Aa>v7. fil tou70v Io:9c/Av, «olst ThU';uAAov {iS).
Również Lukian u nie potrafi stworzyć innego pojęcia o urodzie PanieiC7, jak tylko wskazując najpiękniejsze kobiece posągi starożytnych mistrzów (14). Cóż jednak innego to oznacza, jak nie przyznanie, że mowa sarna w sobie jest tu bezsilna, że poezja bełkocze, a sztuka wymowy milknie, jeżeli sztuka [plastyczna] nie posłuży im przynajmniej w pewnym stopniu za tłumacza.
XiQ
Czy jednak poezja nie straci zbyt wiole, jeżeli pozbawimy ją wszelkich obrazów piękna fizycznego? — Któż to jednak czyni? Czyż skoro próbujemy tylko obrzydzić poezji tę drogę, którą dążąc pragnie dotrzeć do takich obrazów, ale na której krocząc śladami siostrzanej sztuki i błądząc wśród nich niepewnie nigdy tego samego co tamta celu nie osiągnie — czyż już zamykamy przed nią wszelką inną drogę, na której może z kolei wyprzedzić* sztuki plastyczne?
Właśnie Homer, który świadomie powstrzymuje się od wszelkiego fragmentarycznego opisywania piękności fizycznej, od którego zaledwie mimochodem dowiadujemy się, że Helena miała