np. „pochód” i „pochodzić”, albo „Romantyzm” i „romantyczny”. Powinny one być oddalone od siebie co najmniej na kilka zdań (najlepiej kilkanaście). Nieładnie wyglądają takie same wyrazy (również spójniki, przyimki) na początku lub na końcu kolejnych wierszy tekstu. W walce z powtórzeniami pomagają słowniki wyrazów bliskoznacznych (wordowemu Tezaurusowi nie należy ufać bezgranicznie).
Nie rozdziela się między wiersze imion od nazwiska. Jeśli przywołujemy pewną osobę po raz pierwszy, należy użyć zarówno imienia jak i nazwiska. Jeśli w pracy nie odwołujemy się do innej osoby o takim samym nazwisku, to w dalszej części używamy jedynie nazwiska. W tekście nie stosuje się również tytułów naukowych osób, do których się odwołujemy (może poza pewnymi wyjątkami stylistycznymi, ale osobiście nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiej sytuacji). Czyli za pierwszym razem napiszemy: Jak twierdzi Stefan Chwin”, następnie użyjemy jedynie jego nazwiska: „powołując się na opinię Chwina”, zaś nigdy nie napiszemy „Pan profesor Chwin napisał, że”. Taki jest zwyczaj w pracach naukowych - zwracamy się do siebie po nazwiskach.
Jest to temat bardzo rozbudowany i nie ma w tej książeczce miejsca na dokładne rozpatrzenie tego problemu. Przy odmianie nazwisk można posiłkować się Słownikiem poprawnej polszczyzny. Ogólna zasada jest taka: nazwiska się odmieniają! Lista nieodmiennych nazwisk jest bardzo krótka, a wśród nich najbardziej popularne są te zakończone na akcentowane „o”, np. Eco. Jeśli już mowa o nazwiskach obcojęzycznych, to należy podkreślić, że odmieniają się one zgodnie z wymową (a nie zapisem!), jeśli zaś wymowa ostatniej litery różni się w mowie polskiej, to należy zastosować apostoł np.: „Byłem na koncercie Jeana Michela Jarre’a.” (w mianowniku: Jean Michel Jarre; wymowa; [żan miśel żar]). Nazwiska polskie nic sprawiają aż takich trudności, co zagraniczne, jednak również wśród nich zdarzają się problemy, np. z liczbą mnogą. Problem by w; również w sytuacjach, gdy właściciel nazwiska upiera się, że jest >nc nieodmienne - w większości przypadków nie ma racj .
W miarę możliwości zaleca się słowny zapis liczebników. Nie jes poprawne stosowanie zapisów: XIX-wieczny, 6-letni, lata 8')-k (zalecam: dwudziestowieczny, sześcioletni, lata osiemdziesiąte
Wieki numeruje się cyframi rzymskimi, np.: „Żyjemy w XX wieku.”. Między liczebniki wstawiamy myślnik (-), nie łącznik ( bez spacji, np.: 1939-1944. W publicystyce jest zwyczaj stawi: ju kropki po liczebnikach porządkowych zapisanych w postaci lic::l > np. „Zajął 10. miejsce.”. Jednak w pracach naukowych ponoviu zalecam słowny zapis liczebników: „Zajął dziesiąte miejsce.”.
Powinno się je rozpisywać, nawet jeśli może robić to wrażeni utrudnienia, bo przecież skróty’ wymyślono po to, aby zapisać co.: szybciej - i właśnie o to chodzi: zapisać szybciej, to nie znacz.) łatwiej (płynniej) odczytać, a przecież na tym nam zależ). Rozpisujemy więc: „np.”, „m.in.”, „św.”, itp. Nie rozpisujemy sk ód „etc.” (który, mimo że jest łaciński, nie musimy zapisywać kursy'.s ale możemy - byle konsekwentnie). Bywają sytuacje, w których skróty są pożądane, np. dla zmniejszenia objętości słowników przypisów albo przy zaznaczaniu tytułów naukowych. Tutaj wchodzi kwestia kropki. Jak już wspomniałem, pracownicy naukowi uniwersy tetów przykładają wielką uwagę do swoich tytułów nauko wy di
19