Oto relacje lekarzy: „... kobieta przy pierwszym porodzie pękła (...) Kobieta wiejska do szycia krocza lekarza nie wezwie (...). Z tego, że otwór będzie większy, nie umrze, (...) pomiędzy nogami pląta się worek wielkości głowy dziecka, pokryty ropiejącymi ranami ... nie była nigdy u lekarza,”69 „Przyprowadza mi ojciec dwunastoletnią dziewczynkę (...), pobieram jej krew do badania na tyfus i zalecam zgłosić się za trzy dni (...) Ale ojciec nie zgłosił się ponownie. Obraził się, że jego córkę śmiem posądzać o chorobę zaraźliwą.”70
Szczególnie wstydzono się chorób wenerycznych uznanych za grzeszne i nieczyste. Brak profilaktyki powodował częste przypadki kiły wrodzonej: „...przyjeżdża małżeństwo z dzieckiem (...) Dziecko kilkudniowe pokryte wysypką (...). A ileż to już dzieci mieliście, pytam. To jest trzynaste, mówi chłop, ale tamte wszystkie umarły malutkie.”71 Rodzice już się nie pojawili, wstydzili się choroby i braku pieniędzy na leczenie, dziecko zmarło.
Szczególnie charakterystyczną cechą postaw wobec choroby w rodzinie chłopskiej jest fatalizm; jest on na ogół zwią- • zany z elementami religijnymi,]ak i tzw. chłopską mentalnością wyrażającą się w bierności, uległości, poczuciu niższości itp. Fatalizm wynika z przekonania, że wszystko zależy od Boga, że z wolą boską trzeba się zgadzać, jak też z poczucia bezradności i bezsilności chłopa wobec ciężkiej choroby. Odcięty od profesjonalnej opieki medycznej, pozostawiony sam sobie, mógł tylko liczyć, że choroba sama przejdzie lub próbować ją zaklinać, zamawiać, zażegnywać, zabijać, przenosić (na inną osobę lub obiekt), zakopywać, przestraszać itp. Mając zazwyczaj przekonanie, że nie można kierować losami własnymi i rodziny, chłop czeka „co Bóg da”. Powodowało to, oprócz bierności i apatii, akceptację przeznaczenia nawet wtedy, gdy karę w postaci choroby uważano za niezasłużoną. W mentalności chłopskiej nie mieściła się możliwość aktywnego przeciwstawiania się złu; takim złem była choroba, ale była też częścią świata nadnaturalnego, który pozostawał nieodgadniony i tajemniczy. W ten sposób fatalizm, będący zarówno częścią kultury jak i elementem indywidalnej psychiki, wpływał na zachowanie i postawy wobec choroby. Mawiano „niech się dzieje wola boska, Pan Bóg .biednego nie skrzywdzi, trzeba wierzyć w łaskę boską”. Ojciec wielodzietnej rodziny pisał: „Ja sześcioro dzieci miałem, a troje pochowałem (...), co ma Pan Bóg wziąć, to weźmie, wszystko jest w ręku boskim.”72 Na wsi popularne było powiedzenie - „nie pomogą doktory, jak kto na śmierć chory”.
Znany lekarz - społecznik A. Bałasz tak charakteryzował swoich pacjentów: „Cierpliwość pacjentów wiejskich jest godna podziwu. Oczekujący w korytarzu szpitala chorzy, którym nieraz długo wypadało czekać na mój powrót, nie narzekali, nie robili mi wyrzutów, nie awanturowali się. Przeciwnie, byli zadowoleni, choć całą noc dusili się w ciasnym i nieodpowiednim na poczekalnię pomieszczeniu.”73 Pacjenci we wczesnych latach 50-tych pomoc lekarską traktowali jako przywilej, nie jako prawo.
Chłop borykający się z codziennymi przeciwnościami losu, brakiem możliwości wpływania na sytuację życiową, żyjący w czasie wyznaczonym przez kalendarz przyrody, był cierpliwy. Cierpliwie znosił ból, miesiącami czekał na polepszenie stanu własnego zdrowia i dlatego potrafił i chciał czekać na lekarza, o którym mówił „nasz lekarz”.
Przedstawione opracowanie nie wyczerpuje całości zagadnień związanych z chłopskim stylem chorowania oraz jego społecznymi, kulturowymi i ekonomicznymi uwarunkowaniami. Ograniczona objętość publikacji nie pozwoliła na wyeksponowanie roli pracy w kształtowaniu zachowań chłops- * kich w chorobie oraz znaczenia czynników demograficznych, t aczkolwiek problemy te pojawiają się w rozmaitych kontekstach. Głównym celem pracy miało być zwrócenie uwagi na ogromne luki w „socjologii choroby w rodzinie chłopskiej”. Fakt, że Polska posiada jeden z najwyższych w Europie odsetków ludności chłopskiej i że ludność ta była przez setki lat upośledzona również pod względem warunków decydujących
67