14
zreszt膮 r贸d ludzki, ma sw贸j pocz膮tek. Opowiada o dziwacznych obyczajach chaldejskich mag贸w i szale艅czych wierzeniach Egipcjan i oburza si臋 na my艣l, 偶e mo偶na filozofem nazwa膰 Orfeusza z Tracji, cz艂owieka, kt贸ry bezwstydnie wszystkie nami臋tno艣ci ludzkie, r贸wnie偶, najnikczemniejsze, przypisywa艂 bogom. Wyczuwa si臋 w tym defensywnym samoutwierdzeniu niejak膮 niepewno艣膰: dzie艂o by艂o pisane w epoce, kiedy dawne mity straci艂y ju偶 by艂y 偶ywotno艣膰 艂ub wysublimowa艂y si臋 w filozoficzn膮 spekulacj臋, a 艂ad polityczny i kulturalny byl w jawnym rozk艂adzie. Jego spadkobiercami mieli si臋 sta膰 barbarzy艅cy, to znaczy chrze艣cijanie. Wyobra偶amy sobie czasem, zara偶eni filozofi膮 Spcnglc-rowsk膮 czy inn膮 鈥瀖orfologi膮 historyczn膮", 偶e sami 偶yjemy w podobnej epoce, ostatni 艣wiadkowie cywilizacji skazanej. Skazanej przez kogo? Nic przez Boga, 'raczej prze/.; doiuniemanc"~p'rasya. historyczne". W rzeczywisto艣ci, chocia偶 偶adnych praw historycznych nie_znamy, mo偶emy je wymy艣la膰 dowoli, a gdy s膮 wymy艣lone, mog膮 si臋 tc偶 urzcczywistni膰 jako 艣amdspel艅iaj膮ce si臋'przepo-ydednie.
Postawy nasze w tej kwestii s膮 wszelako dwuznaczne i mo偶e nawet wewn臋trznie sprzeczne: z jednej strony pj^woiIi^y '艣obic 脫w rodzaj uniwcr: safianu, kl贸i^p艂owstrzymuje si臋 ods膮d贸w oceniaj膮cych rozmaite cywilizacje i og艂asza ich fundamentaln膮.r贸wno艣膰; z drugiej strony przez to, i偶" t臋 r贸wno艣膰 afirmujemy, afirmujemy zarazem wy艂膮czno艣膰 i nietolerancj臋 ka偶dej kultury z oddzielna, afirmujemy przeto co艣, co w samym akcie tej偶e afirmneji, jak si臋 che艂pimy, w艂a艣nie przezwyci臋偶yli艣my.
Nie jest ta dwuznaczno艣膰 paradoksalna, poniewa偶 w艣r贸d tej konfuzji utwierdzamy wyr贸偶niaj膮c膮_cech臋^ kultury europejskiej w jej formie dojrza艂ej, mia-nowiri c"j cjlt3ofno艣膰*do kwestionowania samej siebie, do porzucenia cksklu-zywno艣ci w艂asnej, jej wol臋 spogl膮dania na siebie sanuj oczami innych. Ju偶 u 鈥渟amych pocz膮tk贸w'^abOjtrbiskup Bartolome鈥榙e Las Casas przypu艣ci艂_gwa艂-towny atak_na_naje偶d偶c贸w w imi臋 ty膰H'samych 偶a艣ad chrze艣cija艅skich, na kt贸re tamci si臋 powo艂ywali. Niezale偶nie od bezpo艣rednich skutk贸w jego walki, byl on jednym z pierwszych, kt贸rzy zwr贸cili si臋 przeciw w艂asnemu plemieniu w obro; m^ilnyc艂iirtfds艂Artiairm艣rc偶ydel艣two europejskiego ekspansjonizmu. Trzeba by艂o czeka膰 ^formacji i pocz膮tku wojen religijnych, aby zacz臋艂a si臋, z^Mon-taigne鈥檓, uog贸lniona refleksja sceptyama nad_ roszczeniami Europy do du-cTT贸v^^wy偶szo艣ci, refleksja, kt贸ra mia艂a si臋 zbanalizowa膰 w艣r贸d libertyn贸w i prekursor贸w O艣wiecenia, fcfontaignc r贸wnie偶 - 艣ladem Rosario, kt贸rego imi臋 mia艂 potern^艂awi膰 artyku艂 w dykcjonarzu Bayle鈥檃 - por贸wnywa艂 cz艂owieka ze 鈥瀦wierz臋tami, by tym ostatnim przyznawa膰 wy偶szo艣膰 i tak zainicjowa艂 inny, p贸藕niej popularny temat: pogard臋 dla ca艂ego rodz膮jujudzkiego. Spogl膮danie na w艂asn膮 j^yilizaci臋.贸c^ma^innychr aby- j膮-atakowa膰,.stalo._si臋_ manier膮 艂itcrack膮jipowszcchnion膮 w pi艣miennictwie O艣wiecenia, przy czym 鈥瀒nnymi鈥 mogliby膰 r贸wnic dobrze Chi艅czycy lub P膰rsowieT jakgo艣膰 z gwiazd albo konie.
Wszystkie tc znane rzeczy przypominaj膮c, tyle chc臋 powiedzie膰: wolno twierdzi膰, 偶e_w_tcj.samej epoce, kiedy Europa, by膰 mo偶e g艂贸wnie dzi臋ki z膮拢W.呕cniu_turcckiemu, dosz艂a do jasnej 艣wiadomo艣ci w艂asnej identyczno艣ci kulturalnej,-zakwestionowa艂a ona wy偶szo艣膰 swoich w艂asnych warto艣d Turu-chomi艂a proces nieustaj膮cej samokrytyki, kt贸ry mia艂 si臋 sta膰 藕r贸d艂em zar贸wno jej si艂y, jak rozmaitych jej s艂abo艣ci i jej podatno艣ci na zranienia.
Ta i^iej臋t艅^^sam贸kwe艣ti贸n贸wania, umiej臋tno艣膰 wyzbycia si臋 - na przek贸r silnemu oporowi, rzecz jasna - pewno艣ci siebie,, samozadowolenia, le偶y u 藕r贸de艂 Europy jako si艂y duchowej; zrodzi艂 si臋 z niej wysi艂ek 艂amania w艂asnego 鈥瀋tnoccntryczncgo鈥 zamkni臋cia. Ta zdolno艣膰 okre艣li艂a nasz膮 kultur臋, zdefiniowa艂a jej niepowtarzaln膮 warto艣膰. Ostatecznie mo偶na powiedzie膰, 偶e europejska identyczno艣膰 kulturalna utwierdza si臋 w odmowie przyj臋cia jakiejkolwiek iderityfika膰ji_zako艅czoncj, wi臋c w niepewno艣ci i niepokoju. 1 chocia偶 prawd膮 jest, 偶e wszystkie nauki, przyrodnicze i humanistyczne, albo zrodzi艂y si臋 w 艂onie kultury europejskiej, albo w niej osi膮gn臋艂y dojrza艂o艣膰 (w znaczeniu wzgl臋dnym, oczywi艣cie, dojrza艂o艣膰 widzian膮 z ich dzisiejszego stanu), to jest w艣r贸d nich jedna, kt贸r膮 mo偶na nazwa膰 nauk膮 europejsk膮 p/;r exccllence, przez tre艣膰 sam膮; jest to mianowicie antropologia, to znaczy praca, kt贸ra zak艂ada zawieszenie w艂asnych norm, os膮d贸w i na艂og贸w mentalnych, moralnych i estetycznych, aby przenikn膮膰 tak'dalcko, jak tojno偶liwc, w pole widzenia innego i przyswoi膰 sobie jego spos贸b percepcji (mam na uwadze wsp贸艂czesn膮 antropologu?. mcTra藕cra czy Morgana). Chocia偶 nikt bodaj nic mo偶e ro艣ci膰 sobie pretensji do ca艂kowitego w tej dziedzinie sukcesu, chocia偶 sukces doskona艂y zak艂ada艂by sjduacj臋 epistcmojogicznic niemo偶liw膮 - trzeba by by膰 ca艂kowa膰 w sk贸rze .przedmiotu badania, a zarazem utrzyma膰 dystansTWicktywnc^rfasta-wicnic uczonego 鈥 wysi艂ek nie jest daremny. Niepodobna ca艂kowicie osi膮gn膮膰 pozycji obserwatora, kt贸ry sam siebie z zewn膮trz ogl膮da, ale mo偶na to osi膮gn膮膰 cz臋艣ciowo. Wydaje si臋 oczywiste, 偶e antropolog m贸g艂by zrozumie膰 dzikiego w spos贸b鈥檇贸skona艂y tylko wtedy, gdyby sam sta艂 si臋 dzikim, a wi臋c antropologiem by膰 przesta艂. Mo偶e zawiesi膰 swoje oceny, ale sam ten akt zawieszenia ma korzenie kulturalne; jest to akt wyrzeczenia, kt贸ry jest wykonalny tylko wewn膮trz szczeg贸lnej kultury, takiej mianowicie, co umia艂a podj膮膰 wysi艂ek rozumienia innego, poniewa偶 sama siebie nauczy艂a si臋 kwestionowa膰.
Dlatego sytuacja antropologa nie polega naprawd臋 na zawieszeniu oceny: jego postawa opiera si臋 na przekonaniu, 偶e opis i analiza uwolnione od nonna-tywnychprzes膮d贸w s膮 wr臋膰ej warte, ni偶 duch wy偶szo艣ci lub fanatyzmu; jest to wszelako s膮d warto艣ciuj膮cy w sensie r贸wnic mocnym, jak s膮d przeciwstawny, Niepodobna'naprawd臋 porzuci膰 warto艣ciowania. To, co nazywamy duchem naukowym, jest postaw膮 kulturaln膮, zwi膮zan膮 swoi艣cie z cywilizacj膮 zachodni膮 iJzjej hierarchi膮 warto艣ci. Mamy prawo broni膰 i g艂osi膰 idee tolerancji i kiyty: cyzmu, nie wolno nam jednak utrzymywa膰, 偶e s膮 to idee 鈥瀗eutralne鈥, mianowicie wolne od normatywnych za艂o偶e艅. Czy che艂pi臋 si臋 przynale偶no艣ci膮 do cywilizacji absolutnie wy偶szej nad wszystkie inne. czy przeciwnie, s艂awi臋 dobrego dzikusa, czy wreszcie powiadam 鈥瀢szystkie kultury s膮 r贸wne", zajmuj臋 pewne stanowisko, wypowiadam si臋 co do warto艣ci i unikn膮膰 tego nie mog臋. Nic znaczy"t贸, 偶e wszystko jedno, jakie stanowisko zajmuj臋; zajmuj膮c jedno, pot臋piam lub odrzucam inne, nic jest za艣 mo偶ebne, bym nie zajmowa艂 偶adnego cho膰by'implicite, z chwil膮 gdy zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e istniej膮 inne cywilizacje.
O ile dwa pierwsze z wyr贸偶nionych tu stanowisk s膮 nale偶ycie jasne, sens trzeciego: ^wszystkie kultuiy s膮 r贸wne鈥, wymaga wyja艣nie艅. Jest to bowiem wypowied藕, kt贸ra, gdy jest w sensie mocnym uj臋ta, prowadzi, jak si臋 zdaje, do sprzeczno艣ci i popada w antynomi臋 analogiczn膮 do antynomii konsekwentnego sceptyzmu.
W rzeczy samej, stosownie do powszechnego u偶ytku s艂owa, 鈥瀔ultura鈥 ogarnia wszystkie formy.zachowania swoi艣cie ludzkiego: technik臋, obyczaje, rytu-