rych z nich nic pozna lało prawic żadnego śladu prócz ruin przykrytych warstwami ziemi.
Dlaczego tamte wielkie narody znikły z powierzchni ziemi, a ich kultura i cywilizacja wygasła? Prosta odpowiedź byłaby taka: każdy naród podlega tym samym prawom, co pojedyncza jedno-stka ludzka. Rodzi się. rozwija, starzeje i powoli lub nagle umiera. Tak jednak nic jest. Tylko pojedynczy czkjwick umiera. Naród jest w zasadzie nieśmiertelny, chyba że zatraci swój instynkt samozachowawczy i stanic się samobójcą. Takie symptomy występują na podłożu rozkładu moralnego i ideowego danego narodu. Klasycznym tego przykładem jest starożytny Rzym. Upadek Rzymu dziś jeszcze zastanawia historyków i socjologów. Przecież imperium rzymskie reprezentowało wówczas najwyższą potęgę militarną, państwową, administracyjną i terytorialną. Wola Rzymu była prawem dla całego ówczesnego świata. I ten kolos, stojący u szczytu swej potęgi, runął pod naporcm dzikich, stepowych hord. Tak się stać musiało. Błyszczał on bowiem na zewnątrz złotem, wewnątrz zaś był dotknięty rozkładem fizycznym i duchowym. Kiedy w roku 455 Wandalowie wkroczyli do stolicy imperium, nic napotkali żadnego oporu, miasta nikt nic bronił. Mężczyźni obojętnie przypatrywali się barbarzyńcom, a kobiety z balkonów posyłały im uśmiechy. Miecze dzikich hord dobijały tylko ten nieuleczalnie chory moralnie naród.
Nasze dalsze istnienie zagrożone jest przez współczesną cywilizację. Jest ona bowiem najwyższą spośród wszystkich kultur i cywilizacji, jakie istniały w dziejach ludzkości, ale zarazem najsłabszą i najgroźniejszą. Opiera się bowiem na chwiejnych, pełnych sprzeczności podstawach.
Nasza cywilizacja jest nic tylko zbyt krucha, lecz wręcz ludobójcza. Każdy bowiem naród stojący na wyższym poziomie technicznym rozdyma u siebie molocha przemysłu, który pożera wszystko to, co warunkuje byt czhrwicka. Połyka glebę, lasy.