tokarczuk (2)

tokarczuk (2)




•/ piwnicy łłytwrfo. żit c/uł się czasem, jakby rniał r. . h</m l*bhi/kc przyśrubowana do czoła: „Staniuław Sarut^/iki p»wr/" Tak ;ak i teraz fcdy wchodził do kawiarni wt/yslkic oczy dyskretnie zwróciły się kn nic-n, ile lutuj byli doAK-i'o przyzwyczajeni, więc zwykły i >vjr kawiarni nawet me/mienił natężenia. Przeszedł do bufetu, wymienił z kdncikami powitalne uśmiechy j u-.ud) pr/y tinliku Zamówił „czarne śniadanie": kawę i paoiępapierosów    w ten spwób tamte cztery na biur*

l u \i.mc/i| mu «l" wieczora, Znajoma kelnerka z własne; inicjatywy ptzyiliósła nni dwie kanapki / jego ulubiony pudli ;.i|<Y/n,| JWiimcii pan zjeść coś konkretnego z samego rana" Nie protestował Sięgnął po gazetę i spokoj-nir c/ytnł. nuj.K świadomość, że znajduje się w samym środku świata

liutitcgo s|x>tkał już na własnej klatce schodowej, pr/rd własnymi di zwiani i    {mchylimy nad dziurk(| od

kliKYit nuimpulowiil coś pr/y zamku. Pisarz .Samborski prze* jedną wielką. tłustą jak muclia, okrągłą minutę nic ii>t')5ł wyjść ze zdziwienia Tamten na pierwszy tzuł oka wydawał się bowiem znajomy, nawet coś więcej niż zna-jurny było w nim bowiem jakieś sobowtórstwo. obrzydliwy i obleśne. Pi/cr/cdzonc siwe włosy obcięte na jeżyka, ziemista cera. drobne ciało w kraciastej matynar-ce. dobra.,*/ podniszczone buły. Pisarz Samborski chciał coś powiedzieć, ale wtedy zamek z trzaskiem zaskoczył, drwi otwarły się i tamten bez słowa mszy! pierwszy w mieszkania. Poruszony Samborski za nim. Tamten ignorował go zupełnie. Usiadł przy biurku nad monografią izołówkicm w ręku wziął się do czytania. Wprawnie zapisywał na marginesie jakieś uwagi, podkreślał całe zdania. Ze wstrętem odsunął od siebie popielniczkę, a potem wyrzucił do kosza cztery pozostałe papierosy. Gdy

<A

zadzwonił telefon, Samborski mc włożył nawet f<wfcj4ć, Tamten podniósł bowiem pewnym ruchem słuthaw*n i przeciągając słowo, powiedział do niej. ,,'Iaumk?' Słuchając kogoś po drugiej Mronie; przybrał stopiony wy. iaz lwarzy, a wtedy zmnrtzc/ka na jego czole pogłębił* mi;, nadając całej iwarzy jakiś poważny, a nawet iragwz-ny wyraz. Po chwilj milczenia powiedział: „Literatura jest wyzwaniem. Tylko ona jest w stanie zakreślić granice egzystencji człowieka i nadacie) z dmgjcj strony transcendentalny wymiar. Samo Zycie to za mało. Proszę mi przysłać tekst do autoryzacji", i odłożył słuchawkę. Polem wsparł czoło na dłoni i siedz.iał jeszcze przez chwile w milczeniu, aż w końcu zaczął się przechadzać po p©« koj i: z rękami założonymi do tyłu. W tym momencie Sam-borski znienawidził go.

To było dziwne, że tamten r.ic jadł. Pił tylko kawę. Polem się okazało, że żłopie tukźe wódkę. Samborski zobaczył go kiedyś rano w swojej kawiarni, jak tamten siedział po południu przyj ego stoliku otoczony młodymi ludźmi, wpatrzonymi w niego jak w obrazek. Samborski przystanął nu ulicy i oglądał to widowisko przez wielką szybę. Tamten opowiadał o czymś, zataczając rękami w powietrzu bliżej nieokreślone figury. Marszczył czoło, milkł na chwilę, żeby w zamyśleniu, gestem skądś Samborskiemu znanym, potrzeć brodę. Potem znów podnosił palce do góiy, jak przedszkolanka, i kontynuował przemowę. W pierwszej chwili oczywiście Samborski chciał tam wejść i ziobić awanturę: że to jego stolik, jego znajomi studenci, a nawet. tak. teraz to rozpoznał, jego gest pocierania brody. 1 już właściwie ruszył do drzwi, podekscytowany z oburzenia, ale wtedy zobaczył, jak tamten z rozmachem, trochę teatralnie podnosi do ust setkę wódki i wypija jednym haustem. Oczy studentów okrą-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
264 WŁADIMIR TOPOROW znajomość staje się czasem swego rodzaju hasłem pozwalającym wejść do tekstu
DSC07102 (4) ssanie go do podporządkowania się, ale czasem jakby tracili cierpliwość i zaczynają sto
Image160 kości działania. Pamięci wykonane w technologii ECL o pojemności 1 kbita cechują się czasem
Image457 Parametr ten będzie nazywany czasowym położeniem impulsu. Ilościowo, parametr ten wyraża si
IMG07 Czynność - dowolnie wyodrębniona część projektu charakteryzująca się czasem trwania i zu
292 SPRAWOZDANIE Z RUCHU RELIGIJNEGO, toczy się rozprawa; oskarżony broni się, tłómaczy się, czasem
str04801 bo lam obok obczyzny odzywała się czasem, choćby w teatrze nadwornym, tradycja narodowa. P
P2210454 O rozumie 86 I.I.l się czasem, że nasze impresje są tak mgliste i słabe, że nie możemy
skanowanie0015 (41) toczyły się czasem pod moje nogi... jedna spojrzała na mnie” (.Horsztyński, DW V
page0091 81 Wpatrzywszy się w oczy magnetyzowanego, podrzućmy mu nagle rękę do góry, jakby w celu&nb
page0736 728Rzymska literatura nieraz być niebezpieczną, stało się dlań jakby drugą naturą. Przypisy
Jan Pawel II „To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która Toydaje się czasem zagubi

więcej podobnych podstron