90 GERHARD RIEMANN, FRITZ SCHUTZE
skupiają się na sekwencyjnej organizacji tych procesów, na perspektywach różnych uczestników, na publicznych zdarzeniach i osobistych doświadczeniach. Czynią to na sposób mikro- i makroskopowy, obejmując szczegóły różnych rodzajów pracy i rozwój całościowo pojmowanego „luku pracy”. Wszystko to wymagało stworzenia dostatecznie pojemnej perspektywy, która zasadniczo różni się od poglądów poszczególnych specjalistów wykonujących to co muszą robić tutaj i teraz.
Dla socjologów zaznajomionych z tradycją Szkoły Chicago jest oczywiste, że Strauss i jego koledzy wnieśli istotny wkład do socjologii pracy zapoczątkowanej przez Everetta Hughesa (Hughes 1984). Nie zamierzamy rozwijać tutaj tej sprawy. Pragnęlibyśmy natomiast rozważyć inną kwestię, która naczym zdaniem ma centralne znaczenie dla teorii i badań socjologicznych. Sądzimy, że badanie pracy medycznej per se —jej złożoności, zadań, ryzyka, pomyłek, chaosu, który powstaje w trakcie jej wykonywania, cierpienia pacjentów i innych uczestników — dostarczyło pierwszej możliwości odkrycia fenomenu, którego socjologowie nie byli w stanie dotąd uchwycić: mianowicie trajektorii.
Nieprzewidywalne zdarzenia występujące w pracy z ludźmi, którzy znoszą coś i doświadczają czegoś, co nie może być całkowicie kontrolowane lub nawet z czym nie można się uporać, a co jedynie jest formowane przez różnych uczestników w rozwijającym się dramacie (Strauss i in. 1985, s. 20), musiały być potraktowane poważnie i ten nowy termin uchwycił właściwość tych procesów. Lecz zastanówmy się, czy nie ma czegoś ogólniejszego w trajektoriach niż to co określają definicje Straussa i jego współpracowników. Możliwe, że oczywistość i „siła” procesów fizjologicznych. takich jak umieranie i choroba, nie tylko pozwoliły odkryć nowy fenomen, lecz także przyczyniły się do tego, iż przeoczona została możliwość generali-zacji zjawiska. Co powiedzieć o pracy na przykład asystenta socjalnego, kuratora sądowego, opiekuna uciekinierów politycznych lub głodujących ? Czy zajmują się oni trajektoriami lub czy ich praca stanowi również część trajektorii? Czy można wyobrazić sobie, że są inne rodzaje procesów heteronomicznych, nie tylko tych, które wiążą się z „fizjologicznymi postępami” choroby? Ponieważ Strauss zawsze traktował kwestię trajektorii w kategoriach pracy, można zapytać, czy zawsze musi to być punktem startu i czy zawsze trajektoria ma być rozpatrywana w kontekście pracy?
Czy jest możliwe, że koncepcja trajektorii oznacza bezładne procesy społeczne w ogólności, takie, które wywołują cierpienie? Przed podjęciem dyskusji na ten temat, pragnęlibyśmy na krótko zatrzymać się przy tradycji Szkoły Chicago.
UKRYTE TEMATY W TRADYCJI SZKOŁY CI-ltCAGO:
CIERPIENIE I BEZŁADNE PROCESY SPOŁECZNE
Nawet powierzchowna znajomość klasycznych studiów przekonuje, iż jest w nich niemało wrażliwości na cierpienie ludzi, których koleje życia były badane. Widoczne jest to w materiałach dokumentarnych włączonych w różne monografie, a także w odpowiednie komentarze autorów. Przykładami są Thomasa i Znanieckiego (1927) badania nad indywidualną dezorganizacją ("demoralizacją”) występującą wśród polskich emigrantów w Stanach Zjednoczonych, Cresseya (1969, ss. 86-94) stwiedzenie o „zasadniczo retrogresywnym” charakterze cyklu życiowego „taxi-dancera” (tj. postępującej utracie możliwości i szans życiowych w trakcie opadającej Unii kariery). Zorbaugha (1976, ss. 69-86) rozdział mówiący o anonimowości i samotności w „świecie umeblowanych pokoi do wynajęcia” i Ruth C'avan (1928) analiza „procesu samobójczego”. Autorzy ci wykazują wrażliwość i współczucie w swych próbach zrozumienia doświadczeń osób badanych w natura-listycznych badaniach empirycznych, ale te konceptualizacje są ciągle jeszcze bardzo surowe i statyczne wbrew deklaracjom o podejmowaniu prób podejścia proce-sualnego. Koncepcje takie jak „osobowa dezorganizacja” są dość oddalone od perspektywy badanych, a więź z fenomenami empirycznymi, które miały je ugruntowywać, jest wątpliwa. Trzeba wymienić w tym kontekście Roberta Parka (1937, s. XV). Był on pochłonięty badaniami „człowieka marginalnego”, człowieka „którego los skazał na. życie w dwóch społeczeństwach i dwu antagonistycznych — a nie po prostu różnych — kulturach [podkr. G.R., F.S.]. Mimo iż Park dostrzegł tu cierpienie, zdecydował się zaakcentować specyficzne intelektualne i moralne możliwości zawarte w statusie „marginalności”, takie jak rozwój perspektywa kosmopolitycznej itd.
Jeśli się przyjrzeć, jak wielu socjologów z kręgu interakcjonizmu symbolicznego (por. Schiitze. 1987) zajmowało się procesami cierpienia, dostrzec można wagę pojęcia „kariery” („kariery moralnej”, „kariery dewiacyjnej”). Myślimy wtedy
0 badaczach takich jak Erving Goffman, Ploward Becker i o wielu innych, wśród których znajdujemy — obok Goffmana i Beckera — uczniów Everetta Hughesa, autora ważnych badań poświęconych przede wszystkim karierom zawodowym. Ten rodzaj konceptualizacji podkreśla procesy „etykietowania”, profesjonalnego
1 organizacyjnego opracowania, uczenia się, dostosowywania i nabywania nowych tożsamości. Koncepcje te biorą pod uwagę istotne aspekty społecznych procesów cierpienia, ale perspektywa analityczna nadal pozostaje pod wpływem paradygmatu działania społecznego. Najczęściej badania przeprowadza się z takiego teoretycznego punktu widzenia, który eksponuje „organizacyjne przetworzenie” cierpienia. Pojawia się to nawet w dobrze znanych rozważaniach Goffmana (1959) o moralnej karierze pacjenta psychiatrycznego. Mimo zapewnień Goffmana, że koncepcja „kariery” pozwala dla celów analitycznych łączyć sferę osobistą i publiczną, nie może ona w istocie adekwatnie ogarnąć ciągłych powiązań istniejących między procesami „społecznymi” i „subiektywnymi”.
Badania interakcjonistów traktują procesy cierpienia z wielką uwagą i przynoszą pełne zrozumienia, złożone analizy doświadczeń i perspektyw aktorów, którzy nie mają wiele do stracenia, ale te studia zwykle nie są dostatecznie dokładne w analizowaniu dynamiki i sekwencyjnej organizacji społecznych procesów cierpienia. Pozostaje to ukrytym wątkiem. Badanie cierpienia wymagałoby bowiem ciągłej zmiany punktu obserwacji i zintegrowania w ujęciu analitycznym „wewnętrznych” i „zewnętrznych” aspektów. Wyrażamy tutaj przekonanie, że dla zrozumienia cierpienia niezbędne jest porzucenie paradygmatu intencjonalnego działania społecznego i przyjęcie takiej perspektywy, która uwzględnia społeczne sytuacje „bycia popychanym” przez jakieś społeczne zjawiska i okoliczności oraz utraty kontroli przez podmiot nad jego sytuację życiową. Sądzimy, że to jest właśnie jedno z osiągnięć Straussa. Stworzył on koncepcję socjologiczną przydatną w badaniach cierpienia i bezładnych procesów społecznych, której brakowało w symbolicznym interakcjo nizinie i w tradycjach szkoły Chicago w ogólności.
UOGÓLNIONA KONCEPCJA „TRAJEKTORII”
Powróćmy na chwilę do wczesnych badań nad trajektorią umierania. Wydaje się nam, iż w Tinie for Dying nie zarysowała się „trajektoria” jako koncepcja z zakresu „teorii formalnej”. Stanowiła ona raczej „przedmiotowy” punkt startu w generowa-