na tym symbolu oparta nowożytna etyka nie postawiła sobie celu: wywieść dobre ze siły zła?
Wrażenie Horli jest czysto osobiste, osamatniają-cv. Naraz się jakieś okienko otwiera. Świat ten, w którym dopiero żyliśmy i działali, staje ślę naraz tajemniczym, obcym. Duchami wydają się ludzie, materia zlewa się z sobą, czujemy jakiś wiatr kosmiczny, tchnienie chaosu. Oko patrzy w głąb 1 świat cud ow-nlejc, stwarza się.
Ktokolwiek zdolny do szczerości pżzyponini sobie [84] wrażenia, jakie z dotychczas czytanych książek odno-' sił i zesumuje je, przyzna, te może tylko dwa, trzy ! między nimi były, o których pomyśleć przed śmiercią warto, które dla Jego duszy były zdarzeniem Co prawda takie wrażenie było w każdym poszczególnym wypadku wywołane Jakąś specjalną treścią i przybierało jej barwę, lecz zawsze miało wyżej opisany charakter, zawsze w nim tkwiło to nagłe odkrycie, że świat jest właściwie cudem, a fenomen ten nazwijmy ^ wedle Jego najbardziej Jaskrawego objawu: Horlą.
Celem świata Jest powrót do cudu, poezja ilustruje ten cel, osiągając go zarazem w ten sposób chwilowo. Na to zaś składają się następująco czynniki.
Pierwszym Jest poeta tworzący dzieło. Każdo dzieło bez. wyjątku można ze stanowiska rozumu znihili-zować, wykazać niedorzeczność i kruchość idei. charakterystyki, stylu, techniki — ale pozostanie nn dnie niezniszczalna siła, rozstrzygająca w ostatniej instancji o wartości dzieła: a tą jest nieświadoma 1 nieobliczalna jmergia autora, wypływ metafizycznego picr-wiastku woli. Myśl tę objaśniam frazesem Krasińskiego: „Przez ciobip płynie strumień piękności, ale ty nie jesteś pięknością”, ale przez „debip" mam tu na myśli nie poetę, lecz poezję. To Jest pierwsze koło.
Dzieło samo w sobie stanowi drugie koło. Z poprzedniego uatępu już wynika, że poezja, będąc sama naturą, niu potrzebuje i-uie może naśladować natury. Absolutny naturalizm jy*t tody niemożliwy. Ale naj-naturulniojszym objawem poezji Jest właśnie to, że chce oddać naturę, naturalizm jest odwieczną kategorią myślową. Na uajwyższym stopniu intensywności dąży jednak poezja nie do oddania zagięć natury, lecz do dania jej tętna, jest to zadanie, do którego ona sama bez, o nawet wbrew sterowaniu doktrynerów grawituje. To zaś tętno natury — jest wolą.
Trzecim, ostatnim kołem jest dusza czytelnika. Energia autora i tętno dzieła udzielają się czytelnikowi i wywołują w nim powtórzenie stanu twórczości. I to Jest także wola.
Poezja grawituje tedy do dania tętna natury. To tętno — to jest właśnie Horla. Poezja jest naturą i dlatego Jest straszną i cudowną Że ten col jest właśnie prawdą, rękojmię doje jego niesłychana trudność i niedostępność. Nic ma dzieła w literaturze, które by go osiągnęło, chwilami tylko jak błyskawica jego światło się przedrze. Zdaje się, że pierwsze i trzecie koło są Jeszcze za mało zdolne do owej demonicznej szczerości i prawdy, która jest podstawą cudu.
Jak się zwykle podobają „utwory”? Czysto po literacku, a więc fałszywie. Myśl Jest, charaktery dobre, styl świetny, bycze sceny, więc wszystko w porządku. I to się nazywa wrażeniem!
Wy nie wiecie, no Jakich wyżynach króluje poezja!