0003701

0003701



34

Jeżeli w kierunku dotychczasowym dalej się posunie, zniknie mi z widnokręgu za pagórkiem. Ostrożnie wychyla się strzelba na moment z budki — i wypowiada swe bezwzględne słowo...

Była godzina czwarta. Delikatnym różowym blaskiem zabarwione niebo. Zdała dochodzi mnie wabienie kuropatw; para kaczek, ona naprzód, on za nią, pruje jak strzała, fale powietrza, aż gwiżdże; tam cztery sarny zwykłym przesmykiem1) ciągną do lasu — jest już zupełnie jasno.

Różowy blask coraz intensywniejszy, żywszy, wkońcu płonie niebo całe, i czaruje cudowną grą kolorów — a koguty, jakby im kto płacił, nieustannie tokują, podskakują, pojedynkują się, wre w nich życie, kipi temperament — zewsząd widać i słychać ich grę, a ja wciąż jeszcze siedzę w budce, i słucham i patrzę, jak w kalejdoskop, i podziwiam, i wzruszony jestem tym małym, a jednak tak pięknym epizodem na wielkiej scenie przyrody.

Nagle ustaje ptasząt śpiew i gra kogutów. Przyroda oczekuje czegoś... Na widnokręgu majestatycznie wznosi się promienista tarcza słońca i rzuca złociste strzały ukośnie na mirjady drobnych perełek rosy. Każdy krzak, każde drzewo, każda trawka świeci się, szkli, błyszczy, jakby brylantów obsiana klejnocikami.

Stoję przy swem trofeum — sam jeden wśród czarującej przyrody, Zdaleka widać wioskę, usłaną w różowym puchu kwiecistych jabłoni, a po rosie idą ku mnie głosy dzwonów kościelnych.

Anioł Pański...

Gdybyśmy lasy nasze porównali ze sceną, a ptactwo łowne w nich żyjące z aktorami, wtedy głuszcowi, lubiącemu spokój, skrytość, przywiązanemu do miejsca, gdzie się wylągł, przypadłoby miano tragika; cietrzew (Tetrao tetrix) natomiast jest urodzonym komikiem; głosi otwarcie wszystkim, co go chcą słyszeć, swoje uczucia, chętnie pokazuje kostjum swój barwny na polankach, łąkach lub haliznach, ulega często kaprysowi, opuszczając swoje kąty, by w obcych osiąść stronach. Stąd rozpowszechnienie cietrzewi jest szersze, aniżeli głuszców. U nas w Wielokopolsce i na Pomorzu spotykamy je dosyć często; tu i owdzie, n. p. w majętności Gościeszyńskiej, w powiecie wolsztyńskim, na rozległych łąkach nadobrzańskich, w licznych biesiadują stadach. - W łowiskach tych bije się co rok podczas toków wiosennych do 80 sztuk i więcej. Im dalej na północ i północo-wschód, tein więcej cietrzewie co do liczby przewyższają flegmatycznych swych kuzynów. Dziesiątki

J) zwykłą drogą.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
0003701 70 — i twarde, że spoić się nie mogą, nawet przy zetknięciu, powyżej zaś 25° są tak miękkie
0003701 . . 1    v •    -M a a o 0 /+;     Cop
0003701 64 plany; przekonałam się, iż z pałacu Cezara, z dzielnicy Bruchijau, która najpiękniejsze
0003701 70 szczególniej w porze kiedy piece nie bywają opalane, a mianowicie na schyłku zimy i w po
0003701 64 wyprawy wielkie poruszenie z tego powodu. Cóźby to być mogło? Wkrótce następuje rozwiąza
0003701 ~~ 68 broć mięsa, kiedy zwierzęta dostaną w paszy nie co soli. Wieprze i drobiazg ptasi daj
0003701 72 mleku i drożdżach, jak bulki paryskie. Powinien być bardzo dobrze wymiesiony. Chleb ten
0003701 68 ZNACZENIE LICZB życia lub panowania Ozyrysa (Plutarch, De Iside et Osiride, 13). Arabowi
0003701 •60 jak na zagrodę dla bydła; inne teksty także uważają goja za bydlę. W Baba Mecja 1
0003701 70 nazajutrz gromady wieśniąków moich znowu o tenże stup pytając, najpierwsi starcy toż sam
0003701 Przywidywało mu się, że się stanie coś nadspodziewanego, nienaturalnego, dziwnego i straszn
0003701 I. II. III. IV. V. VI. VII. VIII.TA KSIĘGA dzieli się na ośm części: O obyczajach cesarzów,
0003701 66 atque per omnem expressum coram Nobis exposuerunt, atque recognoverunt: se non habe
0003701 30 nemi, miano wiciej w Szlaku i Wielkiej Polsce, gdzie jako kasztelan , Piotr Dunin, z ram
0003701 Korony Tolfkiey.    25 t>ov»ic fco^ c£frw ntcbatrit^d) gby nieftó^(^Njetc
0003701 Am.    ( 28 )    Ara. AMAN. trapiący. Syn Amadalha, Amal

więcej podobnych podstron