96 TŁO ZJAWISKOWE
Wyniki badań Schrenck- Notzinga za jednym zamachem usunęły konieczność przyjmowania dwóch rzeczy, przeciwko którym buntował się rozum, mianowicie duchów i działania na odległość (actio in distans). Z chwilą bowiem, gdy wyłączony zostaje nieobliczalny dla uczonego czynnik cudowności, gdy sprawa cała sprowadza się do rzędu badań laboratoryjnych, choćby najtrudniejszych i najbardziej ryzykownych, najniewdzięczniejszych i wymagających nielada genjuszu, już umysł uczonego współczesnego, obarczony materjalistycznym pojmowaniem zjawisk, chociaż nawet byłby ciasny i małemi wyposażony zdolnościami, musi złożyć broń opozycji, gdyż otrzymuje pozew do laboratorjum. Wprawdzie może jeszcze na podstawie swych zrozumiałych zresztą uprzedzeń i siły swego stanowiska urzędowego zamykać dla takich badań drzwi swego laboratorjum i laboratorjów podległych jego wpływowi instytucji naukowych, ale już nie może ani milczeniem, ani żadną perswazją zatamować ruchu, powodującego powstawanie laboratorjów prywatnych, a wreszcie powstrzymać literatury, która przekształca opinje, atakuje naukę oficjalną, zmusza jej przedstawicieli do rewizji swego stanowiska, a wreszcie apeluje do nieuprzedzonych pokoleń narastających, które zazwyczaj decydują o powodzeniu sprawy.
Gdy równocześnie nauki psychiczne tak ważny postęp uczyniły, iż stwierdziły istnienie zjawisk metapsychicznych, jak rozszczepianie się osobowości, jak praca psychiczna podświadoma, jak wreszcie cała telepatja, umysł nowoczesnego uczonego w korzystniejszym znalazł się położeniu, niż był wtedy, gdy zjawiska psychiczne miały dla niego pozór niezłożoności i gdy brał myśl za taką wydzielinę mózgu, jak wydzieliny nerek lub gruczołów.
A gdy wreszcie uległo zmianie zasadniczej pojęcie samej ma-terji dzięki przyjmowaniu w atomie jonów i elektronów, rozkładaniu się i składaniu atomów, czyli dematerjalizacji i materjali-zacji materji, w dodatku jako zjawisk ustawicznie w przyrodzie zachodzących, usunięta została ostatnia przeszkoda filozoficzna, która w imię tak zwanego klasycznego dorobku wiedzy naszej kazałaby a priori odrzucać konieczność czy tylko potrzebę lub bodaj racjonalność zajmowania się takiemi zjawiskami.
Toteż materjał zebrany w tej dziedzinie przez badaczów jest dziś już w stosunku do niedawniejszości tak bogaty i tak znamienny, że obejść się bez niego nie może badacz pomników piśmiennictwa slarożytnego.
Bo gdyby nawet dla niego, jako nie będącego specjalistą w naukach przyrodniczych, zjawiska te miały być czystym urojeniem uczestników tego rodzaju doświadczeń, to musi znowu na podstawie swego materjału historycznego stwierdzić, że w takim razie owe urojenia posiadają stałe symptomaty nawet w mnóstwie wypadków epokowo, cywilizacyjnie i co do poziomów psychicznych niesłychanie od siebie odległych i żadną famą nie powiązanych. Wystraszony na seansie prostaczek, nie mający pojęcia o istnieniu tak zwanych papyrusów czarodziejskich, dostępnych w wielkich książnicach światowych tylko dla największych specjalistów, tak błaga zjawy o zjawiska dla swej osoby nieszkodliwe, jak mniej więcej przed dwoma tysiącami lat błagał o to mag (Jong, Das antike Mysterienwesen, str. 1 45). Pewni uczestnicy seansów tak samo proszą o zjawy dla siebie drogie i tak samo prośba ich zostaje wysłuchana, jak prośba wtajemniczeńca sakralnego zabiegu, zwanego po grecku Jlpathanatismos, wzbicie się w sferę nieśmiertelności, jak to widzimy w tak zwanej Liturgji Mitraistycznej, wydanej w oryginale i przekładzie przez Albrechta Dietericha (Eine Mithrasliturgie, wyd. 2, Lipsk i Berlin 1910, str. X, 248). Gdy podczas seansu ukazują się światełka, uczestnicy odprawiający to, co moglibyśmy nazwać „nieszporami spirytystycznemu “, tak błagają ducha o materjalizację doskonałą i dla nich widoczną, jak przed kilkunastu wiekami podczas podobnego posiedzenia na widok tajemniczego światła błagali o to gnostycy (Pistis Sophia, ouvrage gnostique de Valen-tin, tłom. z języka koptyjskiego na język francuski E. Amelineau, Paryż 1895, str. XXXII, 204). Gdy na dzisiejszych seansach.