i w kosztowne szaty się ubrawszy, na twarz pięknej panny zawsze patrzał, aż się też ona mądrych powieść spełniła, co powiedzieli: „Włos skroniowy pięknćj białejgłowy, rozumnych nóg jest pętem i łańcuchem, a mądrości więzieniem.”
Posłał mu jeszcze król pacholę, barzo nadobne i ucieszne, że na dworze królewskim równa mu w urodzie i gładkości i w osobliwych rozmowach nie było.
Zdychał derwisz z widzenia tak pięknej urody, A lub był nalewaczem samże onej wody,
Ani jej jednak sam pił, ani dał żadnemu,
Podobny w Eufrat rzece człeku leżącemu,
Który w gorąco wielkie myśląc o ochłodzie, Utrapiony okrutnie wody wołał w wodzie.
Przyszło potem do tego, że szczęście jego głową na dół padło, a pierwsza praca w niwecz,—jako powiedają, gdy kto rzecz dobrą począwszy, złej się chwyciwszy, owej zaniecha, podobny jest musze, która dla skosztowania miodu pada, a nóg pozbywa.
Z tych ludzi, co się nauką parają,
I z tych, co Bogu czystość swą oddają,
Jak prędko na świat który się wywiedzie, Uwiąźnie w sidle jako mucha w miedzie.
Jednego czasu król poszedł go nawiedzać. Obaczy, aża on derwisz nie podobien do pierwszej postaci: rumianość i białość już przystępować poczęła, twarz i brzuch zgrubiał, więc w kosztowne