40
uki, i dla tego powiedział: „Cyceron przy wiadomości jezdnego tylko języka nie byłby zapisanym w dziejach świa-„ta.“ Przekonany, iż najdowcipniejsze teorye podnieść nie mogą nauk wyzwolonych, jeżeli smak dobry nie będzie czerpany ze źródeł Greckich i Rzymskich pisarzćw, wprowadził naukę tych starożytnych języków. We wszystkich Europejskich narodach uczą się rodzinnego języka z Łacińskim. Tćm stosowniejszem to prawidło dla Polaków uznał, i wprowadził je w użycie do gimnazyum, że ich mowa łączy się powinowactwem z Łaciną w szyku i składzie, ponieważ na wzór jej była kształcona.
Kto tak doskonale o każdej nauce rozprawiał, ten nie tylko był godnym piastować zastępczą władzę ale nawet trzymać ster oświecenia. Całą usilność natężył, aby nauki wzięły bieg porządny, aby gimnazyum Wołyńskie doskonale urządzone drugim służyć mogło za wzór. Przyszedł do kresu usiłowań cnotliwych. Dzieło tak wielkie dla oświecenia, owoc głębokiej rozwagi, przekonania i najlepszego serca, monarcha uznał za potrzebne dla dobra nauk, potwierdził i upoważnił 10-).
Dzień otwarcia gimnazyum Wołyńskiego z największą okazałością był obchodzonym. Pasterz dyecezyi Łuckiej, okryty czcią i uwielbieniem powszechnćm 103), wzywał pomocy Boga, aby temu przedsięwzięciu wielkiemu błogosławić raczył. Obecny teraz jw. mości księże biskupie Polemoński! okazałeś w dniu owym tę wielką prawdę w całej mocy, jak rozum bez religii naraża się na błędy niezliczone, i zarodem jest najokropniejszych zdrożności 104).
,oa) 19 grudnia 1803 roku.
,03) Jw. jk. Kasper Kolumna Cieciszowski.
,oł) Kazanie na niedzielę XVIII po Świątkach, tj. dnia i października roku 1805 na otwarciu gimnazyum Wołyńskiego
W obecności książęcia Wołkońskiego gubernatora, hrabiego z Wielkich Kończyc Michała Wandalina Mniszcha, prawnuka założyciela tych gmachów, i licznie zgromadzonych obywatelów, Aleksander hrabia Chodkiewicz, Jan Wyle-żyński i Jan Lernet w imieniu obywatelów, uniwersytetu Wileńskiego i towarzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie głosili wymownie nadzieje przyszłego szczęścia, wdzięczność miłośnikowi światła, prawdy i ludzkości Aleksandrowi I a trwały szacunek wznoszącemu nowy dla nauk przybytek.
W tym dniu dał się słyszeć głos wymowny Czackiego, stawiał w nim obraz szczęścia i sławy, klęsk i ohydy naddziadów i następców. Króślił pod Katarzyną Wielką dla Rosyi pochlebne nadzieje przyłączonych do jćj berła Polaków, wielbił dobrodziejstwa Pawia I, który w sądownictwie prawa i mowę ojców naszych zachował. Oddał cześć powinną Aleksandrowi I, szczodremu dla naak, nazwał go chlubą Słowian i nadzieją ludzkiego rodu, który oświecenie wprowadził w ogromne państwo, zajmujące dwudziestą ósmą część znajomego świata, który mieszkańcowi zlodowaciałej Kamczatki i ciepłej Taurydy jedne prawa nadał i jedne otworzył nadzieje w miarę osobistych zdolności, który dozwolił, aby sąsiad Chin, Ameryki, Per-syi i Indyi udzielał wiadomości potrzebnych mieszkańcom nadbrzeżnym Buga, Dźwiny i Dniepru, i w ojczystym języku upowszechniał nauki.
Ten głos tkliwie dał się uczuć wszystkim. Ludy po-hralyńskie nad Newą, a na ich czele sławnej pamięci Piotr Bazylewicz lir. Zawadowski minister oświecenia, czytając tę mowę, napawali się roskoszą, jak niegdyś Grecy słuchaniem dziejów Herodota w Olimpijskich igrzyskach. Tru-k Krzemieńcu mimie; w-4ce, bez wyrażenia drukarni.