—■ 50 —
włoskie — 'przeciw cźemu z zapałem wystąpił Tadeusz, eo choć prostak umiał czuć wdzięk przyrody. — Wiernie tu naszkicował poeta, jak piękna ojczyzna jest temu, który ja kocha.
Telimena, nie zapominając o planach swoich tajemniczych, zręczna i przebiegła dyplomatka, podała Hrabi kwiatek niezabudek a Tadeuszowi zręcznie wsunęła bilecik z kluczykiem. FoczenV na glos dzwonu ruszyli wszyscy na obiad, którego nudy przerwało radosne doniesienie gajowego, że niedźwiedź wyszedłszy z matecznika yy zaniemeńska puszczę się przemyka.
W spaniały obraz puszcz litewskich i łowów, przepyszne granie Wojskiego na rogu bawolim, podwieczorek w lesie, gotowanie bigosu, powieść Wojskiego o Domejce i Dowejce, przerwana bezskutecznern gonieniem Kusego i Sokoła za zajacem, który z pod koni „srnyknaK — wszystkie te epizody, zapełniające księgę IV poematu, dorzucają niejeden ciekawy rys do-charakterystyki szlacheckiej — a nie można powiedzieć, żeby były zbędne, gdyż sa już tylko bliższem opisa-, niem łowów przedsiębranych, jak Wiemy, dla tego, że zebrało się u Sędziego iiczne towarzystwo dla sadów granicznych.
W księdze V wprowadza Telimena po raz pierwszy Zosię w liczniejsze towarzystwo. Jest to szczegół łaczęcy się żywo z główna akcyę-, gdyż Tadeusz poznaje w niej z radością owa jasnowłosa dziewczynkę — a tern samem pierwszy krok uczyniony ku ziszczeniu się zamiarów Robaka, który połączeniem się Soplicy z Horeszkówna chciał przejednać i zagładzić przedział między temi dwoma domami istniejący". — Równocześnie u czuwa Tadeusz wstręt do Telimeny, a; gdy ta poczęła wymówki sypać i wyrzuty, porwał się z gniewem i wyszedł.
Skutkiem tego rozżalona Telimena szuka go W lasku i tu znalazł autor zręczność pomieścić humorystyczna scenę z owym gospodarnym, ruchawym owadem^ od którego broniąc ja Tadeusz, nie bez przyje-inności dowodzi miękkości i przelotności uczuć młodzieży naszej.
Przebudza icli dzwonek, hasło wieczerzy, która u-:rządzono w zamczysku. Ponieważ wszyscy byli w nie swoim humorze i uparcie milczeli, odezwał się Wojski ,do młodzieży, zachęcając do dy a kusy i i wielbiąc rozmowność przodków, co
Po łowach szli do stołu nie tylko, by jadać,
Ale aby nawzajem mogli się wygadać,
Co każdy miał na sercu . . .
„Polskę oniemić, jest to Polskę zniemczyć!“ Ja-kiż to krótki ale wyborny obraz rozmowności i zaminowania w gawędach, które jeszcze po dziś dzień znamionuje każdego szlachcica. — Z kolei zaczęto mówić o polowaniu: komu nagroda najsłuszniejsza się należy, — a gdy Podkomorzy przysądzeniem jej Hrabiemu rozjątrzył go zamiast ucieszyć i gdy pojawił się koło '.zegara Gerwazy, wszczyna się kłótnia na pozór przedstawiona epizodycznie, ale tak stanowczo wpływająca ma główny watek sprawy.
Księga VI. Nazajutrz Sędzia pisze pozew. Woźny Protazy Brzeehalski majacy go doręczyć jest doskonałym typem wszystkich w Polsce generałów trybunalskich. vulgo woźnych i obznajomiaj nas wybornie z zabawnym a niebezpiecznym sposobem wręczania pozwów.
Rozgniewanego i obraza dotkliwa rozjątrzonego! ^Sędziego rozbraja Bernardyn jednem słowem: ojczyzna Jakże tu się kłócić, jak wadzić i spierać, kiedy ojczyzna będzie wskrzeszona, na co potrzeba miłości wzajemnej i zgody. — Rzadko zdarzy się znaleźć w poe-(zyi ustęp takiej podniosłej piękności i takiej prawdy, Jak ów, kiedy Sędzia na słowa Bernardyna zwolna o-
kulary wkładał -
i I wpatrując się mocno w księdza nic nie gadał —
Westchnął głęboko — w oczach łzy się zakręciły;
Wreszcie"porwał za szyję księdza z całej siły, 'A
„Mój Robaku!, wołając, czy to tylko prawda ? ! .
A ówże Dobrzyński zaścianek, owa rada, owi Bartkowie, Brzytewki, Chrzciciele, Kropidła, Kurki na kościele, Maćki nad Maćkami, Buch many (w drugiej