44
Na to oświadczenie umilkł Mierosławski, tylko jego zwolennik Domagalski objeżdżał obóz prawiąc, że skoro jest proch i ołów, to można robić naboje; ale amunicyi tćj nie wydawał, a wskutek nieładu nikt jćj nie żądał. Brakło dyspozycyi, energii, zresztą o pomyślnym skutku ataku nikt nic mógł myśleć. Wszyscy wiedzieli, bo cóż się dłużćj durzyć, iż nie mamy żadnćj nadziei. Zresztą nikt się nie chciał narażać naczelnemu wodzowi, który tylko czekał sposobności, aby teraz po tych odniesionych zwycięztwach, w krytycznej chwili, gdy wszystko zagmatwał, złożyć dowództwo.
Mnie wybrał za ofiarę zaprowadzonego przez siebie nieładu. Już od bitwy Miłosławskićj, oprócz rozkazu w czasie bitwy pod Sokołowem, wódz naczelny
0 nic się nie troszczył. Zamiast wodza ja trzymałem nasze resztki w kupie; ani Mierosławski ani sztab jego nie myśleli o zabezpieczeniu obozu, o ustawianiu widet
1 placówek. Często w nocy albo sam mimo starych lat, albo adjutanci, Wiktor Szołdrski lub Teofil Sztoś, objeżdżaliśmy obóz — później pomagał nam młodszy Szołdrski. Myśmy pilnowali czujności rozstawionych czat — sztab o tem nie pamiętał.
Mój Boże! naczelnik z plutonem jazdy pojechał na nocleg do pałacu we Wrześni, lubo mógł nas najść jenerał Blum z wojskiem ze Środy. Szczęśliwie nikt nas nic zaniepokoił; ruszyliśmy przed Witkowo. Tam jeszcze raz wrzaskliwą odbyliśmy naradę wojenną, czy iść do Gniezna lub nie? Ostatecznie zgodzono się na wymarsz w ludne i chętne a bogate Kujawy.
Pod Witkowem otrzymałem raport od Słupskiego, którego wysłałem z Czeluścina ze szwadronem ułanów za „językiem", o sile zebranych w tamtych stronach kosynierów i strzelców, o rozkładzie wojsk pruskich,
0 przygotowujących się przez nie marszach. Z raportu dowiedziałem się, iż w Niechanowie i okolicy zebrało się blisko 300 kosynierów, i że z okolicy Trzemeszna nie masz żadnych danych o nowym sukursie.
Po takim raporcie pomaszerowaliśmy w powiat mo-gilnicki do Gembic, a równocześnie wysłałem Brudze-wskiego i Apolinarego Kurnatowskiego do Poznania, celem dowiedzenia się o ile postąpiły układy wysłanego przez nas Ponińskiego ze rządem pruskim.
Nazajutrz wyruszyliśmy do Mogilna, lecz otrzymawszy raport od Bellego, który ze szwadronem jazdy
1 oddziałem strzelców maszerował do Trzemeszna, iż miasto to opuści w kierunku Wilatowa, ponieważ znaczne siły wojska pruskiego zdążają ku Trzemesznu i zupełnieby go zniosły, pomaszerowaliśmy do Gembic, a ztamtąd na noc do Orchowa. Nazajutrz przez Powidz do Skąpego — Prusacy ścieśniali coraz więcćj krąg, jakim nasze szczupłe siły okalali.
W innych stronach Księstwa w pierwszych dniach maja zebrały się liczne oddziały, niestety nieuorganizo-wane i słabo tylko zaopatrzone w broń palną. Pod Śremem zebrało się w Manieczkach około 500 kosynierów i 40 strzelców, a z drugiej strony Warty w Wielkich Jeziorach pod Zaniemyślem zebrał się podobny oddział.
Oddział z Wielkich Jezior miał już utarczkę z wojskiem pruskiem konwojująccm jeńców z pod Książa. Obydwa te oddziały miały wspólnie napaść na Śrem, lecz brak broni palnej wstrzymał wykonanie śmiałego