36
Jan, kasztelan rogoziński i wojewoda kaliski (1624) i poznański (1628), uczony był teologji i mówił kilkoma językami. Stawał on nieraz w dysputach z teologami bądźto katolickimi, bądź protestanckimi. Starosta inowrocławski . obfitemi łzami serdeczne wyraził poruszenie przy wyznaniu wiary chorego szwagra, którego serdecznie kochał. Akt nawrócenia z woli chorego trwał długo: wyznał i płakał, a serdecznie płakał J. W. Wojewoda przed obrazem Ukrzyżowanego Chrystusa, łzami się zalawszy. „Jesteś mi tego, prawi O. Papużyński, oczywistym Ks, Dziekanie Złotowski i z przytomnymi natenczas świadkiem. Wziąwszy od ciebie informację, żeby, gdy mowa ustanie, język dalej służyć nie będzie ... stałość wyznanych wiary świętej dwojaką profesją „wierzę i wyznawam" artykułów pokazał znakami ... gdy rzekłeś: już dosyć! — zaniemiały jako cudowny łabędź ostatni wydał głos: Jeszcze nie dosyć".
Tak umarł „Pan Wojewoda", który wedle słów starej kroniki, był jednym z pierwszych kapitalistów ówczesnych, a zgromadzonych w beczkach pieniędzy nie żałowano na pogrzeb, który trwał 2 dni (poniedziałek i wtorek, 12 i 13 maja). Pogrzeb był bardzo okazały, jak o tem pastor Mikołaj Laurus z Łobże-^ nicy wspomina. Na_ wiadomość o śmierci ojca wrócił syn wojewody, Andrzej Karol, z wojny kozackiej, na której jako pułkownik wielkopolskich wojsk od roku 1648 przebywał. W pogrzebie brała udział szlachta bez różnicy wyznania. Zabalsamowane ciało spoczywało w trumnie, karmazynowym aksamitem obitej i rzędami złoconych gwoździ gałkowa tych upiększonej. Złożono ją obok trumny małżonki Anny w podziemiach kościoła farnego, gdzie obie trumny do dziś się znajdują. Dziś jeszcze podziwiać można ich piękność, bez uszczerbku prawie zachowaną oraz przypatrzeć się zwłokom, na których twarzy dziwny maluje się spokój. Zdaje się, jakoby wedle słów pogrzebowego kaznodziei, świętobliwa małżonka uprosiła u Pana Boga nawrócenie męża Zygmunta, on zaś, uszczęśliwiony wyznaniem wiary świętej, głosił światu słowa, wyryte na nagrobku swoim: „Obii in fide orthodoxa" (umarłem w wierze prawdziwej)! Trumnę wojewody otoczyły w pochodzie z zamku do kościoła „zgromadzone zaciągi kapłanów... okryte pułki i orszaki ubogich, których nietylko ja (kaznodzieja), ale i inni, że ich tak wiele razem zgromadzonych nie widzieli, wyznają". Ówczesny drewniany kościół złotowski uległ 4 lata po śmierci Zygmunta zniszczeniu przez Szwedów i z nim zginął tąkże wspaniały na-