70
będą mogły korzystać z drzewa rozległych lasów złotowsko-krajenskich. Jednakowoż już nie z łaski rządu książęcego lub pruskiego Ministra finansów; lecz polskie koła rządowe już w bliskiej przyszłości będą miały w tej kwestji decydujące słowo. W okolicach tych lasów koncentruje się też podobno wojsko polskie. Nie chcemy i nie możemy rozwodzić się w tej sprawie obszerniej, jakby właściwie należało; musimy nałożyć sobie poniekąd pewną powściągliwość. Interes niemiecki zmusza nas do tego. Jeżeli po niemieckiej stronie rządowej mniema się, że Polacy do tego okręgu nie mają prawa, musimy przyznać, że takie pojęcie uważamy za naiwne. Trzeba stwierdzić, że w ostatnim czasie straciliśmy na rzecz Polski właściwie poddostatkiem ziemi i lasów niemieckich bez tytułu prawnego. Niemiecka gospodarka leśna nie zniesie utraty dalszych terenów leśnych; pod zarządem książęcym sporne tereny leśne były dla Niemiec zapewnione, podczas gdy zarząd państwowy gwarancji tej nie daje. Kwestji militarnej nie chcielibyśmy poruszać, gdyż nie należy do przyjemności odkrywanie publicznie naszych słabości. Nasz kontyngent wojskowy jest ściśle ograniczony, nie tak jest sprawa z wojskiem polskiem. Nie zawsze bowiem rozstrzyga się żądania na podstawie prawa — mimo częstego powoływania się na to naszych przeciwników — lecz za pomocą siły.
W wypadku niniejszym rozchodzi się częściowo o sprawę polityczną, nad którą nasz organ fachowy rozwodzić się nie może, ponieważ mogłoby to pociągnąć za sobą ciężkie skutki gospodarcze dla niemieckiej gospodarki leśnej. Stoimy przed plebiscytem na Górnym Śląsku, obojętnie jaki będzie wynik. Po stronie polskiej szukać się będzie zbawienia w rozruchach, w rozwiązłości i aktach gwałtu. Nie wierzymy, by Rząd centralny albo chociaż tylko Rząd pruski zgodził się na postępowanie pruskiego Ministra finansów, którego uprawnień nie chcielibyśmy publicznie bliżej określać. Natychmiastowe uporządkowanie jest konieczne, gdyż odpowiedzialności za popełniony ze strony urzędowej błąd nikt nie będzie mógł, ani chciał później ponosić."
„Dziennik Bydgoski", oceniając zabiegi Niemców koło zatarcia śladów sprawy przefrymarczenia ziemi złotowskiej, w nr. z 20. 3. 1921 tak o tern się wyraża w artykule: O lasy księcia Fryderyka Leopolda pruskiego.