lasy i dwie małe rzeczki, któro go zakrywały.
Moskale uderzyli najprzód na małą ol-szynkę, po lewćj stronie Grochowa. Był to punkt najważniejszy dla Polaków, bo wspierał ruchy wojsk Polskich u przeszkadzał do rozwinięcia sił Moskalom. Dla tego chciał go Dybicz koniecznie zając. Ąównie i Polacy nie chcieli go opuścić.
Ogromną siłą nacierał Dybicz na ten lasek, z cudowną walecznością broniło go wojsko Polskie. Mieniali się tam wprawdzie Polacy, bo się tam bój toczył w sposób okropny.
Sześć razy przemoc liczby wypierała ich ztamtąd i sześć razy przemoc odparli Polacy. Nareszcie pułk świeży nadszedł im w pomoc.
Sam Chłopicki stanął na czele, po bokach kazał strzelać karta czarni i silnie natarł. Z nim razem natarły na Moskali inne Polskie oddziały. Natarcie t.o było o-kropnie gwałtowne.
Wojsko Moskiewskie, nie mogło wytrzymać napadu. Bez porządku, pomimo prze-magającej liczby, cofad się musiało. I inne pułki posłane na pomoc, pociągnęło do u-cieczki w lasy.
Zajął się teraz bój krwawy na całój linii bojowój. Ale wszędzie liczba Moskali nic wystarczyła, a wojsko Polskie nietylko się nie cofało, ale w niektórych miejscach, przełamało liniję Moskiewską. *
Dybicz, któren przypomniał sobie, że carowi swojemu obiecał w jednój stanow-czćj bitwie znieść wojsko Polskie, że w o-bec całćj Europy naprzód się chwalił, że tak się stanie, a widząc, że co obiecał do^ trzymać niepodobna — stracił odwagę, to znowu wpadał w rozpacz i wydawał rozkazy nie bardzo stosowne.
Masy wojska pod dowództwem generała Palena pchnął drogą główną ku Warszawie, po bokach prowadząc artyleryą bez liczby. Na olszynkę zaś natarł konnicą. Ale i konnicę odparł oddział Skrzyneckiego, mianowicie pułk czwarty.
Teraz gdyby generał Lubiński usłuchał był Chłopickiego i natarł bez zwłoki na Moskiewską kawaleryą, a tern samem dał czas piechocie Skrzyneckiego, uderzyd na przestraszoną piechotę Moskiewską, zwy-cięztwo Polaków byłoby zupełnem. Lecz nim się namyślił usłuchać, czas sprzyjający przeminął.
Teraz niewstrzymany przez Krukowie-ckiego nadciągnął Szachowski. Chcąc wyciągnąć korzyść z zostającej jeszcze chwili, nim wzmocni się wojsko Moskiewskie, generał Chłopicki udawał się do generała Szembeka, sam prowadząc natarcie na oddział generała Palena aby mu zabrać armaty. W tern granat rozprysnąwszy się blisko niego, zabił mu konia i ranił go tak, że upadł bez przytomności.
Jasiek. Czeinźe tam był ten generał Chłopicki? Podobno złożył ten urząd, któren sam był zajął?
Stan. Dyktaturę? Tę złożył. Tój nie powinien był sobie nigdy przywłaszczać, ho ani chęci, ani potrzeb kraju nie pojmował. Dowództwa nad wojskiem także przyjąć nie chciał, gdyż się jemu wojna małój Polski kongresowej z Moskwą zdawała niepodobną, a tego nie przeczuwał, źc cała dawna Polska, w chwili stanowczój do jedności się poczuwa.
Ale gdy pomimo jego zdania, sejm Polski ogłosił: Że car Mikołaj nie jest już królem Polskim, nawret całą jego rodzinę od tronu Polskiego odsądził.
Gdy ochotnicy przybywać zaczęli ze wszystkich stron dawnój Polski, także z działów Austryackich i Pruskich, poznał Chłopicki, że pokojowe załatwienie sprawy jest niepodobieństwem.
Bardzo małe zdolności mającemu generałowi księciu Michałowi Radziwiłłowi oddano dowództwro wojska. Ten nie wiedział jak miał dowodzić. A że Chłopicki obawiając się, aby go o lękliwość nie obwiniono, chciał zaciągnąć się do wojska, jako ochotnik bez stopnia; Radziwiłł rad temu, wciągnął go do głównćj kwatery i kazał mu rozkazywać zamiast siebie. Teraz gdy ( !hło-pickiego rannego odniesiono z pola bitwy,