808
O KLEJNOCIE
słał dwadzieścia cztery tysiące czerwonych złotych na pomoc, a przeciwko tym Ślęzakom, którzy k’woli Matyaszowi najeżdżali polskie granice, kazano się ruszyć wszystkim Polakom.
W Rusi tegoż roku Tatarowie z carzem swym Aidorem Eigierowym synem wielkie szkody poczynili, tylko Dunajewa miasteczka Grzegórz arcybiskup mężnie obronił.
Tegoż czasu król Kazimierz w Wiślicy sejm mając, radząc o tem, jakiby Węgrom odpór dać mógł, uprosił sobie u rycerstwa pobór po sześci groszy z łanu, do tego z dobrej woli barzo wiele rycerstwa z nim się wyprawiło, którym się do Opatowca zjechać rozkazano. Wtem panowie węgierscy i polscy rozesławszy między siebie z obu stron posły, pokój między sobą postanowili z temi kondycyami, aby zamki pobrane i więźnie z obu stron były przywracane, a szkód żadnych z obu stron między sobą aby nie wspominali. etc.
Dwudziestego szóstego dnia miesiąca września ruszył się król z wojskiem, mając na pomoc Litwę i Tatary, tak, iż na sześćdziesiąt tysięcy wojska jego było. Przejechawszy w bród rzekę Odrę do Wrocławia się obrócił, przybył mu potem we dwudziestu tysięcy wojska Władysław, dwudziestego czwartego dnia miesiąca października. Potem się przywitawszy do Wrocławia jechali, a przed miastem obóz zatoczyć kazali. Matyasz przypatrując się wojsku ich wzdychał, tak sobie pomyślając: Bycb takie wojsko miał, snadnie-bycb snąć wszystek świat podbić pod swoję moc mógł. Pustoszyli potem wsi okoliczne żołnierze polscy i Czechowie.
Żądał potem Matyasz król córki Kazimierzowej do stanu małżeńskiego, której mu acz sam nie odmawiał, ale to do królowej odłożył, która na to przyzwolić niecbciała, dla tego, iż zawsze stryjowi i bratu jej był nieprzyjacielem. A potem przysłał książę bawarskie posły do króla, żądając synowi swemu o tę pannę, której nie odmówił zaraz.
Tychże czasów z wielkich deszczów barzo wielkie powodzie były, tak, iż Kazimierz i Stradom miasteczka u Krakowa Wisła była zalała, w kościelech aż równo z oltarzmi była woda, co było za wielki dziw, iż przedtem przez trzy lata tak wielka suchość była, że u Płocka i u Torunia Wisłę przebradzano.
Tegoż czasu była wielka szarańcza w łęczyckiej ziemi w Mazowszu, tak że nie-tylko zboża albo łąki, ale i gałęzi na drzewach objadały.
Potem król Kazimierz Jadwigę córkę starszą, którą Jerzemu bawarskiemu książę-ciu, Ludwikowemu synowi do stanu małżeńskiego dał, do Poznania odwiózł, z którą posłał kaliskiego i łęczyckiego wojewody, z wielą inszych zacnych mężów, której na posag dał trzydzieści tysięcy czerwonych złotych.
Tegoż czasu Stefan wojewoda posły jednego za drugim słał do króla Kazimierza, prosząc o pomoc przeciwko cesarzowi tureckiemu, wszakoż nic nie otrzymał.
Potem Turcy skrążywszy wszystkę wołoską ziemię do Podola wtargnęli, i kilka wsi nieznacznych popalili. O czem mając sprawę Kazimierz, rozkazał się wszystkim krainom onym ruszyć, nad którymi przełożył Pawła Jasieńskiego podskarbiego, którzy przyszedłszy do Kamieńca obozem się położyli, nie chcieli bez króla w ziemię nieprzyjacielską, a do domów się też rozjechać bez dozwolenia jego nie śmieli, a