834
O KLEJNOCIE
harc uczynili. Sprawiono tak wojewodę, że w bok wojsku jego, było drugie wojsko moskiewskie niemałe; a tak barzo ostrożnie ku tym którzy od Toropca się ukazali przychodził, mając się na pieczy, wszakpż ona Moskwa która w boku była, stroną do nich, się znowu przyłączyła, chcąc pospołu w grumadzie z naszymi bitwę zwieść. Gbaczywszy harcowniki wojewoda braciawski, dopuścił harcu z Tatary swoim. Był nad Tatary starszym Naszczekin Moskwicin, który był w poselstwie w Wilnie u króla przed wyciągnięciem do Łuk. Naprzód Samuel Zborowski do nich wyjechał, do którego się przyłączyli dworzanie, Bełżećki Jan, Sobieski Marek, Brudzeński Jan, Podlodowski, Podhorecki, Jazło-wiecki Mikołaj, Sebestyan Broniewski, skoczyli ochotnie przy,Zborowskim, uczynili szczęśliwy harc z Tatary, kilku na placu zostawili, musiał im pohaniec tyłu podać, ustąpili między młyn za rzekę a miasto toropieckie, do wojska wielkiego moskiewskiego. Ci harcownicy widząc że już Moskwa na harc nie naciera, posłali do wojewody prosząc go aby im odpuścił do hufu ich wielkiego, a iżby się wojsku kazał nastąpić dla posiłku. Chciał wojewoda na to miejsce insze ludzie wystawić, ochraniając' ludu onego czelnego aby w nich jakiej szkody nie popadł, wszakoż Zborowski z onymi dworzany nie chciał miejsca ustąpić onemu ludowi.
Kazał tedy wojewoda Zborowskiemu Andrzejowi marszałkowi nadwornemu koronnemu, i inszym którzy byli w jednym pułku pod sprawą Filipowskiego po prawej stronie, arkabuzerom z Farcubekiem, do których się przyłączył Stanisław Żółkiewski wojewodzie bełski, i Sobocki z swymi rajtary. Ci gdy szli do potkania, drugie hufy za nimi następowały, skoczył Zborowski Samuel z wyżej pomienionymi dworzany i z rotą swoją przez rzekę na wszystko wojsko moskiewskie ze dwiema sty koni, do których z młyna Moskwa strzelbę zasadzoną wypuściła. ...
Oni przebieżawszy onę rzekę, a prawie jako ptacy . przeleciawszy, kopijami w nie uderzyli, żadnej szkody nie popadłszy, tylko Jazłowieckiego Mikołaja, i to nieszkodliwie postrzelono, Porudeńskiemu konia ranili, Podlodowskiego także trochę obrazili, Sobieskiego Marka strzałą do siodła przybili, wszakoż ciała nie ruszyli, pod Bełżeckim Janem konia ranili, pod Samuelem Zborowskim też konia raniono. Moskwa widząc że drugie hufy nadchodziły, bacząc co ona dwieście koni broiła, a jaką w nich szkodę czyniła, tyłu zaraz podali. Dopiero szkodę znaczną w nich uczynili, bo ich cztery godziny w noc gonili, bijąc, wiążąc, nazad się potem do swych wrócili, pojmali hetmana Deinensę.i Naszćze-kina i inszych moskiewskich rotmistrzów barzo wiele. Na tejże potrzebie w tym rozgromię trafiło się Jazłowieckiemu staroście śniatyńskiemu, gdy dojeżdżał Tatarzyna męża wielkiego, obrócił się pohaniec, ściął się z nim, uderzył go w rękę szablą, ręka mu ścierpła aż szablę upuścił, wszakoż zrazu dobył multana, natarł nań koniem, uderzył tak, że się koń z nim przewrócił. Pozbywszy konia pohaniec,, znowu się do Jazłowieckiego rzucił, który mu w łeb dał pałaszem, on też na nim pancerz przeciął. Co bacząc Stadnicki Stanisław rotmistrz z domu Śrzeniawa bez krzyża, dokonał onego Tatarzyna.
Takci wojewoda bracławski rozgromiwszy wojsko ono wielkie moskiewskie^ miasto toropieckie spaliwszy, chorągiew z hetmany, z rotmistrzami, królowi panu swemu'dowiózł, posługi swe i męstwo dworzan królewskich zaleciwszy, pod Łuki przyszedł,'tani króla