swe istnienie, to przeto przekonanie Virgiliusza za zupełnie logiczne i za bardzo głębokie uważanem być winno. Żadnej nie podlega wątpliwości, źe bez niesłychanej człowieka czujności nad trzeźwym wyborem najprzedniejszych indiwiduów końskiego plemienia do rozpłodu i marzyć nie można o pomyślnej konia hodowli, że bez nieustannego jej zasilania najwyborniejszemi typami wszystko nikczemnieć musi.
§ 53-
W IV. i V. wieku po Chrystusie, cesarstwo widocznie się ku upadkowi kłoni. Stary Bóg granic rzymskich Termes, który nie zaznał odwrotu, a ciągle szedł naprzód przez wieków dwanaście, zachwiał się przed naciskiem barbarzyńców, może dla tego, że już granice jego poru-czone pieczy, barbarzyńskie tylko broniły legiony. Nieu dolni cesarze nie umieją dać rady zwichniętym podstawom walącego się państwa, a wśród nich Konstanty i Teodo-ziusz jaśnieją jedynie jako wyjątkowe geniusze, oddalające chwilę upadku. Konstanty W. łączy w jedną całość przez Diokleciana podzielone obszary 180,000 mil kwadratowych zajmujące, przenosi stolice do Bizancium, przyjmuje wiarę chrześciańską i prezyduje soborowi Nicejskiemu.
Odtąd kościół pochwytywać zaczyna te wodze, które się z rąk cesarzów wymykają i ujarzmia z czasem, drogą pokoju, miłości i nauki, dzikie namiętności ludów, osiadłych na cesarstwa gruzach, łączy je w jedną całość, nie przemocą oręża, ale silą zasad moralnych i światłem nowej wiary. Po Teodoziuszu W. i wkrótce po ostatnim
170