mieć prawa nie mamy. Równo z rozwinięciem się w pól nocnej Afryce Iślamizmu, krew arabska tak się powszechnie rozlała po stadach tych okolic, jak nauka Mahometa po głowach i sercach ich mieszkańców. Zycie nomadne pustyni, nauka i praktyka korami, częste wojenne wycieczki, pielgrzymki do grobu proroka, częste z Arabią stosunki, tożsamość klimatu i gruntu, wszystko to rozdziału między rodziną szlachetnych arabskich i rodziną szlachetnych barbaryjskich koni czynić nie dozwala.
§ 68.
Konie barbaryjskie nie przechodzą ani urodą, ani wdziękiem innych koni arabskich, ani też im w tern nie ustępują, ale zdaje się, iż w wytrwałości, rą czości i wstrzemięźliwości, stoją na czele wszystkich innych koni. Fakta bardzo liczne jak na przykład rączość i wytrwałość Mordżany i konia posłanego przez francuzów araba cytowane wprzódy, popierają to zdanie,, które roku 1866 tryumfami Dahman-Szabama, jeszcze silniej ugruntowanem zostało. Dahman-Szabam, ogier w sile wieku, ze stajen księcia Halim, urodził się jak zaręczają na pustyni Sahary. Wybrany dla podtrzymania honoru swego plemienia, w wyścigu z Alabama, koniem angielskim czystej krwi, przebiegł pod krajowcem Szeket z Kairu do M. Suez i nazad 138,238 metrów (prawie 138 wiorst) w 8 godzinach bez dwóch minut. Biegł więc przez godzin 8 ze średnią rączością 17 '/4 kilometrów (prawie tyleż wiorst) na godzinę. Jeździec angielski Hundsmann, pana Smardt, założyciela wyścigów konnych w Egipcie, a przeciwnika
I
217