którym starano się zupełną wschodniej Azyi przypisać niezdolność do posiadania dzielnych lub choćby tylko byle jak użytecznych ras końskich, żadna nie zdaje się posiadać tyle prawdopodobieństwa za sobą jak klimat wil-gotno-gorący. Nie tylko wschodnia Azya jest rozwojowi jednokopytowców nieprzyjazną, ale wszystkie te strony tą samą odznaczają się własnością, których klimat do indyjskiego lub chińskiego jest podobny. Trafny postrze gacz Tschudi w podróżach swoich po Ameryce południowej zauważył: że w Brazylii prowincya Bahia, nad brzegami Atlantyku rozciągnięta, jest zabójczą dla gromady zwierząt jednokopytowych; że wszystkie konie i osły, w najlepszym nawet do niej sprowadzone stanie z Mi-nos Gera es, tracą swój ogień i stają się podobnemi do zużytych europejskich szkap i osłów biednego rolnika; że muły pochodzące przeważnie z Laplata i z Rio grandę do Sul mniej prędko marnieją i że nareszcie konie, osły i muły, które w San Salvador rażą oczy patrzących stanem wychuclłości zupełnej, drobnotą i nikłością swoją, niedołężnością oraz brakiem ognia i życia są wszystkie criolhos to jest urodzone w prowincyi. Wyspa Salisi bar także klimatem tropikalnie wilgotnym uposażona, tak jest nieprzyjazną hodowli koni, że sułtan Seid Med-żid wielki tej wyspy rządzca, zaniechać ostatecznie wszelkich pokuszeń się o rozpłodzenie koni na tej wyspie musiał, i corocznie do Arabii, ojczyzny swojej, po nową koni do swego użytku posyła remontę. Orientalna gościnność tego pana zniewala go do udzielania z ochotą koni swej stajni pod rozporządzenia białych podróżnych, wyspę nawiedzających. Baron von der Decken powiada, że kto z Europejczyków potrzebuje tam konia dla prze-