201
,,Chciało się Zosi jagódek, Kupić ich za co nie miała, Jaś ich miał pełen ogródek, Ale go prosić nie śmiała “
Prostota jćj układu i naiwność, jak łatwa, a rzewna do nićj melodja, dały temu wdzięcznemu utworowi Jasińskiego, ten rozgłos i rozpowszechnienie. Z tego oddziału rękopisom, reszta odbija wiernie ducha 18 go wieku; kiedy szlachetny język poetyczny, posługiwać nieraz musiał swawoli gorszącej i bezbożnćj. Piętno to, nie tylko utwory Jasińskiego noszą, wszyscy zachowali je na sobie pisarze z czasów Stanisława Augusta, a nasz wojownik mniej daleko: — skromnym go bym-nazwał, w obec bezw stydu nagiego Naruszewicza, Trembeckiego i Węgierskiego.
Idąc za panującą modą swego czasu, gdy Krasicki wyszydzał mnichów w swój Monoma-chii i Antimonomachii, Węgierski w poemacie Organy, Jasiński w VI pieśniach napisał Sprzeczki których treść sam autor na początku określa: „Sprzeczki powiem spokojne, trochę święte nie krwawe, nie zabójcze, lecz nie mniój zawzięte, które po różnych walkach z pobożnym uporem, dały nareszcie górę Far‘ze nad klasztorem.11 W żadnym utworze Jasiński nie rozwinął tyle swobody, dowcipu i ironii jak w sprzeczkach: góruje niewątpliwie wysoko nad Organami Węgierskiego, a obszernością w rozmiarach i oryginalnością, przenosi daleko. Wiersz mięszany trzynasto i ośmio-zgłoskowy, wybornie mu posługuje na przemiany, do oddania artystycznie lekkiego przedmiotu. Jeżeli utwór ten dziś nie wielu znajdzie zwolenników, przy tak wielkich zmianach wyobrażeń literackich i wykształconego poetycznego uczucia, to postawiony w ramach właściwego czasu, zajmie niepoślednie miejsce, w tego rodzaju poematach XVIII wieku literatury naszój.
Żeby parobki stajenne,
Miały przestrogi codzienne,
Że u nas dekret surowy,
Kto kocha kozy i krowy.
Izba radna zrujnowana
Znak na słupku Florjana, (')
Napis zwyczajny: „Benigne,
Defende nos ab igne;
Kozwiń nad nami chorągiew,
Nie mamy wiader ni stągiew."
Otóż już wszystko i basta
Z ulic, przedmieściów i miastal
* *
*
Pośród rynku stała Fara Budowla niezbyt wspaniała, Bardzo szczupła, bardzo stara, W ieży na dachu nie miała, Dzwonki małe, potłuczone I tych jeszcze niezbyt wiele, Eeho dawały stłumione,
Dele, dele. dele, dele. Pozytywki nie organy,
„Niedaleko przy Krakowie Zapomniałem jak się zowie,
Leży uboga mieścina Tam się kończy, gdzie zaczyna. Gdyż jak mówię w całym mieście, Nie ma spełna domów dwieście;
1 te jeszcze bardzo zimne,
Bo dzisiaj drogie podymne.
Dwa klasztory, jedna fara, Karczma nowa, karczma stara,
Ale obie jak zwyczajnie,
W izbie śmierdzi — gnojne stajnie. Pytać żyda co potrzeba Nie ma piwa, nie ma chleba,
Tylko za to jest gorzałka! Niegodziwa ta wypałka,
Co robi dziwne igrzyska,
O sto kroków śmierdzi z pyska. Lecz ci co nam prawa dają,
Za nektar słodki ją dżgają.
Gród pod słomą, trzy spićhlerze, Jedna studnia, dwa pręgierze;
0) Figury ś. Florjana z chorągwią w ręku, gaszącego pożar wiadrem, są zwyczajne po naszych miasteczkach i wsiach polskich.