213
nie bez powabu1 jaki dawało tak licznie zebrane grono. Rozmaitośd ubiorów to cudzoziemskich, to polskich, mundury wojskowe i pyszne stroje pań, laufry w kołpakach w pióra różnokolorowe przybrani, biegnący przed pojazdami, ogromnego wzrostu hajduki, pajuki i służba dworska: straż wojskowa otaczająca króla, wśród tłumu ludu, wszystko dawało obraz godny pędzla malarza.
Stanisław August wchodził naprzód do kościoła, po Wysłuchaniu nabożeństwa nieszpor-nego, odwiedzał pustelniczych zakonników domki, a następnie przypatrywał się rozmaitym zabawom ludu.
W dzień Zielonych Świątek wtedy był jedynie wolny wstęp do kościoła kobietom dozwolony: kiedy indziśj mogły się tylko modlić w krucbcie kościelnej. Z czasem zwolniała ta surowośd Kamedulska.
Lud Warszawski rozpoczyna pielgrzymkę swoją na Bielany, od Niedzieli rano to jest od pierwszego Święta^ dla lego kramarze i przekupnie, wcześnie przygotowują się w szałasach i pod namiotami, na przyjęcie licznych gości.
Jak zasięgam pamięcią, świetność Bielan z każdym rokiem wzrastała: dziś cienia nawet nie zostało owego życia i gwaru, jaki w tym lesie i na tych trawnikach panował (1). Jakiś smutek osiadł te miejsca, a lud zacny naszego miasta, gdy w dawnych gromadach dąży do Czerniakowa, tu już nie szuka jak kfedyś zabawy, i tysiącami jak kiedyś nie liczy swoich szeregów spieszących na Bielany, ale gromadki małe, podążają na poranne lub nieszporne nabożeństwo. Świat wyiszy ze zwyczaju zjeżdża w drugie Święto, wszakże świetności przy-wrócid sam Die może, gdy lud opuścił Bielany; porażony raz w swym uczuciu: nic im dawnego blasku nie nada.
Groby zakonników w pieczarach kościelnych, nie należą do naszego pisma: o jednym tćż wielkiego męża grobowcu, po lewój stronie kościoła będącego, powiemy tylko.
I do tego klasztoru samotnego, przywiązało się moje szkolne wspomnienie. Mój Boże! gdziekolwiek stąpię, czy wśród miasta żywych, czy umarłych jak po tych wszystkich cmenta • rzach, wszędzie by pajęczyną babiego lata, czepia się wspomnienie to mojej pamięci, to serca1
W szkołach Pijarskich w Warszawie od 2-giój klassy miałem za towarzysza Staniszewskiego, już imienia nie pamiętam. Wzrostem daleko mnie przenosił, smukły i chudy: płci bia-łój i słabych kolorów na twarzy, wątłą budową, zapowiadał suchotnicze usposobienie. Razem przeszliśmy do klassy trzeciej. Cichy, spokojny, potulny, w gronie wesołśj; żywój a swawolnej młodzieży, umiał przecież zyskać miłość wszystkich i szacunek, chociaż do ich zabaw nie należał, i unikał od rozpustu studenckiego. Oczy niebieskie, w spojrzeniu przemawiały dziwnym
W r. 1810 Fryderyk August Król Saski a książę Warszawski, zwiedzi! Bielany w czasie Zielonych-Swią-tek. Lud licznie się zebra! wtedy i radośnie bawił. W r. 1827 wyszed! z drukarni N. Gliicksberga, rodzaj poematu z trzech części złożonego, p. n. „Bielany, wierszem w roku 1827 przez K... Z .. napisany (w 4C” st. VI wstępu i 14) z ryciną przedstawiającą kościół bielański z klasztorem Kamedułów od strony Wisły. Z przypisów dowiadujemy się, że w czasie Zielonych Świątek 1827, prZteszło 60000 zebrało się mieszkańców Warszawy. Za ostatniój bytności Cesarza Aleksandra I. liczba ta była bez porównania większą, bo nie licząc pieszych do 70000, było powozów 3556, a konno 620 osób. Droga bita, która prowadzi z Warszawy do Bielan, była zbudowaną pod kierunkiem twórcy Zofjówki, inżynieraMetzla w roku 1818, on też i zdrój tutejszy urządzi].