458
BILON — BIMETALIZM
Naogół nie określa się jednak przy monetach zdawkowych, jak to miało miejsce przy monetach złotych, najwyższej granicy zużycia, powyżej której moneta przestaje być prawnym środkiem płatniczym. Straty z powodu zużycia monety i przebicia jej ponosi mennica, która przy pomocy kas skarbowych wycofuje z obiegu monety zbyt zużyte.
Literatura: BneakŁ Tadeusz: Polityka pienięina. rozdz. IV, Sztuczne środki pienięine, str. 161—174. Warszawa 1932. — Lewiński Jan Stanisłatc: Zasady ekonomji politycznej, (wyd. II). Warszawa 1934.
Józef Świdrowski.
Bimetalizm w szerokiem ujęciu oznacza taki ustrój monetarny, w którym funkcje pieniądza obiegowego (a nie zdawkowego) spełniają równocześnie dwa metale: złoto i srebro. Tak pojęty bimetalizm znany był już w odległej starożytności, a następnie, poczynając od XIV stulecia, stanowił ustrój, panujący przez kilka wieków we wszystkich krajach europejskich. Pierwszy wyłom w tych stosunkach uczyniła An-glja, która w r. 1816 zerwała z bimetali-zmem paralelnym i przeszła oficjalnie do pieniądza złotego. Natomiast Stany Zjednoczone, które po uzyskaniu niepodległości przystąpiły do stworzenia własnego systemu monetarnego, wprowadziły u siebie ustawą z 1792 r. pieniądz dwukruszcowy ze stosunkiem złota do srebra 15:1. Na podobne rozwiązanie zdecydowała się na początku XIX wieku Francja. Po długich dyskusjach nad reformą ustroju pieniężnego, które wypełniły cały okres Wielkiej Rewolucji, uchwalona tam została w r. 1803 ustawa, która utrzymała system dwu-kruszczowy, opierając go równocześnie na hardziej nowoczesnych zasadach i uwalniając od paralelnego, niezależnego kształtowania się wartości obu kruszców walutowych. Monety złote i srebrne miały być wybijane na każde żądanie, bez ograniczeń, jedynie za zwrotem kosztów. Stosunek prawny złota do srebra ustalony został na 15,5 : 1, co odpowiadało ówczesnemu stosunkowi faktycznemu. Od tej pory Francja stała się krajem właściwego bimetalizmu, opartego na zasadzie wolnego bicia obu kruszców oraz na stałym, prawnie uregulowanym, stosunku ich wartości.
Na dalszy rozwój wypadków decydujący wpływ wywarło odkrycie w połowie XIX wieku niezwykle bogatych pokładów złota w Kalifornji i w Australji. Produkcja złota wzrosła gwałtownie: dość powiedzieć, że w latach 1851—1870 wydobyto go niemal tyle samo, co przez ubiegłe cztery wieki. W związku z tern musiały się nasunąć refleksje, czy kruszec ten nie wystarczyłby sam na zaspokojenie potrzeb monetarnych świata i czy wobec tego nie należałoby zerwać z bimetalizmem i przejść do pieniądza złotego. Koncepcja ta była bardzo pociągająca, chociażby z tego względu, że oparcie ustrojów monetarnych państw wyłącznie na złocie stwarzałaby jak gdyby jedną miarę wartości, dającą się łatwo zastosować we wszystkich krajach.
Idea unifikacji pieniądza na terenie międzynarodowym była już w tym czasie bardzo popularna. Rozwój stosunków gospodarczych sprawił, że coraz bardziej odczuwano potrzebę ujednostajnienia systemów monetarnych poszczególnych p>aństw, przy-czem kwestja, na jakich zasadach należało przeprowadzić tę reformę, odgrywała niejako rolę drugorzędną. Zewnętrznym wyrazem tych tendencyj unifikacyjnych była z jednej strony unja łacińska, która połączyła 4 kraje (Francję, Belgję, Włochy i Szwajcarję, później także i Grecję) pod panowaniem bimetalizmu (1865), z drugiej — konferencja międzynarodowa, odbyta w r. 1867 w Paryżu p>rzy udziale delegatów 20 p>aństw, która wypowiedziała się jednak zdecydowanie za powszechnem zastosowaniem pieniądza złotego.
Na tle tych wydarzeń toczyła się w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia niezwykle ożywiona dyskusja pomiędzy bime-talistami a monometalistami, t. j. zwolennikami ustroju pieniężnego, opartego na jednym kruszcu, w tym wypadku na złocie. W dyskusji tej pierwszorzędną rolę, odegrał Polak, zamieszkały w Paryżu, Ludwik Wołowski, który starał się w naukowy sposób wykazać wyższość systemu dwukrusz-cowego nad monometalizmem. Polemizując z monometalistami, którzy w złocie chcieli widzieć ścisłą miarę wartości na podobieństwo metra czy kilograma, dowodził on, że stworzenie takiej miary jest wogóle rzeczą niemożliwą. Wartość pieniądza, będącego też pewnego rodzaju dobrem gospodarczem, nie może być niezmienna, to też należy dążyć tylko do tego, aby wahania jej zostały zredukowane do minimum i aby ceny utrzymywały się na możliwie stałym pozio-