75
jej części, tu i ówdzie rozproszone. Być rozciągiem w przestrzeni, to nie jest cecha dodatnia jestestwa, tylko ujemna, bo wyraża zawisłość całości od bytowania części, mniej lub więcej doskonałego. Taki zaś byt, z części złożony, nigdy nie może się stać bytem bezwzględnym, bytem tak doskonałym, żeby nikomu i niczemu nie zawdzięczał swego istnienia i swego podziału na części.
Dalej, jeżeli materya jako całość sama sobie byt dawała, to czemu rozróżniła się na pierwiastki, chemii znane? Wszak idea jedności i tożsamości wymaga, aby materya istniała jako tlen, jako wodor, itd., ale wprost jest rzeczą niepojętą, w jaki sposób i dlaczego, bez przyczyny zewnętrznej, mogła ona mimo swą bezwładność wystąpić na widownię świata we formie ośmdziesięciu kilku pierwiastków, z których każdy posiada swe własności specyficzne, wyróżniające go od innych pierwiastków.
Gdy wreszcie uwzględnimy tę okoliczność, że materya jest z natury swej obojętna na stan skupienia swych cząstek, a jednak występuje w stanie ściśle określonym, nadto, że każda jej cząstka zajmuje w przestrzeni miejsce ściśle oznaczone i posiada wielkość ograniczoną, to takie cechy materyi pozostają w sprzeczności zbyt rażącej z ideą bytu tak doskonałego i niezawisłego, iż tylko sobie samemu zawdzięcza swe istnienie, iżbyśmy mieli nabrać przekonania, że właśnie materya jest owym bytem najdoskonalszym. Jeżeli się przytem zważy, że materya występuje jako ożywiona i martwa, jeżeli się widzi, jak według planu uprzedniego grupuje ona swe cząstki, aby być amebą, słoniem, to znów liliją lub dębem rozłożystym, wówczas przy całej niedoskonałości, bezwładności i rozciągłości, jaką posiada materya, musiałoby się jej przypisać i rozum nadzwyczajny. Dla uniknienia tylu sprzeczności jedno tylko pozostaje, przyjąć, że byt jej pochodzi od przyczyny zewnętrznej, która wraz z istnieniem nadała jej prawa niezmienne.
§ 8. Świat nie jest ani wypływem, ani ewolucyą zewnętrzną Bóstwa.
Panteizm, mniejsza o formę, w jakiej występuje, znajduje poplecznika silnego w rysie znamiennym duszy ludzkiej: w jej dążeniu do jedności, w chęci sprowadzenia wielu jednostek pod jeden mianownik wspólny. Sprowadzamy wiele jednostek