przez same naturę, jako niewolnik stawia się częstokroć niżej wartości szczególnie pożytecznego zwierzęcia, Wartość ludzkiego życia przychodzi do poznania dopiero wtedy, gdy wychowanie człowieka, zapewnienie mu środków samoistnego bytu, zostaje połączonem z liczne-mi trudami i zabiegami najbliższego otoczenia, gdy utrzymanie i zapewnienie człowiekowi życia staje się przedmiotem troski społeczeństwa, które się przekonało, że pomyślność jego powszechna ściśle jest związana ze zdrowiem i dobrobytem każdego z członków. Rzecz prosta, że to przekonanie przychodzi dopiero częściowo i stopniowo z rozwojem świadomości społeczeństwa o sobie, z postępem tedy właściwej cywilizacyi; rozwój tedy zwyczajów, praw i urządzeń ochraniających całość życia człowieka, jest niejako miarą cywilizacyi.
Statystyka ludności już wyświeciła niektóro ogólne prawa tego zjawiska, które nazywamy życiem ludzkiem. Każdemu posiadającemu elementarną jej naukę, wiadomem już jest, jak postęp cywilizacyi pomnaża te produkeyę, nietyle przez powiększenie liczby naszego rodzaju, ile przez podniesienie wartości każdego osobnika, trwałością j<jgo bytu a więc podaniem mu środków zwiększenia indywidualnej produk-cyi, Mnożność rodzaju ludzkiego riie zwiększa się wprawdzie, ale rodzaj ten wzmaga się. przez coraz mniejsze w nim ubytki; mniej rodzi się. istot ludzkich, ale tego materyału coraz mniej marnuje się przez śmierć zawczesną lub gwałtowną. Tak pomnaża się. kapitał, pozyskaniem sposobów lepszego jego użycia. Wykryła też statystyka ludności, że to mnożenie kapitału życia ludzkiego jest prawie równo-ległem z postępem ekonomicznym, z rozwojem społecznej zamożności, straty, jakie ta ponosi przez klęski elementarne, przez złe gospodarstwo, przez nierząd publiczny, odbijają się wiernie na ruchu ludności, tak, że w prawidłowym biegu rzeczy jej przyrost lub ubytek za pewną skazówkę rozwoju dobrobytu uważać można.
Alo tak być powinno a niekoniecznie tak jest w rzeczywistości. Jakkolwiek teorya Maltbusa o dysproporcyi postępu zaludnienia z pro-dukcyą materyalną r) nie wytrzymuje krytyki w dzisiejszym stanie nauki, która przekonywa, że z pomnożeniem ludności na danej przestrzeni powiększają się środki jej zużytkowania i w obec dynamiki ludności, która twierdzenia tego ekonomisty zgoła nie popiera, a to przez prawo kompensaeyi, która róźuemi drogami usuwa zbyteczny, nad miarę produkcyi ekonomicznej, przyrost ludności, podług warunków
ł) An Essay of the principle of population. London 1830.